Pierścionek cz. 2

1.7K 60 1
                                    

O siedemnastej Szymon podjechał autem pod dom rodziców. Odebrał stamtąd Nikodema. Był zmęczony, toteż zaraz po obiedzie położył się na kanapie. Przykrył się kocem.
Nikodem planował wykorzystać tę sposobność, by odłożyć pierścionek na miejsce. Usiadł przy stole. Poczekał przez kilka minut, aż Szymon zaśnie się na dobre.
Niepewnym krokiem zbliżył się do leżącej przy łóżku torby ojca. Ostrożnie odczepił metalowe zatrzaski, odchylił skórzaną klapę. W torbie znajdował się laptop, przenośny skaner, notes oraz kilka teczek z dokumentami. Nikodem doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby ojciec przyłapał go na grzebaniu w jego torbie, nie obyłoby się bez konsekwencji. Mimo to, gotów był zaryzykować.
Zdenerwował się, gdy spostrzegł, że w torbie nie ma żadnego pudełka od pierścionka. Po cichu podniósł się z podłogi. Przyjrzał się Szymonowi. Mężczyzna spał na boku. Nic nie zapowiadało, aby nagle miał się zbudzić.
Chłopiec poszedł na korytarz. Niepewnie wsunął rękę do kieszeni wiszącej na wieszaku kurtki Szymona. Nie znalazł tam nic z wyjątkiem kilku drobnych monet i kluczy od samochodu.
Bezszelestnie poszedł na piętro. W sypialni ojca było otwarte okno. Łóżko było starannie posłane. Nikodem zajrzał pod poduszkę. Ani śladu pudełka. Zdezorientowany w pośpiechu otwierał wszystkie szafki po kolei. Zaglądał do każdej jednej szuflady w komodzie, przewracał dokumenty, listy, rachunki. Tracił nadzieję, że uda mu się znaleźć pudełko od zaręczynowego pierścionka.
W końcu wpadł na pomysł, że przeszuka schowki w samochodzie. Zszedł po schodach na wysoki parter. Wyciągnął kluczyki z kieszeni kurtki ojca. Wychodząc z domu nacisnął przycisk przy immobilizerze. Samochód wydał charakterystyczny dźwięk.
Szymon się przebudził. Podszedł do okna. Zdziwił się na widok wchodzącego do samochodu Nikodema. Postanowił sprawdzić, co jest na rzeczy. Gdy tylko chłopiec wrócił, Szymon zawołał go.
- Hej, obudziłeś się już? - rzekł chłopiec wchodząc do salonu.
- No... Co masz w kieszeni? - spytał mężczyzna przekonany, że syn trzyma tam kluczyki od auta.
Nikodem pobladł. - Nic - odpowiedział natychmiast.
- Co szukałeś w samochodzie?
- Zgubiłem gdzieś pięć złotych  - wymyślił na doczekaniu. - Myślałem, że może w aucie... Ale nie było.
- Nie było? To, co masz w kieszeni?
- Nic.
- Nikodem, co ty kombinujesz?
Mężczyzna przyciągnął do siebie syna, po czym wsunął mu rękę do kieszeni spodni. Zaniemówił, gdy tylko wyjął z niej pierścionek zaręczynowy, który kupił dla Danieli.
- Skąd to masz? - spytał na poważnie.
Chłopiec w mig pojął, że na nic się zdadzą wykręty. Postanowił, że wyzna ojcu całą prawdę.
- Tato, to nie tak jak myślisz - szepnął chłopiec. - Wyjaśnię ci...
- Okej. Byle logicznie.
Chłopiec usiadł na kanapie obok Szymona. Mężczyzna patrzył na pierścionek. Sprawdzał, czy nigdzie nie jest uszkodzony.
- Marcel go zabrał, gdy byliśmy w Zajezierzu - szepnął chłopiec po chwili.
-  Co takiego? - zdziwił się Szymon. - Dlaczego?
- Chciał ci zrobić kawał. Wiesz, jaki jest Marcel... Dzisiaj na polskim wyciągnął ten pierścionek i mi go pokazał. Chciałem mu go odebrać. No i udało się. Myślałem, że podrzucę go z powrotem do pudełka i się nie zorientujesz. Ale nie znalazłem pudełka.
- No napewno nie ma go w samochodzie - uśmiechnął się Szymon.
- W twojej kurtce, w torbie ani na górze też go nie ma.
- No, nie... Na przyszłość, nie grzeb w moich rzeczach, dobrze? - rzekł mężczyzna czochrając włosy syna.
- Okej. Ale nie mów Marcelowi, że ci wygadałem.
- No, zobaczymy.
Szymon wstał z kanapy. Złożył koc w kostkę. Chwycił do ręki telefon. Przeczytawszy smsa od Danieli, uśmiechnął się.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz