Morderca w chmurce

4 1 0
                                    

Staneliśmy przed oszklonym pomieszczeniem w którym była Agel. Kobieta stała i uwarznie patrzyła zaskoczona. Liss podeszła od tyłu pomieszczenia i otworzyła drzwi. Westchnęłam cicho, kobieta podeszła do szyby i dotknęła dłonią jej. Patrzyła uwarznie na martwe ciało tak bardzo podobne do jej. Widziałam jej zszokowaną minę. Zaprowadziłam ją do drzwiczek które otworzyła nam Królowa. Weszłam do środka razem z dziewczyną. Ledwo sie tam mieściliśmy. Oficerka którą przyprowadziłam tu, trzymała sie troche z dala od martwego ciała, ale zaglądała zaciekawiona na nie. Zamknęłam drzwi piórem, chwyciłam ubranie martwego ciała i pokazałam jej czerwoną plame na ręce. Kobieta natychmiast podwinęła rękaw i pokazała swoje ciemno brązowe znamie na tej samej ręce, w tym samym miejscu i o tym samym kształcie. Dotknęłam ciała martwego ciała, poczółam prąd który przeszedł przez moje ciało. Poraził mnie troche i prawie ugieły sie pode mną kolana. Kai położył dłoń na szybie i obserwował mnie, martwiąc sie. Zacisnęłam zęby i podniosłam głowę.

Złap sie mnie i nie puszczaj- nakazałam Agel, szybko wykonała moje polecenie

Złapałam katane którą trzymało pióro. Otworzyłam ją puszczając na ziemie pulower od niej. Ostre ostrze mieniło sie w świetle, widziałam jak światło świrowało i mrugało co jakiś czas. Przyłożyłam ostrze do martwego ciała Agel. Naciełam ciało i zdobyłam troche krwi na ostrzu. Chwyciłam dłoń drugiej Agel która trzymała sie mnie ciągle. Naciełam ostrożnie jej ręke pozyskując też jej krew. Starłam krew z ostrza na dłoń, zacisnęłam mocniej zęby i przyłożyłam ostrze do swojej dłoni. Wzięłam głęboki wdech i naciełam sobie ręke. Krew poleciała wielkimi kroplami na ziemie, Agel chciała sie odsunął, obrzydziło ją to. Roztarłam krew na swoich dłoniach, chwyciłam szybko obie Agel za czoła. Nagle żywa Agel, upadła na kolana. Krew spływała im obu po twarzy z czoła. Wysłałam pióra żeby namoczone moją krwią, zrobiły okrąg wokół nas. Szybko powbijały sie w moje ręce. Krew znowu opadła na ziemię z głośnym plaskiem. Cztery pióra wyleciały z mojej krwi, nasączone nią. Opadły na ziemię w czterech miejscach i zaczęły kreślić okrąg wokół nas. Co jakiś czas przylatywały jeszcze po moją krew. Gdy skończyły, zrobiły prostą linie na jednej czwartej koła, tam gdzie stałam. Gdy do mnie dotarły, nakreśliły okrąg wokół moich nóg. Po czym opadły niczym normalne drobne piórka jastrzębia. Martwe ciało znowu odzyskiwało kolory, skrzydła robiły sie bielsze. Nie odrywając dłoni od czoła żywej, nakreśliłam mały krzyż, krwią na jej czole. Na martwym ciele zrobiłam to samo. Złapałam ich dłonie i załączyłam je ze sobą. Nakreśliłam na ich dłoniach które sie trzymały razem, krzyż. Nagle poczółam ogromną moc w swoim ciele, przestrzeń między moimi rogami znowu zaczęła sie załamywać i tworzyć mały wir. Poczółam moc która pulsowała w rogach. Złapałam je znowu za czoła. Zamknęłam oczy. Moje znamie powiększało sie i przechodziło na moje dłonie szybko, krew mieniła sie złotem. Ich krew zmieszana razem, sklejała sie i mieszała sie z moją. Moje znamie przeszło powoli na ich czoła i zatrzymały sie na krzyżach które zrobiłam z krwi. Nagle światło zaczęło sie pojawiać w moich rogach i przechodzić na moje znamie. Ciepłe kojące światło przelewało sie na ich ciała przez moje znamie. Moja krew na ziemi zaczęła błyszczeć i zmieniać się w czarną pieczęć. Zaczęła ona przesyłać świetliste sygnały, i przechodzić przez ich ciała.

Szybko poczółam ból głowy i zawroty. Wokół nas krążyło jasne światło, lampa która nas miała oświetlać w środku, zgasła id za dużej ilości energii. Moja krew połyskiwała, martwe ciało nagle sie poruszyło. Nie widziałam tego ale poczółam to, otworzyłam oczy i spojrzałam na dłonie które wyglądały jakby topiły sie razem w sobie. Martwe ciało wciągało w siebie żywe ciało. Widziałam jak energia przechodziła na martwe ciało. W pewnym momęcie martwe ciało przestało wciągać żywe. Nagle moc powoli zaczynała ustawać, mije zamie wracało do mnie powoli. Krew na ziemi została ale wróciła do swojego poprzedniego koloru, z czarnego na czerwony. Z moich ran krew przestała wyciekać powoli, dziewczyna opadła na ziemię wykończona. Moje ciało drzało, zdjełam dłoń z martwego ciała Agel. Spojrzałam na nie, i nastała głucha cisza. Lampa powoli zaczynała sie znowu włanczać, a moja moc powoli opadała na ziemię. Opuściłam dłonie wzdłuż siebie, spojrzałam na leżącą i dyszącą żywą Agel na ziemi. Chwyciłam ją za ręke i podniosłam, do góry. Położyłam ją na martwe ciało, wystraszona spojrzała w martwą twarz. Szybko chwyciłam je za czoła znowu i zacisnęłam mocno zęby. Dziewczyna widocznie odczuwała ból, prawie wrzeszczała. Mnie samą to bolało. Ich ciała topiły sie ze sobą, martwe ciało pochłaniało żywe. Szybko wtopiła sie w nią jak w wode, wyciągnęła ręke nagle z jej ciała, żeby sie wydostać. Szybko wepchnęłam jej dłoń spowrotem. Odsunęłam się, po żywym ciele aniu śladu, tylko martwe ciało. Dostrzegłam na jej ręce krzyż, znamie na ręce zaczeło powoli znikać. Białe skrzydła zalśniały czystą bielą i poruszyły sie pióra znowu, tak jakby latała. Ciało spowrotem powoli odzyskiwało swój naturalny biały, anielski kolor. Nagle Agel podniosła sie i siedziała na stoliczku na którym leżała wcześniej jako martwa. Dostrzegłam jak krzyż którym ją naznaczyłam, znika i zostaje ten na czole, który połączył sie z moim znamieniem.

Spojrzała na mnie uważnie- Miko? Co tu sie dzieje?

Położyłam dłoń na jej klatce piersiowej, pod szyją i z mojej dłoni wydobył sie delikatny promień światła. Czekałam chwile a oficerka zamarła i czekała w ciszy jakby rozumiejąc co sie stało. W tym momęcie poprosiłam dusze z ziemi którą w niej zaaplikowałam, aby jej wytłumaczyła tyle ile wie. Oficerka spojrzała uważnie na mnie zaskoczona. Położyłam powoli oficerkę spowrotem na stoliczek. Stanęłam obok niej i podniosłam dłoń do góry. Przy mojej dłoni widniała niebieska delikatna moc, owinęłam ją swoją mocą, stała się większa, jednak nie zmieniła swojego koloru. Podniosłam dłoń troche wyżej i z całej siły chnęłam ją w ten sam punkt w którym trzymałam dłoń na klatce piersiowej pod szyją. Oficerka zadrzała a jej głowa poskoczyła. Zachłystnęła sie powietrzem jakby go jej nagle zabrakło w płucach. Westchnęłam cicho, wypuszczając powoli powietrze ze swoich płuc. Światło spod mojej ręki zamknęło sie w aniele. Odsunęłam powoli dłoń i oparłam się rękoma o stolik. Anioł spojrzał uważnie na mnie, dysząc cicho. Podniosła sie i przyjżała sie mi.

Miko...od kiedy masz zezłocine skrzydła i rogi...? - odezwała sie- jak mnie zabiłaś...były białe

Wytłumaczą ci potem, nie chce mi sie tego robić- wyszeptałam i odsunęłam sie troche

Oficerka szybko chwyciła mnie mocno i przytuliła do siebie mocno. Widziałam jak była zadowolona moimi postępami. Była zachwycona że ją przywróciłam do życia.

Agel...jako patron zaopiekuj sie nową Agel na ziemi. Zadbaj aby nic nie wiedziała o mnie i o niczym nie pamiętała co tu sie stało. Zapewne jest w bezpiecznym miejscu teraz

Dobrze...zrobie tak- puściła mnie

Odsunęłam się znowu i chwyciłam rogi które ciągle trzymały pióra

Dawaj głowe- oznajmiłam

Spojrzała na mnie uważnie, chwyciłam ją ostrożnie za głowę i przyłożyłam rogi. Złapałam w miejscu gdzie sie odłączały. Znowu jasne i ciepłe światło otoczyło moje dłonie. Przeniosło sie na jej rogi i powoli zaczeło sie sklejać. Krew z moich dłoni błyszczała i zmieniała sie w część rogów. Odsunęłam dłonie powoli i spojrzałam na piękne rogi anioła. Agel chwyciła sie szybko za rogi, dokładnie je sprawdziła. Ani śladu po odcięciu. Odsunęłam się i otworzyłam drzwi, anioł powoli zszedł ze stolika i stanęła na nogiach. Wyszłam ze środka a ona za mną, świerze powietrze uderzyło we mnie. W środku pachniało krwią. Podeszłam powoli do Kaia, ciocia Liss rzuciła sie w ramiona Agel i przytuliła ją mocno. Podeszłam do Kaia który zagarnął mnie w swoije ramiona i przytulił mocno, spojrzał na moje rany na ciele.

Zaraz jakiś medyk cie opatrzy Miko- zapewnił mnie

Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz