W istocie kwiatu

4 1 0
                                    

Następny dzień, zaskoczył mnie już od samego rana gdy obudziłam się a naprzyniesionym krześle obok mojegó łóżka, siedział wielki pluszowy miś. Westchnęłam ciężko, powiesz mu nie a ten i tak swoje zrobi.

I co ja mam teraz z tym zrobić?..- westchnęłam ciężko patrząc zrezygnowanie na misia

Wygramoliłam się z łóżka i przyjżałam się przytulance. Zaśmiałam sie cicho i złapałam misia za łapkę.

W chuj miękkie- wyszeptałam śmiejąc sie cicho

Złapałam pluszaka i podniosłam go, jego ogrom jednak mnie przebił, przechyliłam się za bardzo do tyłu i upadłam boleśnie na skrzydła. Pluszak wylądował na moim ciele przygniatając mnie. Westchnęłam cicho, był ciężki, ale byłam w stanie go podnieść. Przytuliłam pluszankę i poczółam ten harakterystyczny zapach demona. Odwróciłam się na podłodze zrzucając siebie pszytulankę. Podniosłam się i podniosłam misia, położyłam go na krzesło spowrotem.

"Ten demon, nie zdaje sobie chyba sprawy że nie śpie z pluszakami"- westchnęłam cicho - "nie potrzebne mi one, wyrosłam z tego dawno"

Spojrzałam na czerwoną kokardkę zawiązaną na szyi misia.

Jedyneko pluszaka jakiego toleruje to on- wyszeptałam cicho z uśmiechem na twarzy

Gdy wyszłam już ubrana i przygotowana do szkoły, wszystkie książki spakowałam w pióra. Dzięki temu plecaki były zbędne. Weszłam do królewskiej jadalni gdzie czekała na mnie już Emili i ciocia.

Dzień dobry- uśmiechnęłam się delikatnie i usiadłam na przeciwko kuzynki

Dzień dobry Miko - uśmiechnęła się do mnie ciocia- jak sie spało? Słyszałam że dosta£aś prezent

Cześć- skinęła delikatnie głową

Dobrze sie spało, skąd o tym ciocia wie? - spytałam zaskoczona

Bo musieliśmy rozpylić w pokoju dym usypiający- powiedziała dość cicho, z rozbawieniem na twarzy spojrzała przed siebie na swój talerz jedząc spokojnie

Emili zaśmiała się nagle i zakryła dlonią usta prubując złapać się na powagę. Prawie się zaksztusiła sałatą gdy ją przeżuwała. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam w swój talerz zabijając śniadanie na widelec. Do sali wszedł nagle Misha a za nim Zayan. Był uroco ubrany ale nie byłam typem człowieka co zachwyca się dziećmi. Dzieci były okej ale z jakiegoś dziwnego powodu, szczególnie bobasy, bardzo mnie lubiły. Na szczęście Zayan nie był aż tak mały, miał w końcu 1014 lat czyli na ziemi miałby 14. Pomyśleć że jest nawet ode mnie starszy, staram się go traktować na normalne 14 letnie dziecko. Misha usiadł obok mnie a Zayan speszony troche moją obecnością, obok Emili. Po chwili ciszy gdy jedliśmy, Misha spojrzał na młodszego brata a potem na mnie.

Miko, Zayan chciał ci coś powiedzieć- spojrzał na chłopca

Podniosłam głowę zerkając na chłopaka, a po chwili na 1014 latka. Widziałam jak młodszy kuzyn karcił swojego brata wrokiem i widziałam stres w jego oczach. Uśmiechnęłam się łagodnie.

O co chciałeś mnie spytać?

Widziałam że chłopak zbierał się na odwage i westchnął cicho. Zacisnął w dłoniach sztućce. Spojrzał na mnie bojąc się, wydawal mi się nieśmiały.

Czy...to prawda że wczoraj- urwał na chwilę- dostałaś wielkiego pluszowego misia?

Tak, a co? Chciałbyś go zobaczyć? - usmiechnęłam się delikatnie

Widziałam jak iskierki w oczach aniołka się zaświeciły. Gdy już miał mi odpowiedzieć przecząco, Misha nagle się odezwał.

Nie chcesz zobaczyć wielkiego misia? Kiedyś sam takiego chciałeś- zerknął na brata

Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz