Nauczyciel oddał uczniom kartkówki. Marcel dostał jedynkę. Ze zwieszoną głową wrócił na miejce.
- Pokaż, co zrobiłeś źle - szepnął Nikodem biorąc do ręki pracę Marcela.
- Wszystko zrobiłem źle - odparł chłopiec. - E tam, nie będę się przejmował jakąś głupią jedynką.
Jasiński napisał na tablicy temat lekcji, po czym podyktował do zeszytów treść zadania.
- Pierwsze trzy osoby, które bezbłędnie zrobią to zadanie, dostaną piątki - rzekł matematyk siadając za biurkiem. - Powodzenia!
Marcel spojrzał kątek oka na wychowawcę. Mężczyzna pisał coś w dzienniku. Chłopiec postanowił wykorzystać nieuwagę Szymona. Wysunął spod podręcznika swój notes. Wziął do ręki ołówek. Przez chwilę zastanawiał się, co narysować. W końcu wymyślił! Zaczął szkicować lwa z bujną grzywą i otwartą paszczą. Rysunek wychodził mu całkiem, całkiem.
- Zrobiłem! - rzekł Nikodem podnosząc się z krzesła. Wykonał zadanie jako pierwszy. Podał ojcu zeszyt. Szymon z uwagą prześledził obliczenia.
- Masz dwa błędy - rzekł.
- Gdzie? - spytał chłopiec.
- Sam je znajdź, popraw i przynieś zeszyt.
Nikodem szybko wrócił na miejce. Spojrzał w notes Marcela.
- Wow, super - powiedział szeptem, po czym zabrał się za zadanie.
Po chwili przed nauczycielem ustawiła się kolejka uczniów. Szymon sprawdzał ich obliczenia. Tylko Gabrysia wykonała pracę bezbłędnie. Otrzymała zasłużoną piątkę.
Gdyby Marcel chociaż raz na jakiś czas oderwał wzrok od rysunku, dostrzegłby, że Szymon wstał od biurka i zaczął przechodzić się po klasie. Mężczyzna zatrzymał się przy ostatniej ławce. Chwycił do ręki notes Marcela.
- Co ja ci mówiłem? - rzekł Jasiński patrząc surowym wzrokiem na chłopca. - Dostajesz uwagę za niewykonywanie poleceń nauczyciela. A zeszyt rekwiruję!
- Nie, no chyba żart. Oddaj mi go! - wrzasnął Marcel.
- Chłopcze, wstań natychmiast!
Marcel niechętnie podniósł się z krzesła. Miał nerwy na Szymona.
- Na jutro sto razy napiszesz na kartce zdanie: "Zastanowię się, zanim coś powiem".
- Nie ma opcji - oburzył się Marcel.
- Dwieście razy - odparł Szymon.
Chłopiec spuścił wzrok. Miał już dość tej rozmowy.
- A teraz siadaj na miejsce.
Pod tablicą stała już niedługa kolejka uczniów z zeszytami w rękach. Szymon zasiadł za biurkiem. Sprawdzał zadanie.
- Julia! Pięć! - rzekł uśmiechając się do uczennicy.
Dziewczynka pocałowała zeszyt z radości.
- Adam. Masz piątkę.
- Dzięki!
- Marcel, zapraszam cię do tablicy. Rozwiążesz nam to zadanie! - zawołał wychowawca z końca sali. Chłopiec walnął głową w ławkę.
- Co ja mu zrobiłem? - szepnął do Nikodema. Jasnowłosy chłopiec wzruszył ramionami.
- Raz, dwa!
Marcel chwycił zeszyt. Z obrażoną miną stanął przy nauczycielskim biurku. - Nie umiem. Niech mi pan wpisze jedynkę - rzekł od niechcenia.
Wychowawca uśmiechnął się.
- Weź kredę do ręki - nakazał. - Po to tu jestem, żeby ci wytłumaczyć to, czego nie rozumiesz - dodał bacznie obserwując chłopca. - Poza tym, chyba wystarczy na dzisiaj jedynek, co?
Malec nic nie odpowiedział. Spojrzał z pokorą na wychowawcę.
Nauczyciel jeszcze raz podyktował Marcelowi zadanie, po czym cierpliwie tłumaczył mu, jak krok po kroku je wykonać. Dziesięć minut później, Marcel wrócił do ławki.
Rozległ się dzwonek na przerwę. Szymon chwycił w rękę dziennik, po czym ruszył w stronę wyjścia z klasy. Marcel w mig stanął przy nim.
- Pogadamy? - spytał wpatrując się w wychowawcę.
- Nie oddam ci notesu. Wybij to sobie z głowy - rzekł nauczyciel.
- Obiecuję, że nigdy więcej nie wezmę go do szkoły. Proszę, oddaj mi go - błagał.
- Popraw wszystkie jedynki. Wtedy pogadamy - odparł nauczyciel, po czym wyszedł z klasy.
Marcel ze zwieszoną głową wrócił do ławki. Usiadł obok Nikodema.
- Chce wojny, będzie ją miał - szepnął pod nosem.
Nikodem uśmiechnął się.
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...