Lucyfer spojrzał na nią, gdy zauważył że nie patrzyła na niego spojrzał się na mnie. Wbijałam swój wzrok w nią czując jak z nią wygrywam, bo trochę zaczęła nim uciekać. Szybko spojrzałam na Lucyfera nie rozumiejąc o co mu chodzi. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem i spojrzał znowu na demonice z poważną miną, oczekującą na coś interesującego. Spojrzała na Króla i zaczęła się trochę stresować. Potem kolejne i kolejne, każda najpierw sprawdzała mój wyraz twarzy, za każdym razem miażdżyłam je wzrokiem, wyostrzałam swoje kumo i pokazywałam im swoją wyższość. Skoro ja byłam dla nich przeszkodą, to one dla mnie też, mimo że nie zdawałam sobie sprawy w czym. Skoro nie chciały mnie tu, to ja ich też, skoro chciały by mnie zabić, to ja też chciałam je powybijać. Wyprostowana przełożyłam nogę na nogę i złączyłam swoje dłonie, splatając palce. Trzymałam wysoko brodę i każdej z nich odbierałam odwagę i pewność siebie. Nagle nadeszła pora na tą dziewczynę w niebieskiej sukni. Podeszła z mikrofonem i stanęła tak jak poprzednie przed schodami. Zarzuciła swoimi włosami i posłała mi pewny i oburzony wzrok.
Nazywam się Violett - uśmiechnęła się posyłając uśmiech Królowi - Jestem zaszczycona tym że mam szansę być Królewską żoną, cieszę się że będę mogła być z kimś kogo bardzo kocham.
Nie spuszczałam jej ze wzroku, starałam się nawet prawienie mrugać.
Jeśli Król pozwoli, mam dla Króla drobny upominek- wyciągnęła nagle ze swojego biustu małe pudełko. Szybko zrozumiałam że specjalnie je tam postawiła- nie byłam pewna czy mogłam bym królowi podarować go ale wolałam zaryzykować niż potem żałować
Zmierzył ją dokładnie wzrokiem, pełną powagą i spokojem- podejdź- nakazał jej, machając delikatnie dłonią, jego głos rozbrzmiał po całej sali tronowej.
Zauważyłam jej zaskoczoną i zadowoloną minę. Księżniczki z stołu zaczęły radośnie miedzy sobą szeptać. Nigdy nie słyszały jego głosu, chyba musiał je uszczęśliwić. Nie dziwiłam się tym, miał naprawdę męski, piękny gardłowy głos. I pomyśleć że czasem aż serce podskakiwało mi w piersiach, na sam ton jego głosu. Księżniczka z pełną gracją wspięła się po schodach, delikatnie się uśmiechnęła gdy w prawie w połowie się zmęczyła. Stanęła przed Królem z uśmiechniętą miną, dumna wyciągnęła w jego stronę małe pudełko. Spojrzał na nie, chciał wyciągnąć po nie rękę, ale gdy przypomniał sobie że dziewczyna właśnie wyjęła je ze swojego biustu. Natychmiast cofnął dłoń. Spojrzała na mnie, była zdecydowanie wyższa ode mnie. Wymownie zmierzyła mnie wzrokiem, i uśmiechała się do mnie dumnie i wrednie. Chciała mi pokazać jak niego blisko jest. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie oddając wredność, ona nawet sobie nie zdawała sprawy ile razy Lucyfer był aż za blisko mnie. Gdy Król cofnął rękę, spojrzał na nią a ona na niego z małym zaskoczeniem i niezrozumieniem Pana piekła. Poważnie patrzył w jej twarz, spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie w do mnie. Spojrzałam na niego łagodnie, widocznie czegoś ode mnie chciał. Podniósł się z tronu, demonica zaskoczona jego wzrostem odsunęła się trochę. Zachwyciła się nim jeszcze bardziej.
Wyciągnął w moim kierunku rękę- Miko, czy byś mogła sprawdzić co jest w środku? Jako nasz gość specjalny?
Natychmiast zrzedła jej mina gdy chwyciłam jego dłoń która miała mi pomóc wstać z tronu. Wstałam i podeszłam bliżej do prezentu- oczywiście, pomogę - uśmiechnęłam się zadowolona
Puściłam jego dłoń i spojrzałam na niezadowoloną księżniczkę. Była wyższa ode mnie o głowę. Chwyciłam delikatnie z uśmiechem pudełko które trzymała, nie mogła nic z tym zrobić. Opuściła dłonie wzdłuż siebie. Trzymałam pudełko i podniosłam ładnie ozdobioną pokrywkę. Zobaczyłam w środku małą białą poduszeczkę a w niej sygnet. Zaskoczona spojrzałam na nią a potem na Lucyfera, pokazałam mu zawartość pudełka.
CZYTASZ
Ptak za niewoli
LosowePrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...