Strażnik lasu

4 3 0
                                    

Niko gdy już opuszczał nasz dom razem z Jeffreyem, zabrał spowrotem swoją gazetke i dał Ivanowi inną. Gdy tylko wyszli chwyciłam gazetke i zajrzałam do środka. Zarumieniłam sie mocno, Ivan stanął za moimi plecami. Zajrzał przez moje ramie i zarumienił sie lekko z małym uśmiechem na twarzy.

Co podoba ci sie? - zaśmiał sie cicho.

C-co ty kurde oglądasz...

Fajne nagie ciałka - poczochrał mnie po głowie i wyciągnął mi pismo z rąk. - ale ja to dostałem nie ty więc nawet tu nie zaglądaj haha

Miałam ochotę to spalić, za dużo tam zobaczyłam. Obruciłam sie do niego i spojrzałam na wysoki wieżowiec przedemną. Podniósł gazetke do góry i przyglądał sie zdjęciom.

Zboczeniec kurde no

Nie jestem zboczeńcem - popukał mnie po czole palcem i poszedł do swojego pokoju.

Westchnełam cicho i poszłam sie wykąpać. Potem przyszykowałam sobie śniadanie do szkoły i zjadłam kolacje. Zanim zasnęłam u siebie w pokoju, musiałam jeszcze odrobić dzisiejsze prace domowe i spędziłam troche czasu w telefonie. Rano obudził mnie Ivan, przewruciłam sie tyłem do niego i mruknełam cicho coś pod nosem. Westchnął cicho bo mu też sie chciało spać. Wyciągnął mi poduche z pod głowy i uderzył mnie nią. Usiadłam na łóżku i przekręciłam sie do niego ziewając.

Hm...?

Odłożył poduche spowrotem- dostaliśmy troche słodkiego do szkoły od mamy, i choć sie zbierać bo za kwadrans mamy autobus. - ziewnął cicho.

Przewruciłam sie na poduchy- musimy...?

Tak...- widząc jak przewruciłam sie na poduchy, poszedł do łazięki i wlał do wanny wode. Po czym wrucił po mnie i wrzucił mnie do niej. - pobudka książe

Wystraszyłam sie i szybko wypłynełam na powieszchnie łykając powietrze. Spojrzałam na niego, chwyciłam go za ręce i wciągnełam też do wody. Wyciągnął głowe z wody i przeczesał włosy do tyłu.

Obudzenie chyba załatwiliśmy - zaśmiał sie a ja razem z nim. -Jak już siedzimy w wannie to może załatwimy poranną kompiel co?

Zdjął koszulke i położył na suszarke, gdy chciał zdjąć spidnie, szybko wylazłam z wanny.

Y...m...ja sie wykompie po tobie szybko...- wyszłam z łazienki.

Wychodząc usłyszałam tylko cichy smiech. Gotowi udaliśmy sie na autobus. Pierwsze dwie lekcje mineły szybko dosyć. Na przerwie usiadłam i chwyciłam swoje śniadanie. Siedziałam spokojnie pod ścianą i jadłam bułke. Nagle usiadła obok mnie Teresse.

Hej, moge zdjeść z tobą? - pokazała swoje śniadanie.

Susumi podeszła do nas - mam dla ciebie przekąski troche...Kuro

Nagle Suzumi pojawiła sie obok mnie - chcesz wpaść do mnie na pizze?

Zakłopotana w kręgu rekinów, Ivan wyciągnął mnie z tamtąd zapraszając na wspólne śniadanie razem z Jeffreyem. Oczywiście szybko sie pojawiłam obok niego. Usiadłam z nimi na ławce i rozmawiając jedliśmy sniadanie. Susumi spojrzała na przekąski które mi przyszykowała. Podeszła do mnie znowu.

Czy byś chciał te przekąski? Jak nie...to je zabiore - uśmiechneła sie delikatnie.

Spojrzałam na nią i na 2 śniadanie które mi przyszykowała. Westchnełam cicho i zrobiło mi sie jej troche żal, jej ciężkiej pewnie pracy.

Dziękuje, chentnie przyjme- usmiechnełam sie i przejełam 2 sniadanie. Nie wiedziałam jak to wszystko zjem, ale mogłam zawsze zostawić sobie słodkie na jutro.

Dziewczyna była radosna że je wziełam. Podziękowała i poszła w swoją strone. Schowałam jej prace do torby i spokojnie rozkoszowałam sie swoim śniadaniem. Potem nadeszła wychowawcza lekcja. Okazało sie że mamy jechać na zieloną góre na 5 dni nocki. Tylko musieliśmy zapłacić i przynieść zgody rodziców. Przez to na przerwie wszystcy gromadzili sie w grupy kto z kim śpi. Jeffrey jakimś prawem zgodził sie na Niko. Mariko chciała mnie namówić na wspólny pokój, szczeże nie tylko ona bo reszta dziewczyn też sie pytała. Jednak mój braciszek mnie wybawił i miałam mieć z nim pokój. Jednak zastanawiałam sie też co z Zorą. Pomyślałam że mogłam bym zostawić otwarte drzwi do ogrodu i by sibie wychodziła do lasu. I chodziła blisko domu żeby nikt sie nie wkradł do środka. Gdy chodziłam spokojnie po korytarzach szkoły, kilka razy widziałam jak Ivan rozmawiał z jakąś swoją fanką. Jednak nie przyjmował ich lropozycji. Wzdychałam cicho gdy sidziałam jak te odchodziły smutnie.

Kiedyś będzie musiał se znaleść dziewczyne nie? To czemu odrzuca swoje fanki? Nie do końca mi sie to podobało. Ale jak tylko bym wspomniała mu o tym to by sie mnie wypytywał czemu ja nie wybiore swoich fanek. Niestety nie wie że jesten dziewczyną i nie moge mu sie do tego przyznać. Miał zdecydowanie więcej dziewczyn które leciały na niego. Ja mam tylko te z klasy, i pare sie przewineło z innych klas. Jednak on jest dalej numerem 1. Zaśmiałam sie cicho i poszłam w drugą strone. Kolejna lekcja i kolejna przerwa. Usiadłam spokojnie z Jeffem pod ścianą na korytarzu i nagle przyszedł do nas Niko. Usiadł obok Jeffreya.

Tatuśiuuu czemu mnie wczoraj nie ratowałeś przed Zorą?? - jęknął cicho, kładąc ręke na klacie chłopaka. I wspomniał o swoim 30 minutowym maratonie uciekania przed moim psem.

Co...? Tatuś? Co zbiera ci sie znowu na jęczenie mi nad uchem i mordowanie mnie swoimi gestami zboczonymi? - westchnął cicho i opuścił głowe.

Oj no przestań - zaśmiał sie cicho.

Otworzyłam paczke cuksów które miałam zjeść wczoraj. Podzieliłam sie z chłopakami i nagle podbiła do mnie Mariko, chwyciła mnie za brode gdy miałam w ustach cukierka. Chciała wyjąć cukierka z moich ust swoimi. Zaczełam jej troche utrudniać jej poczynania i wierciłam sie. Usiadła mi na kolana i chwyciła mocno ręce żebym sie nie wierciła już. Ptrzytrymała mój podbrudek i wyciągneła cukierka z moich ust. Uśmiechneła sie delikatnie i przyjrzała mi sie uważnie. A gdy chciała mi go oddać przyszedł Ivan. Chwycił ją i odsunął odemnie. Przyjrzał jej sie z smutkiem. Popatrzyła na niego troche wściekle. Jednak widząc jego smutek była troche zaskoczona. Pocałował ją w usta i wyciągnął cukierka. "co za patologia, całowanie i wyciąganie cuksa...masakra" choć jednak Ivanowi troche sie nie dziwiłam bo jednak ją kochał...tyle że tak odrazu? Mariko przyjrzała mu sie. Oczywiście podczas pocałunku opierała mu sie i odpychała jego ramiona. Jednak gdy została bez cukierka Ivan przestał przetarł usta. Mariko oburzona patrzyła na niego i uderzyła go w twarz z liścia. Patrzyłam na twarz Ivana, był zarumieniony i chyba sie spodziewał plaskacza. Zobaczyłam jak popłyneła mu prawie łza po policzku. Wstałam i rzuciłam sie na niego przytulając go mocno. Spojrzał na mnie i też mnie przytulił i potem prawie rozpłakał sie na moim ramieniu.

Spojrzałam na dziewczyne któta odchodzi wkurzona. Pocałkwałam Ivana w policzek i usiadłam z nim pod ścianą. Poczółam sie troche znowu jak starsza siostra.



Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz