28. Koło

2.5K 70 2
                                    

Gdy Marcel wszedł do klasy, Szymon siedział już za biurkiem. Było jeszcze piętnaście minut do rozpoczęcia lekcji, toteż nauczyciel nie tracąc czasu, sprawdzał e-maile na swoim laptopie.
Chłopiec wszedł do klasy bez słowa. Szymon zmierzył go wzrokiem.
- Hej, Nikodem - rzekł Marcel siadając w ostatniej ławce pod oknem. - Jak tam w domu? Był wczoraj jeszcze upierdliwy do ciebie, czy mu przeszło? - spytał szeptem.
- Trochę marudził - odparł Nikodem wyciągając z plecaka dwa jabłka. - Trzymaj.
- Dzięki. A jak auto? Najechał na ten gwóźdź, który mu podłożyliśmy pod koło?
- Najechał. Przez noc całe powietrze zeszło mu z tego koła. Rano dostawał białej gorączki. W końcu pożyczył auto od babci.
Marcel zaśmiał się w głos. Szymon podniósł na niego wzrok.
- Nie za wesoło tam w ostatniej ławce? - rzekł. - Może was rozsadzić? - dodał złośliwe.
Chłopcy popatrzyli na siebie bez słowa. Spuścili z tonu.
- Wpisałem wam uwagi do dziennika za wczorajszy wyczyn - oświadczył po chwili. - Będziecie mieć obniżoną ocenę z zachowania.
- Wisi mi to - odparł Marcel spoglądając kątem oka na reakcję nauczyciela.
- Tobie, Nikodem, też to wisi? - spytał Szymon.
- Nie - odparł chłopiec od razu.
Klasa powoli zapełniła się uczniami. Rozległ się dzwonek na lekcje. Nauczyciel wyczytał nazwiska uczniów. Zaznaczył w dzienniku nieobecnych. Wpisał temat zajęć.
- Wszystko znika z ławek. Zostają tylko długopisy. Kornel, do pierwszej ławki proszę. Marcel, druga ławka jest wolna. Zostaw plecak, po kartkówce wrócicie na swoje miejsca. Adam, rozdaj wszystkim te kartki. Macie 5 minut na napisanie tego sprawdzianu. Czas start! Powodzenia!
W klasie nastała cisza, a po chwili szmer. Dzieciaki rozglądały się na boki.
- Już skończyliście? - rzekł wychowawca. - W takim razie odkładamy długopisy.
Szybko zebrał kartki. Marcel i Kornel usiedli z powrotem na swoich krzesłach.
- Napisałeś coś? - szepnął Marcel do Nikodema.
- Nie. Nikt nic nie napisał. Nie mówił przecież, że mamy się uczyć definicji. Będzie pała.
- Zapiszcie temat lekcji... "Ułamki dziesiętne - wprowadzenie". A teraz otwórzcie swoje podręczniki na stronie sześćdziesiątej i przeczytajcie czerwoną ramkę. Ja w tym czasie sprawdzę wasze kartkówki.
W klasie zrobiło się cicho.
- Ale ma nerwichę dzisiaj - szepnął Marcel.
- No. Masakra - odparł Nikodem.
Wychowawca raz dwa przejrzał kartkówki. Zamyślił się. Podarł je wszystkie, po czym wrzucił do kosza na śmieci.
- Tak nie będziemy robić - rzekł wracając na krzesło. - Na jutro każdy ma umieć te definicje, które podawałem wam do zeszytu. Ułamki zwykłe. Licznik. Mianownik. Kreska ułamkowa. Zrobię wam też kartkówkę z mnożenia do stu, bo widzę, że co niektórzy mają z tym problemy. Najwyższy czas się nauczyć.
Powiedziawszy te słowa nauczyciel stanął przy tablicy i zabrał się za tłumaczenie, czym są ułamki dziesiętne. Wszyscy słuchali w skupieniu.
Marcel pochylił się nad plecakiem. Po cichu wyjął z niego swój czarny flamaster i notes. Zaczął rysować.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz