Bądź moja? Jesteś Moja

2 1 0
                                    

W tym momencie nie mogłam opanować swojego daru, moje skrzydła nagle wyrwały się spod kontroli, jak i rogi. Dziewczyna przyglądała mi się uważnie.

Nawet nie potrafisz kontrolować swojego daru, jesteś na za niskim poziomie żeby nazywać się aniołem, a tym bardziej bogiem. Jakie to uczucie być całe życie oszukiwanym?

"Morda, MORDA!"- chciałam krzyczeć, czemu te słowa tak bardzo we mnie uderzały?"

"Uspokój sie, nie krzycz, oddaj się skrzydłom"- usłyszałam nagle głos Yuki- "Uspokój się, pozwól się zabrać skrzydła, zdejmę z ciebie ten ciężar na chwilę"

Mruknęłam cicho prawie klękając na ziemi gdy głowa nagle mnie rozbolała a skrzydła same się poruszyły. Kuzynka przyglądała się mi uważnie, czemu ktoś bliski znowu musiał się okazać gwoździem? Co jeśli ta suka ma racje? Jestem tylko człowiekiem? I Kai nigdy nie traktował mnie poważnie? Nikt mnie nie traktował normalnie?

"Zamknij się Miko, pozwól skrzydłom zaciągnąć ten ciężar"

Przed oczami robiło mi się ciemno, miałam dość- "pomóż mi Yuki.."

Następnie film urwał mi się, straciłam przytomność.

Obudziłam się w jakiejś szopce, leżałam na materacu, podniosłam się powoli do siadu, rozejrzałam się i podniosłam telefon. Spojrzałam na telefon, widząc poranną godzinę.

6:00?- mruknęłam cicho- japierdole- mruknęłam cicho- Kai mnie udusi...

W tym momencie przypomniałam sobie wszystko z poprzedniej nocy. Spojrzałam na swoje skrzydła leżące na materacu, poruszyłam nimi, miałam znowu pełną kontrolę nad nimi. Westchnęłam ciężko i podkuliłam kolana, przytuliłam je do siebie i oparłam o nie brodę. Siedziałam w ciszy dość długo, nawet nie zauważyłam kiedy słońce podniosło się wyżej a więcej światła wpadło do środka. Robiło się chłodno, wstałam powoli i otworzyłam powoli drewniane drzwi szopki, wyjrzałam powoli i wyszłam ze środka. Nie dowierzając gdzie jestem, rozejrzałam się dookoła.

Serio las?- mruknęłam wzdychając głęboko.

Spojrzałam na szopkę, czy to nie ta szopka w której się ukrywałam kiedyś z psem? Czy to czasem właśnie nie tutaj Aldo nas znalazł gdy miałam 14 lat? Od tamtego czasu minęły tylko 3 lata...

Spojrzałam w jednym znajomym mi kierunku, czemu nadal pamiętałam drogę do jego domu? Podniosłam skrzyła żeby polecieć jednak te bolały mnie strasznie, co się działo wczoraj w nocy? Schowałam je i zaczęłam biec bez zastanowienia w kierunku domu zmarłego mężczyzny. Mijałam znane mi drzewa i dwa razy pomyliłam drogę. Wreszcie stanęłam przed domem Aldo. W oknach nie paliło się światło a dom wydawał się zaniedbany i opuszczony. Weszłam powoli po starych deskach werandy. Złapałam za drzwi i powoli weszłam do środka. Zamknęłam za sobą drzwi powoli i przeszłam się po domu upewniając się że cały jest pusty. Nie myliłam się, nikt tu nie zamieszkał od śmierci starszego mężczyzny. Znalazłam spiżarnie w której było dużo konserwowanego jedzenia. Byłam zaskoczona że Aldo miał takie cudowne zapasy które trzymały się do teraz. Była tu nawet skrzyneczka w której niegdyś rosły warzywa i owoce. Ten mężczyzna był doskonale przyszykowany i zaopatrzony. Znalazłam też za domem składowisko drewna które stało w takim samym ułożeniu jakim pamiętałam. Był tu piec i woda ze studni. Nie było jedynie gazu ale byłam pewna że załatwię go. Wtedy przypuszczałam że spędzę tam parę dobrych miesięcy, i nie myliłam się. Znalazłam swój dom, w którym czułam się w miarę bezpiecznie i pewnie, ignorowałam fakt samotności. Zauważyłam też że jest tu nadal dostarczany prąd, jednak telewizor nie działał. Mimo to zasięg pozwalał mi na zdobywaniu informacji na telefonie. W ciągu tych paru miesięcy, zabiłam kolejne dwie osoby. Nie chciałam tego, nie rozumiałam tego ale za każdym razem gdy wypowiadałam słowo podobne do słowa "śmierć" i kierowałam to słowo do kogoś, ta osoba nagle umierała z jakiegoś powodu i tworzyła się na szyi ta blizna. Dlatego też media ciągle mówiły o mnie i policja ciągle mnie szukała. Ludzie się mnie bali i zgłaszali to gdy mnie widzieli. Ja się jednak nie kryłam z tym, policja za każdym razem mnie widziała ale nie była w stanie mnie złapać. Kai, kontaktował się ze mną, przynajmniej próbował. Jednak ja nie chciałam z nim pisać i utrzymywać z nim kontaktu, nie pisałam też do Ivana bo podejrzewałam że to właśnie od niego Kai się dowiedział o ty że jestem w świecie żywych. Kai nie raz próbował się do mnie przenieść przez nasze połączenie obdarzonej i przewodnika. Jednak w tym momencie odlatywałam od domu jak najdalej i zamieniałam się w wiatr. Wiedział zę jestem przy nim i próbował ze mną rozmawiać, jednak ja zbywałam go szybko. Czasem nawet zaczęłam go wyrzucać miedzy tłumy ludzi. W tedy nawet i na niego dzwoniono po policję bo go rozpoznawali, jako mojego wespół pracownika. Szczególnie gdy pierwszy raz wywaliłam go w tłum ludzi.

Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz