Czemu krwawisz Han?- usłyszałam anielsko piękny głos kobiety
To nic takiego - sapnął cicho
Uderzyła cię prawda?
Mruknął cicho i stał bokiem do niej i do mnie.
Zabiorę ją do doktorka- westchnęła cicho i ruszyła w moją strone
Wstałam na łóżko, moje skrzydła prawie ciągnęłam po ziemi. Nie miałam siły ich podnieść, każdy ruch nimi strasznie mnie bolał. Jakby ktoś rozrywał moje ciało i wbijał igły a potem polewał jakimś mocno szczypiącym kwasem. Nogi zdarzały pode mną i zachwiały się. Ledwo stałam, byłam zmęczona. Stanęła obok łóżka i wyciągnęła do mnie dłoń.
Choć dziecko- powiedziała łagodnie jednak wyraz twarzy miała poważny
Nigdy nie ide, chcę wrócić na ziemie- zażądałam i odsunęłam się od niej.
Nie zauważyłam że łóżko się skończyło i spadłam z niego. Obdarłam sobie mocniej kolana i łokcie. Nawet nie pisnęłam z bólu, przeżywałam go w środku. Zsunęłam się niżej po stopniach aż na zimną twardą podłogę. Kobiecy anioł o imieniu Agel, podbiegła do mnie okrążając materac, i przykucnęła przy mnie. Teraz zobaczyłam martwiącą się twarz.
Nie martw się o nią- machnął dłonią męski anioł, Han- tyle razy upadła że i teraz wstanie
To jeszcze dziecko Han- chwyciła mnie i pomogła wstać- nie powinno przechodzić takich katastrof sama
Sama?- spojrzał na nią- przeciesz ma tamtego debilnego demona!
Kai nie jest debilem- warknęłam- nie powinieneś być aniołem
Spojrzał na mnie surowo i podszedł do mnie- nie!?- chwycił mnie mocno za nadgarstek szarpiąc go- ty nie powinnaś się urodzić! Przez ciebie nasz brat zginął!
Han!- podniosła głos kobieta- i tak by jego dusza odeszła
Kris na to nie zasługuwał! Miał przed sobą jeszcze długie lata- warczał do mnie i szarpał moje ciało- gdyby tylko nie został pół człowiekiem!- zobaczyłam rozpacz na jego twarzy i łzy napływające do oczu
Wyszarpnęłam swój nadgarstek z jego dłoni i szybko rzuciłam się do ucieczki. Wruce sama na ziemię. Kręcił mi się świat przed oczami, mimo to stąpałam twardo po podłodze i udało mi się wybiec za wielkie drzwi niczym wrota. Słyszałam za sobą ich kroki i krzyki.
Gdzie uciekasz urwisie jeden!- wrzeszczał Han
Miko! Poczekaj!- krzyczała za mną kobieta
Biegłam, nawet nie wiedziałam gdzie. Dookoła widziałam tylko białą przestrzeń, aż nagle dostrzegłam jakieś schody do góry i na dół. Skoro te ogromne schody prowadzą do góry, to pewnie trafie gdzie indziej. Ale co jak pójdę dolnymi? Obejrzałam się za siebie gdy stanęłam przed schodami na dół. Przed moją twarzą zobaczyłam białą jak śnieg, wielką dłoń. Otworzyłam szeroko oczy i moje ciało samo się poruszyło. Odchyliłam do tyłu głowe łapiąc równowagę w nogach. Han spojrzał uważnie na mnie troche zaskoczony i podenerwowany. Wyciągnął drugą ręke i chciał mnie chwycić za dłoń ale szybko ją zofnęłam i przesunęłam się w bok. Jeśli nie będe używać skrzydeł, nigdzie nie dotre w podniebnym świecie. Podniosłam je z trudem gdy anioł przyglądał mi się przez chwile i wyprostował. Agel była już przy nim gdy znowu na mnie ruszył. Podniosłam moje pokrwawione, poniszczone i obandażowane skrzydła. Po czym wzniosłam się w powietrze. Ciężko było mi nimi sterować.
Miko nie!- wrzasnęła Agel- nie możesz latać!
Cicho bądź, skoro lata to super- szeptał Han- będziemy mieć kolejnego silnego anioła po odpowiednich ekstremalnych treningach

CZYTASZ
Ptak za niewoli
RandomPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...