Pocałunek róży

4 1 0
                                    

Wyszliśmy z klasy, była jeszcze jedna lekcja którą miałam zamiar przespać ale, nie mogłam i ciągle myślałam nad różnymi sprawami. Patrzyłam jak ptaki za oknem swobodnie latają na niebie. Westchnęłam cicho opierając głowe o dłoń.

Wyszłam powoli z lekcji i skierowałam się w strone wyjścia na ogród szkolny. Zora powoli szła za mną. Wyszłyśmy na boisko, mineliśmy kolejne, i otworzyłam białą furtkę szkolnego ogródka. Zora od razu pobiegła do przodu biegając za owadami i tarzając sie w trawie. Wiedziałam kto dzisiaj będzie kompany. Westchnęłam cicho przymykając furteczkę i ruszyłam powili pod jedne jedyne wysokie drzewo w samym centrum ogródka na niewielkim wzniesieniu. Stanęłam pod nim i spojrzałam ku górze na gałęzie. Westchnęłam cicho i zwinnie wspięłam się na drzewo siadając na gałęzi i opierając wygodnie plecy o pień drzewa. Jedną noge położyłam na gałęzi a druga zwisała swobodnie. Siedziałam tam długo i miałam wrażenie że rozmyślam prawie o wszystkim. Nagle usłyszałam jak auto przemieszcza sie podejrzanie powoli koło szkoły. Oba boiska i ogród były oddzielone wysokim płotem. Gwizdnęłam cicho z charakterystycznym podniesionym dźwiękiem na końcu. To była komenda dla zory, oznaczała ona szybkie schowanie się i nie poruszania się bez kolejnych komend, lub poważnej przyczyny. W jednej chwili przestałam słyszeć radosnego szczekania i biegania za motylami. Podniosłam nogę i stanęłam na gałęzi, powoli przesunęłam się i wskoczyłam ostrożnie na gałąź wyżej. Ostrożnie wyjrzałam zza liści ukrywając sie w nich. Biały bus...który obserwował dokładnie teren szkoły. Jechał naprawde powoli przy płocie szkolnym. Zbliżyłam się troche do płotu na kolejnych gałęziach. Schyliłam się powoli i spojrzałam zza liści. Ciemne szyby w których nic nie zobaczyłam. Jedno okno było delikatnie uchylone, pewnie usłyszeli gwizd. Zobaczyłam tylko łysą głowe przy oknie, patrzyła w okno i przyglądała się. Zobaczyłam drugą łysą głowe, mężczyzna który prowadził miał czarne okulary na oczach. Mężczyzny przy oknie nie widziałam, widziałam tylko czubek jego łysej głowy. Uważnie sie przyglądałam i dostrzegłam na tylnym siedzeniu za kierowcą kolejnego mężczyznę. Ile ich było? Tylko ta trójka? A może ktoś siedzi jeszcze tam i jest ich 4 albo 5? Przyglądali sie uwarznie szkole, słyszałam ciche rozmowy niskich tonów. Nie słyszałam ich jednak wyraźnie, silnik zagłuszał mi ich słowa. Po chili usłyszałam wyraźne "dobra, jedź", po czym auto ruszyło szybciej i pojechało dalej. Szukali mnie? Czy wiedzieli że tu jestem? Co planują? Westchnęłam cicho i wchodziłam powoli na gałęzie wyżej żeby patrzeć jak odjeżdżają. Gdy biały bus zniknął za budynkami i zakrętem, natychmiast zleciałam umiejętnie i szybko z drzewa. Biegłam szybko w strone furtki. Klasnęłam dwa razy w udo dłonią. Psiak natychmiast wyskoczył zza kwiatów i biegła obok mnie. Szybko popchnęłam furtkę, zamknęłam ją i biegłam dalej z psem do drzwi szkoły. Wpadłam do niej i biegłyśmy szybko korytarzem do dyrektorki. Stanęłam przy gabinecie i zapukałam szybko. Usłyszałam po chwili "proszę". Otworzyłam je w miare spokojnie i weszłam z zorą do środka. Zamknęłam drzwi a zaskoczona dyrektorka patrzyła na mnie uwarznie. Podeszłam do biurka i usiadłam w fotelu.

Dzień dobry, przepraszam że tak nagle- mówiłam dość szybko starając łapać się coraz bardziej spokój

Dzień dobry, co sie stało Miko?

Jakiś biały bus jeździ codziennie koło naszej szkoły- mówiłam pewnie- nie mam zdjęć ale będe potrafiła je uzyskać. Może będzie też na monitoringu. Jacyś mężczyźni, dwóch łysych, jeden w okularach. Drugiego twarzy nie zobaczyłam. Przed chwilą gdy byłam w ogrodzie z zorą, jechali powili przy płocie szkolnym i przyglądali się uwarznie budynkowi

Patrzyła na mnie uwarznie i skupiona- westchnęłam cicho- sugerujesz że szykuje sie coś niebezpiecznego?- pytała

Zakładam, proszę Pani- oparłam się o fotel- przecież nie jest to normalne żeby jakiś biały bus kręcił się codziennie przy szkole i obserwował budynek

Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz