Arnold potem nie pojawił się już w stołówce, wyszliśmy z pomieszczenia i rozdzieliliśmy się. Alayda rozdzieliła sie szybciej z Kanarii, gdy zobaczy miły Eve na horyzoncie. Ja chciałam jak najszybciej wrócić do łóżka i zasnąć. Nie byłam zaskoczona faktem że Kai nie poszedł z Ivanem i Riko, tylko za mną. Westchnęłam cicho i weszłam do swojego pokoju. Eliza szła oczywiście za nami, aż do swoich drzwi które były obok mojego pokoju. Kai zamknał drzwi za nami gdy ja otworzyłam szafke w poszukiwaniu ubrań do spania. Szybko sie przebrałam, obruciłam się żeby zobaczyć demona który nachylał się nad łóżkiem otwierając na chwile książke.
Zainteresowała cię?- spytałam
Mruknął cicho, i po chwili podniusł się z książką w dłoni patrząc na mnie.
Troche
Możesz ją zabrać do siebie - podeszłam do tarasu żeby wyjáć na balkon
Uśmiechnął sie krótko pod nosem, spogkądając na okładke i kładąc na stole. Spojrzałam na ulice, nie widziałam już tego samego białego busu. Już sie nie pojawiał. Poczółam nagle jednak na sobie czyjś wzrok. Powoli i spokojnie zaczęłam sie rozglądać uwarznie po ulicy a potem po tarasach, spojrzałam za siebie na Kai. Spojrzał na mnie w tym momęcie, jednak to nie był jego wzrok. Natychmiast odsunęłam się do tyłu przymknęłam drzwi.
Kai...- szepnęłam, głos troche mi zadrzał
Demona słysząc to nie spuszczał ze mnie wzroku, zmarszczył troche brwi i podszedł do mnie łapiąc mnie ostrożnie za ramiona.
Co sie dzieje?- patrzył mi pytająco w oczy i czekał
Teraz zauwarzyłam że gdy weszłam do środka pokoju wzrok znikł ze mnie.
K-ktoś nas chyba obserwuje na zewnątrz...
Co takiego?- mruknął, minął mnie
Nie nie wychodź- złapałam go za nadgarstek
Spojrzał na mnie
Jeszcze coś ci sie stanie- serce łomotało mi w klatce piersiowej
Westchnął cicho, podszedł do mnie i przytulił mocno.
Nie martw sie słońce- szepnął mi cicho do ucha- nic mi nie będzie, jestem demonem, pamiętasz?
Westchnęłam cicho wtulając sie w niego mocno i chowając twarz w jego ciele.
Zostawmy to...prosze- szeptałam gdy serce nie uspokajało sie
Poczółam nagle jego dłoń na swojej głowie, wstrzymałam oddech. Pogłaskał mnie delikatnie po włosach a mnie zalał nagły spokój.
Ja wyjdę- mruknęłam
Nie można zostawiać czegoś na później, teraz albo nigdy.
Ja to sprawdzę- podniosłam głowe patrząc na niego- ty masz królestwo pod władzą, a ja nie mam nic
Minęłam go i wyszłam znowu na balkon, oparłam się jakby nigdy nic o barierkę łokciami. Poczółam jednak jak Kai staje za mną przytula mnie od tyłu, westchnęłam cicho.
Jeśli serio ktoś nas obserwuje...to może sie to dla ciebie źle skończyć- odwruciłam twarz do niego spogkądając na niego
Nie przejmuj sie tym - mruknął cicho- jak coś to w piekle przecież mnie nie znajdą
Uśmiechnęłam sie delikatnie i wyprostowałam sie a on objoł mnie ramionami bardziej.
No chyba że powybijam ich i przyprowadze ich do ciebie- spojrzałam przed siebie
Uśmiechnął sie delikatnie - wtedy to będe sie nawet cieszyć jak ich przyprowadzisz
Patrzyłam przed siebie i nagle fostrzegłam kontem oka jak coś błysnęło między krzakami. Moja intuicja nagle zadziałała i zrobiłam krok w tył. Zobaczyłam jak przed moimi oczami przelatuje pocisk usypiający. Szybko złapałam go w dłoń. Kai spojrzałm na mnie jaky wiedział co sie stało. Złapał mnie powoli za podbrzusze i pociągnął delikatnie do tyłu. Spojrzał w punkt z którego kula dobiegła, zobaczył jak liście krzaka delikatnie sie poruszyły. Uczucie wzroku na sobie które mi dokuczało, znikło. Patrzyłam uwarznie na pociask w swojej dłoni. Zniżyłam dłoń i patrzyłam na ostrą igiełkę na końcówce.

CZYTASZ
Ptak za niewoli
AléatoirePrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...