Jutrzejszy film

5 0 0
                                    

Lucyfer stanął przede mną z drewnianą nie wielką tacą, otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Na tacy były 2 kubki, jeden z wodą drugi z jakimiś witaminami w proszku, na talerzyku obok, leżały witaminy w tabletkach. Postawił drewno na swoich kolanach, gdy usiadł tuż obok mnie. Obiło mnie ramieniem od tyłu, łapiąc moje drugie ramie. Przysunął mnie trochę do siebie, tak że ramieniem opierałam się o jego tors.

Weź te witaminy Miko- podał mi talerzyk.

Spojrzałam na niego, popatrzyłam na witaminy i oparłam o jego tors głowę. Wtuliłam trochę głowę w jego zbudowaną klatkę piersiową. Sięgnęłam po witaminy i połknęłam. Lucyfer odłożył szybko szklany talerzyk i podał mi szklane z wodą. Chwyciłam ją i popiłam tabletki wodą. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo pragnęłam się napić zimnej wody, nawet nie zauważyłam jak ją cała wypiłam. Odłożyłam szkło i chwyciłam od razu kubek z witaminami rozcieńczonymi razem z wodą. Wypiłam wszystko i odstawiłam szklanke na tace. Demon odłożył ją na mały stoliczek przed kanapą. Przytulił mnie do siebie, oparł się o tą część kanapy na której opiera się rece, oparł głowe o nią i zmusił mnie do tego abym leżała troche na nim. Sam w pół leżał. Otulił mnie jednym skrzydłem a drugi rozłożył, i skrzydło opadło pod skosem na podłoge. Było mi naprawde ciepło i przytulnie. Chowałam się w kocyku, i pod jego skrzydłem. Po jakimś czasie straciłam przy nim poczucie czasu. Nie wiedziałam jaka jest godzina, tak dobrze mi było przy nim.

Zauważyłam że za oknem robiło sie ciemno. Zachud słońca oświetlił pięknie wnętrze domu. Nabieram siły i czuje sie pewniej, ulżyło mi, nie chciałam sie pokazywać rodzinie w takim stanie. Na pewno by sie zamartwiali. Lucyfer poruszył głową i spojrzał na mnie. Odwruciłam głowe i oparłam brode między jego piersi. Zachichotał cicho gdy na niego spojrzałam, przewinął swoją ręke, kładąca na moje plecy a drugą kładzie na mój tyłek. Zadrzałam gdy poczółam jego ciężar wielkiej dłoni, z tyłu.

Kolory ci wróciły haha- uśmiechnął się, pokazując mi swoje kły- chyba odpoczełaś dobrze co?

No bo sie mną zaopiekowałeś- odwzajemniłam uśmiech- dziękuje

Mruknął gardłowo i przeciągle, zobaczyłam w jego oczach coś miłego i rozpalającego mnie od środka. Od razu moje serce zabiło dwa razy mocniej. Zarumieniłam się delikatnie i skrzywiłam troche usta.

Lucyfer...- odezwałam się cicho i troche niepewnie swojego pytania- czemu...jak chwyciłeś tamten kwiat, miałeś zaskoczoną i troche radosną minę?

A...bo...gdy chwyciłem tamtą lilię, zrozumiałem że nie przemienie się w pół człowieka

Znowu jakieś zmiany?- wymamrotałam

Tak, ten świat nie przestaje zaskakiwać, prawda?- zaśmiał się cicho

Mruknęłam zgadzając się z nim- to nigdy nie będziesz widoczny dla ludzi? Tylko dla mnie?

Nie, powoli będę widoczny dla innych. I będę musiał korzystać z mocy, żeby nikt nie widział ani rogów ani skrzydeł i innych takich.

Otworzyłam szerzej oczy- ja też tak mogę? Żeby nie chować ich ciągle i maskować zwoje blizny i zamień?

Jakby...patrząc na to że jesteś w pół Aniołem- zaczął myśleć- no tak nie do końca, bo głównie żyłaś z ludźmi przez długi czas moc utożsamiała się z ludźmi

Mruknęłam trochę rozczarowana

Ale, żeby moc nie znikła możesz ją kształtować i odrębniać od ludzi- jego uśmiech znikł trochę.

Nic nie powiedziałam. Miałam dość takich rzeczy, ale wiedziałam że musze to zrobić. Żeby być może moi potomkowie, nie szukali sposobu na jej ożywienie i żeby nie stracili duszy pradawnej Yuki które żyje w mocy, i która ją przywołała.

Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz