Rogaliki

1.7K 62 11
                                    

Szymon pośpiesznie wszedł do domu rodziców. Danuta i Nikodem robili wspólnie rogaliki z jabłkami i cynamonem.
- Hej - rzekł Szymon wchodząc do kuchni. Ucałował Nikodema w czoło. - Robicie ciasteczka? - spytał.
- Rogaliki, tato - odparł chłopiec.
- No, dobrze...
- Szymon, ojciec chce z tobą porozmawiać. Jest w pokoju na górze - odezwała się Danuta.
- O czym chce pogadać? - spytał mężczyzna biorąc do ust garstkę pokrojonych w kostkę jabłek.
- Jego zapytaj - odparła Danuta.
- Dobrze... Jest u siebie, tak?
- Tak.
Szymon po tonie matki domyślił się, że coś jest na rzeczy. Miał nadzieję, że Nikodem nie naopowiadał dziadkom bzdur na jego temat.
Niepewnie wszedł do kancelarii ojca. Franciszek siedział przy dużym biurku. Na widok syna zamknął książkę, którą najwyraźniej czytał. Zmarszczył brwi.
- Siadaj, synu. Porozmawiamy sobie - rzekł Franciszek.
Szymon nieco się speszył. Usiadł w fotelu naprzeciw ojca.
- Nie wiem, co Nikodem ojcu naopowiadał - zaczął Szymon.
- Zaraz się dowiesz - przerwał mu Franciszek. - Nikodem powiedział, że go bijesz.
- Tato, błagam cię! Przecież to nieprawda!
- Powiedział, że praktycznie nie ma dnia, w którym nie dostałby od ciebie w skórę. Powiedział też, że przez całą noc siedział w szafie, bo się ciebie bał. Podobno sobie wczoraj wieczorem trochę popiłeś.
- Nie - westchnął Szymon. - Nie wierzę...
- Synu, to mój jedyny wnuk. Jeśli dzieje mu się krzywda...
- Tato, nie dzieje mu się żadna krzywda - przerwał mu Szymon. - On to wszystko zmyślił...
- Dlaczego uciekł dziś ze szkoły?
- Nie wiem - westchnął Szymon wzruszając ramionami.
- Mówił, że w klasie są twarde krzesła i po wczorajszym laniu nie mógł wysiedzieć na tyłku.
- Mam dość - odparł Szymon podnosząc się z fotela. - Tata pozwoli ze mną. Zaraz wszystko sobie wyjaśnimy...
Powiedziawszy te słowa Szymon poszedł do salonu. Danuta i Nikodem siedzieli na kanapie. Chłopiec grał na tablecie babci.
Po chwili również Franciszek zszedł na dół po schodach.
Szymon bez słowa usiadł obok Nikodema. Chłopiec natychmiast odłożył tablet na ławę. Szymon spostrzegł, że chłopiec jest wystraszony.
Malec przypuszczał, że ojciec będzie mu kazał tłumaczyć się z tych wszystkich kłamstw, które naopowiadał dziadkom. Był pewien, że za chwilę ojciec zmusi go, by przyznał, że to wszystko nieprawda.
Ale Szymon nie zamierzał tego robić. Uśmiechnął się do syna.
- Nikodem, - zaczął - chyba wiem, co ci leży na sercu.
Chłopiec nic nie odpowiedział. Patrzył w podłogę.
- Niko, spójrz na mnie.
Malec niepewnie podniósł wzrok na ojca.
- Kocham cię najbardziej na świecie. Nigdy się to nie zmieni. Daniela i Marcel nigdy nie będą dla mnie ważniejsi niż ty. Rozumiesz?
Zapanowała chwila ciszy.
Franciszek spojrzał na żonę. Kobieta podniosła się z kanapy. Stanęła przy Franciszku.
- Niko, synku, - ciągnął dalej Szymon - wiem, że ostatnio poświęcałem ci niewiele czasu. Przepraszam cię za to. Obiecuję, że wszystko się zmieni. Będzie jak dawniej. To co? Zgoda?
Chłopiec niepewnie uśmiechnął się. Szymon prędko wyciągnął do niego ręce. Tkliwie przytulił syna.
- Kocham cię, Niko. Zawsze będę cię kochał. Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy - szepnął tuląc chłopca do swej piersi.
- Tato, ja nie chciałem - szepnął Nikodem drżącym głosem. Mocno przytulił się do Szymona.
- Dobrze, nic się nie stało... Tak bardzo cię kocham...
- Ja ciebie też, tato - odparł chłopiec.
- Już dobrze...

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz