Był środek nocy. Nikodem rzucał się na łóżku, toteż Szymon nie mógł spać. W końcu zrezygnowany podniósł się z kanapy. Szedł do łazienki. Zdziwił się, gdy spostrzegł, że na drewnianych schodach siedzi Marcel. Chłopiec był owinięty w koc. Najwyraźniej było mu zimno.
- Co tam, kolego? - odezwał się Szymon z namysłem spoglądając na zasmuconego chłopca. - Mogę się przysiąść? - dodał uśmiechając się.
- Czekałem na ciebie - odpowiedział malec.
Szymon bez słowa usiadł tuż obok Marcela. Z obawą spojrzał na dziesięciolatka.
- Co się teraz zmieni? - spytał chłopiec niepewnie.
- Nic. Wszystko będzie jak dawniej. Za jakiś czas wezmę ślub z twoją mamą. Zamieszkamy razem... I tyle - odparł mężczyzna ziewając ze zmęczenia.
- Nie myśl, że będę mówił do ciebie "tato" - oświadczył chłopiec.
- Nawet mi to przez myśl nie przeszło - zaśmiał się Szymon. - Marcel, nie martw się o to, jak to będzie. Będzie dobrze - dodał obejmując chłopca. Ucałował go w chłodne czoło.
- Na pewno będziesz mi mówił, co mam robić - odparł Marcel z gniewem.
- I czym się przejmujesz? Przecież, jak cię znam, i tak nie będziesz mnie słuchał.
- No właśnie się przejmuję, bo jak ja cię znam, to wiem, że będę musiał się ciebie słuchać.
Szymon zamyślił się. Żal mu było patrzeć na strapione dziecko. Wiedział, że potrzeba czasu, by Marcel przekonał się do niego.
- Udowodnię ci, że nie jestem taki zły, jak myślisz - rzekł mężczyzna ni stąd ni zowąd.
- Jak niby? - spytał Marcel podnosząc wzrok.
- Wiem o tym, że ukradłeś mi pierścionek, który kupiłem dla twojej mamy. Nie wyciągnąłem z tego żadnych konsekwencji.
Chłopiec spuścił wzrok.
- Wychodząc z mojego auta, z całej siły trzasnąłeś drzwiami. Zrobiłeś to specjalnie. Marcel, machnąłem na to ręką. Wiesz, dlaczego?
Chłopiec wzruszył ramionami.
- No, okej. Nie jesteś taki zły... - przyznał w końcu.
- To, co? Rozejm?
- No, ale pod warunkiem, że jak wrócimy do domu, to wstawisz mi drzwi do pokoju...
- Okej, ale jeśli dasz słowo, że nie będziesz więcej nimi trzaskał.
- Okej, obiecuję - szepnął chłopiec.
- Dobra, Marcel. Jest druga w nocy... Śmigaj do łóżka spać...
Chłopiec niepewnie podniósł się ze schodów. Przez moment wpatrywał się w Szymona błyszczącymi oczami. Mężczyzna to zauważył.
- Co? - spytał uśmiechając się do malca.
- Nic - odpowiedział chłopiec, po czym pobiegł po schodach do pokoju na poddasze.
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...