Usiadłam na krześle między drzewami przed sceną z zielonym materiałowym dachem. Na scenie stali organizatorzy i pracownicy. Opowiadali nam co robić w danych przypadkach. Nie spodziewałam się tego, ale okazało się że mamy przeżyć 2 dni samemu w lesie. Oczywiście w razie czego wszędzie byli ratownicy dobrze znający te tereny, i nie było zagrożenia z strony zwierząt. Mieliśmy dostać się do jednego z punktów po "cenne" informacje które dostaniemy na miejscu. Te cenne rzeczy były tylko atrapami, ale były to papiery w szklanych butelkach. I mieliśmy wrócić spowrotem tutaj do osady, a dokładniej na wejście osady. Dwa dni w lesie samemu, oczywiście mogliśmy się grupować, ale każda butelka różniła się od siebie kolorem namalowanego paska. Mieliśmy zdobyć czarną i białą butelkę po czym dopiero w tedy zadanie zostawało uznawane. Każdy dostanie anonimowo kolor tak żeby nikt nie widział kto ma jaki kolor. Ten kto dotrze spowrotem bez obu butelek albo tylko z jedną to trudno, a ci którzy przyniosą obie butelki. Zostaną wynagrodzeni. Nie powiedzieli nam co to za nagroda, ale końcowo dużo osób chciało wygrać. Mogliśmy zabrać potrzebne nam żeczy, ale mieliśmy na to 5 sekund. Specjalne utrudnienie. Nie mogliśmy też używać telefonów ani innych takich żeczy. Dostaliśmy po gps-sie żeby było łatwiej nas namierzać gdybyśmy potrzebowali pomocy, więc mieliśmy je używać gdy tylko najdzie nas taka potrzeba, na boku był specjalny guzik. Dostaliśmy mapy i krzesiwa, dostaliśmy też kartki do notowania tego co powiedzą wykładowcy. Mówili o tym jak posługiwać się tym krzesiwem i nożami które mamy ze sobą. Mówili nam jak mamy sobie radzić w szczególnych sytuacjach i ogólnie to co potrzeba żeby przetrwać te 2 dni. Ja jednak tego nie słuchałam, zamiast to, rysowałam i nie notowała co mówili. Kilka razy Riko siedząca obok mnie, mówiła mi żebym notowała. Kilka razy mówiłam że dam sobie rade i wogóle i w pewnym momęcie odpuściła mi. Potem dostaliśmy informacje jak mamy uzyskać te butelki z papierami w środku. Po całym terenie leśnym były rozstawione skrzynki z amunicją. Powiedziano nam że zaraz dostaniemy specjalne karabiny na kulki które po uderzeniu kogoś, nie zostawiały po sobie siniaków ani farby. Dawały tylko znać uderzeniem. Mieliśmy też dostać do nich specjalne gogle przezroczyste żeby nic nam nie zrobiły w oczy. Po tym wszystkim mój notesik był porysowany na paru kartkach.
Wstałam razem z grupą z krzesła i kto coś potrzebował, pobiegli do swoich miejsc noclegowych i zabierali potrzebne im żeczy w 5 sekund. Chyba jako jedna z nielicznych czekałam przy wyjściu z obozu bez żadnych żeczy wyciągniętych z namiotu. Gdy wszystko było gotowe, rozdali nam karabiny i 10 początkowych pocisków. Uprzedzono nas jeszcze że jeśli ktoś dostanie z pocisku gps sam się uruchamia i automatycznie ta osoba jest wyautowana z gry. Założyłam gogle i przewiesiłam karabin przez plecy na specjalnym pasie. Ustawiłam się przy wyjściu i puszczano nas po kolei żeby nie było szybkiego odstrzału. Musieliśmy czekać co jakieś 5 min. Żeby być pewnym że się już oddalili. Rozejrzałam się i zauważyłam że dużo osób ma butelki z wodą, sznurki poduszki kocyki i inne. Dziwiło mnie troche to że w 5 sekund tyle zabrali. Eve ruszyła przedemną potem po niej jakaś osoba i potem ja. Ivan życzył mi powodzenia i razem z Riko widzieli jak oddalam się wgłąb lasu. Wskoczyłam do lasu i uważnie się rozejrzałam.
Przypominają się stare lata nie?- smutno troche odparł Lucyfer.
Mruknęłam cicho- niestety, od przeszłości nie uciekniemy...
Zniknęłam między drzewami i ruszyłam spokojnie wzdłuż nich spoglądając co jakiś czas na mape. Po drodze mijałam dużo małych płomyczków które co jakiś czas odprowadzały nas kawałek i znikały. Pojawiały się nawet małe demony. Lucyfer trzymał mnie blisko siebie i spoglądał na małe stworki z spokojem. Nigdzie nie widziałam zagrożenia. Spojrzałam na mape i skręciłam, jeśli bym szła dalej tą drogą doszłam bym pod wieczór do źródełka wysoko w górach. Musiałam jednak uważać bo mogło tam się dostać dużo uczestników gry. Bo jednak jest to zbiorowisko wody, instruktorzy zapewnili nas że jest tu czysta woda i więc jak skończy się niektórym woda, to pewnie będą chcieli się tu dostać.
CZYTASZ
Ptak za niewoli
RandomPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...