Skóra węża

3 0 0
                                    

Stałam jak słup, szybko zaczęłam myśleć do mam robić. Rozejrzałam się szybko po salonie i przypomniałam sobie szybko cały dom i każdy jego zakamarek.

"Robić jakąś płapke? Nie nie ma sensu...co to wogóle za pomysł? Ty dzbanie jeden"- pogardziłam się w myślach- "To na pewno policjanci?"

Zaczęłam myśleć o jakiej kolwiek obronie, mój cel obrony był łatwiejszy niż myślałam. Przeciesz mam skrzydła i rogi. Podeszłam ponownie do drzwi i spojrzałam przez małą dziurkę. Nie zaglądałam jakoś bardzo, naszczęście była przyciemniona. Byli uzbrojeni, tak jak każdy policjant. Rozglądali się po oknach domu, było ich trzech. Jeden z nich mówił coś do łoki toki na ramieniu. Drugi ciągle stał przy drzwiach i po raz kolejny zadzwonił w elektrychny dzwonek. Widocznie był najstarszy, siwy zarost i zmarszczki na twarzy. Trzeci opierał się o auto policyjne i zaglądało w okna. Odsunęłam się i mruknęłam cicho. Drzwi były zamknięte, starszy facet chwycił za nie i chciał otworzyć. Szybko podeszłam do drzwi od od tyłu na ogórd i taras. Zamknęłam je i zasłoniłam firankami. Zora stała przed drzwiami ciągle czekając w gotowości. Lucyfer chwycił mnie za ramiona gdy miałam wejść do swojego pokoju. Spojrzałam na niego chcąc szybko działać.

Miko, walka nie jest potrzebna - mruknął do mnie

Wiem, nie będe walczyć. Na razie trzeba się schować prawda?- uśmiechnęłam się delikatnie w czasie odpowiedzi- nikogo nie ma w domu

Wyślizgnęłam się z jego dłoni i ruszyłam do kuchni żeby zasłonić okno z tyłu domu. Gdybym zasłoniła okna od przodu, zauażyli by to. Unikałam okien i starałam się ukrywać w ciemnych pokojach. Nie włączałam światła w żadnym z pokoju.

Umieść małe piórka w nie widocznych miejscach, tak żeby kawałek z nich wystawał- dał mi rade demon

Spojrzałam na niego nie rozumiejąc co to ma mi pomóc.

Pokaże ci jak sie podsłuchuje dzięki skrzydłą

Pierwszy raz słyszałam aby podsłuchiwać w ten sposób, ale poukrywałam pióra. Weszliśmy wszyscy do pokoju i zamknęłam do niego drzwi, wcześniej zamykając wszystkie po drodze. Powinno to utrudnić ich zadanie gdyby sie wdarli do domu. A gdyby to sie stało, wylece z tąd przez okno. Otworzyłam delikatnie okno żeby w każdej chwili je natychmiast otworzyć. Lucyfer kazał mi usiąść i wsłuchać się, myśląc ciągle o piórach i skupiając się mocno. Nie było to proste, nie mogłam tego zrobić. Zaciskałam pięści w dłoniach wytężając zmysły. W pewnym momęcie usłyszałam odpalający sie silnik auta i odjechanie. Szybko zeszłam z Lucyferem na dół a zora pobiegła za nami. Podeszłam powoli do małej dziórki w drzwiach i zajrzałam. Policjanci odjechali, ulżyło mi ale mogli zawsze tu wrócić więc wolałam się pilnować.

Odeszłam od drzwi, i oparłam się o ścianę. Nie mogłam zasłaniać teraz okien z przodu bo by pewnie zauważyli gdyby wrócili. Westchnęłam ciężko i upadłam na kolana na podłogę, czując potworne zmęczenie.

Lucyfer nachylił się obok mnie- Miko przećwiczymy podsłuchwianie skrzydłami

Popatrzyłam na niego i cicho mruknęłam- teraz?

Tak

Podrapałam się po głowie nie chcąc tego teraz robić.

Ić do swojego pokoju i skupiaj się tak jak wcześniej- powiedział prostując się śmiało.

Mhm...-wstałam i pomaszerowałam do swojego pokoju. Zora pobiegła w podskokach za mną.

Usiadłam na łóżku i zamknęłoam oczy. Skupiałam się coraz bardziej aż zacisnęłam mocno oczy. Nie mogłam niczego usłyszeć. Moje skrzydła mrowiły delikatnie a rogi nie spodziewanie troche pulsowały. Szybko opadłam jeszcze bardziej z sił.

Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz