Wylądowałam spokojnie na ziemi, niedaleko końca lasu. Lucyfer zawisł w powietrzu i nie stawał na ziemi. Ruszyłam w strone mety, wyszłam z lasu i pokazałam się organizatorom. Szłam spokojnym i jakby poważnym krokiem. Trzymałam w ręku karabin.
Podszedł do mnie jeden z nich- gratuluje jesteś pierwsza, masz butelki?
Zdjęłam plecak z pleców i założyłam karabin na ramię. Wyjęłam z torby dwie szklane butelki z namalowanymi paskami wokół szyjki, jedna miała czarny pasek a druga biały. Położyłam plecak na ziemi i podniosłam wysoko obie butelki pokazując ją organizatorom z tyłu. Jeden z nich podniusł notesik i coś zaczął w nim pisać. Mężczyzna przedemną wziął butelki i schował.
Oddaj mi swoje naboje- wyciągnął woreczek na naboje.
Wyciągnęłam wszystkie swoje naboje i wsypałam do woreczka. - to wszystko
Ile jest tych naboji?- zapytał mnie jeszcze troche zaskoczony ich liczbą
98 naboji po powrocie- powiedziałam jakby meldowała to i skrępowałam się troche.
A w czasie? Ile było najwięcej?
Zakłopotałam się i mruknęłam cicho- 900...
Powtórz- powiedział jak dowódca wojskowy
Stanęłam prosto i założyłam plecak spowrotem- 900 naboji w trakcie podróży
Uśmiechnął się delikatnie- gratuluje takiej liczby, idź się odmeldować do nauczycielki- gdy go minęłam w ciszy, zrobił troche zakłopotaną, zdziwioną i zamyślaną minę.
Udałam się do kampera nauczycieli. Potem wykąpałam się pod prysznicem i przebrałam. Udałam się do swojego namiotu, siedziałam pod materiałową ścianą na swoim materacu i szkicowałam w swoim szkicowniku. Założyłam słuchawki i połączyłam je z telefonem po czym założyłam na głowe kaptór i słuchałam muzyki w ciszy. Lucyfer usiadł obok mnie i przyglądał sie chwile. Po czym zaczął grzebać w mojej torbie i wyciągał z niej różne rzeczy. Spojrzałam na niego jak przyglądał sie mojej szczotce do włosów i rzucił ją na materac i zaczął wyciągać bandaż i rozwijać go. Zsunęłam słuchawki i zatrzymałam muzyke. Szybko podpełzłam do niego na czworakach i zabrałam torbe pakując wszystko spowrotem do środka. Gdy wzięłam się za bandaż żeby go zwinąć spowrotem. Chwycił moją torbe i zaczął wyciągać moje żeczy. Spodnie, strój kompielowy, koszulki, bieliznę, skarpety, czapka z daszkiem. Zawstydziłam się gdy przyglądał się mojemu strojowi kompielowemu. Chwyciłam szybko strój i chciałam go wyrwać z jego rąk, jednak on trzymał go uparcie i mocno. Spojrzał na mnie z małym zaskoczeniem. Dotknął moją dłoń na stroju kąpielowym, przyciągnął mnie do siebie i położył na łóżko. Jego uda były pod moimi. Spojrzał na moją twarz pod moim kaptórem. Chwycił moją bluze którą miałam na sobie, i podciągnął ją razem z koszulką pod spodem. Momentalnie chwyciłam ubranie i pociągnęłam ją zpowrotem, Demon nawet nie spojrzał na mnie. Jego wzrok był skupiony na mojej bluzie i naszych dłoniach.
Chwycił dłonią moje nadgarstki i podniósł je do góry, wierciłam się gdy podnisił znowu moje ubrania. Położył moje dłonie za moją głową przytrzymując je uparcie. Zacisnęłam zęby i podniosłam wysoko nogi robiąc fikołka w tył i wyrwałam swoje ręce z jego uścisku. Jednak miałam wrażenie że specjalnie je rozluźnił. Poprawiłam kaptur wstała i w ciszy zaczęłam zbierać swoje rozrzucone rzeczy.
Lucyfer podszedł do mnie znowu i chciał mnie obrócić do siebie- Miko...Obruciłam się sama do niego nagle i popatrzyłam na niego poważnie- co ty robisz Lucyferze!?-
Szybko zatkał mi usta swoją dłonią- bo cie ktoś jeszcze usłyszy...idiota mały
Spojrzałam na niego znowu, ugryzłam go w palec i spojrzał na mnie. Zaśmiał się cicho, odsunęłam jego dłoń od moich ust- co ty kurde wyprawiasz? Pogieło cie totalnie po tym lesie?
Odsunął swoją dłoń i spjrępowany chwycił się za kark. - bo widzisz...masz te znaki na plecach i zaczynam jakby czuć całe twoje ciało tymi znakami...-przerwał i znowu ciągnął- jakby...czuje w swoich dłoniach różne miejsca gdzie są te znaki. Zaczyna mnie interesować ludzkie ciało, szkoda że nie moge dotknąć też Ivana
Zawstydzona troche, mruknęłam cicho, założyłam słuchawki spowrotem na uszy i wróciłam na materac. Uwierzyłam mu nawet, bo ciągle zapominam o nich a on ciągle mi o nich przypomina. Lucyfer zastanowił się chwile, chyba rozumiał że zrobił źle.
Przypełz do mnie na materacu, i usiadł obok mnie, chwycił moją słuchawkę i odchylił ją delikatnie.- przepraszam cię za to, moge zerknąć okiem na te znaki?
Spojrzałam na niego spokojniejszym wzrokiem, odwróciłam się na brzuch i odsłoniłam swoją bluze. Poprawiłam słuchawki i szkicowałam dalej. Demon, usuadł na moich udach, i podwinął bardziej moją bluze i koszulkę. Przez chwile czółam chłod ale gdy tylko przyłożył swoje dłonie do moich plecy, ogarnąl mnie gorąc. Jeździł palcami po moich plecach. W pewnym momęcie chwycił mnie za szyje od tyłu i poczółam ból na szyji. Zacisnęłam ołówek w dłoni i skuliłam głowe, podniosłam łytki do góry i zaciskałam zęby. Lucyfer podparł się dłonią obok mojego szkicownika. Zerknęłam przez ramie i zobaczyłam go nad sobą. Uśmiechał się delikatnie, zaczęło mi piszczć w uszach i kręciło mi się w głowie. Nachylił swoje wargi do mojego ucha i szepnął cicho gardłowym głosem od którego moje serce zawsze podskakiwało, zarumieniłam się delikatnie przez jego głos.
Spokojnie...odpocznij Miko- po czym nagle zrobiło się ciemno i niczego więcej nie pamiętałam.
Obudziłam się, spojrzałam na zegarek w telefonie -18:20- jak wróciłam do namiotu było koło -10:09- na mteracu obok Eve coś robiła ze sobą. Nie mogłam zrozumieć co, bylam tak śpiąca. Przypomniałam sobie o odkrytych plecach, szybko nagle się zerwałam i usiadłam na materacu. Dziewczyna na mnie spojrzała wymownie i wróciła do swojej czynności. Dostrzegłam Lucyfera który leżał obok mnie i przeglądał moje szkice. Zaskoczona przyjżałam mu się uważnie i myślałam że zwarjuję. Czarne włosy troche lokowane, opadały mu troche na brązowe aż czarne oczy. Kolczyk w prawym uchu i delikatne różowe usta. Zadbana cera i dobrze widoczna kość policzkowa jak i żuchwa. Długie rzęsy, idealny nos jak i usta. Opalona karnacja skóry, długie palce, miał na sobie bluze i kaptór na głowie tak jak ja i czarna, jedynie jego nie miała napisu zielonego napisu "good society" i na krawędziach kaptura. W porównaniu do mnie, miał długie czarne spodnie, cargo. Ja natomiast paradowałam w krótkich spodenkach tak że ich nie było widać pod bluzą. Jednak dostrzegłam że jedyną rzeczą jaką sie niego nie zmieniła, były jego kły. Dostrzegł mnie i przyjżał się mi, mruknął cicho i usiadł przedemną.
Pewnie chcesz wytłumaczeń nie?- odezwał się całkiem innym niskim gardłowym głosem
Serce mi zadrzałam, zawahałam się chwile i delikatnie kiwnąłem głową. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie sądziłam też że sie tak szybko przemieni. Zacisnęłam dłonie na pościeli i starałam się nie wydawać z siebie jakich kolwiek dźwięków.
A więc...mówiłem że interesuje mnie ludzie ciało nie? To bardzo chciałem się przyjrzeć jak takie stworzyć- patrzył mi w oczy i wrócił do rozmowy- a że lepiej się znasz na tym świecie niż ja, to wolałem to zrobić za pomocą naszego połączenia.
Chwyciłam siędelikatnie za dłowe i zaczęłam się czochrać po głowie. Rozumiałam że musi się stać pół człowiekiem, ale nie myślałam że kiedykolwiek wybierze mój ideał. Chłop jakiego wziął był moim ideałem jakiego sobie wymażyłam. Kłopotałam się i robiłam troche bałagan ze swoich włosach.
CZYTASZ
Ptak za niewoli
De TodoPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...