12. Dzienniczki

2.4K 87 0
                                    

- I co?! - zawołał Marcel podbiegając do Szymona. Oparł się dłońmi o nauczycielskie biurko. - Jaka decyzja?
- W związku z czym? - odparł wychowawca pytająco spoglądając na chłopca.
- W związku z tym, że nie chcę siedzieć z tym oto kolesiem!
- Niko, chodź tu na moment! - rzekł wychowawca. W mgnieniu oka Nikodem stanął obok Marcela i z lękiem spojrzał na ojca.
- Tak? - szepnął pod nosem.
- Najwyższy czas załatwić tę sprawę raz na zawsze - rzekł wychowawca. - Nie lubicie się, jasna sprawa. Możecie patrzeć na siebie z byka. Okej! Ale chłopaki, macie po dziesięć lat! Naprawdę chcecie się na siebie obrażać jak dzieciaki w przedszkolu? Nikodem?
- Nie jestem na niego obrażony. Ale mam prawo decydować, z kim będę gadać a z kim nie - odpowiedział, co myślał.
- Nikodem! Jak mam wam przemówić do rozsądku? Jak długo będziecie się na siebie gniewać?
- Ja się na niego nie gniewam! - zawołał Marcel. - Po prostu go nie znam.
- Tak? W takim razie podjąłem decyzję - odparł wychowawca patrząc na Marcela. - Będziecie siedzieć razem w ławce, jak dotychczas - odparł.
Chłopcy spojrzeli na siebie z gniewem. Marcel trzasnął pięścią w biurko.
- Spokojnie! - rzekł nauczyciel. - Co ty wyprawiasz? Dzienniczek proszę. Zaraz wpiszę ci uwagę. Na jutro widzę podpis mamy!
Marcel się speszył. Otworzył plecak. Podał wychowawcy dzienniczek.
- Co to jest, Marcel?! Skąd te piątki? - zdziwił się nauczyciel. Z przejęciem i niedowierzaniem kartkował dzienniczek. - Niespotykane! Matematyka, trzy piątki! Co to ma znaczyć? Przecież nie masz takich ocen!
Marcel pochylił się nad dzienniczkiem, po czym wyrwał go z rąk wychowawcy.
- Pomyliło mi się - odparł. - Ten jest prawdziwy - dodał wyciągając z plecaka drugi dzienniczek.
- Nie, Marcel! Nie wierzę! Uczę w tej szkole od dziesięciu lat. Widziałem różnych kombinatorów i krętaczy, ale to, co ty wyczyniasz przechodzi ludzkie pojęcie! Masz dwa dzienniczki, tak? Jeden jest dla mamy, ten z piątkami? A drugi, ten prawdziwy jest dla kogo? Dla mnie?! O, nie, Marcel, nie będziesz w ten sposób postępował.
Chłopiec spuścił głowę na dół. Nie zrobiłby tego, ale widział, że wychowawca coraz bardziej się nakręca.
- Za trzy sekundy chcę widzieć tu, na tym biurku pierwszy dzienniczek. Raz!
Marcel w pośpiechu szperał w plecaku. Dłonie mu się trzęsły. Podał nauczycielowi to, o co prosił.
- Dzisiaj sobie przemyślę, co z tym fantem zrobić!

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz