Zemsta cz. 2

1.2K 41 5
                                    

Nastał ranek. Na ten dzień organizatorzy wycieczki zaplanowali wędrówkę do Doliny Chochołowskiej. Daniela miała nadzieję, że zobaczy całe połacie krokusów. Nie mogła doczekać się tego widoku.
Zupełnie inne myśli krzątały umysły Marcela i Nikodema. Chłopaki wiedzieli, że ojciec im nie odpuści. Z drugiej strony, przysięgli sobie, że bez względu na wszystko ani jeden ani drugi nie przeprosi Mateusza.
Zaraz po śniadaniu Szymon wszedł do pokoju chłopaków. Nikodem i Marcel siedzieli na swoich łóżkach. W milczeniu czekali na to, jak rozwinie się sytuacja.
- Przeprosiliście kolegę? - rzekł Szymon spoglądając na Nikodema.
- Nie - odparł chłopiec.
- To do dzieła!
Marcel i Nikodem umówili się, że gdy Szymon każe im przeprosić Mateusza, ci nawet nie wstaną z łóżek. Jednak, gdy tylko usłyszeli zasadniczy ton ojca, spojrzeli na siebie niepewnie.
- Miejmy to za sobą - rzekł Szymon w pełni przekonany, że za moment chłopaki przeproszą kolegę i będzie po sprawie. Nie przypuszczał, że chłopcy postanowili się zbuntować.
- Tato, pogadajmy - odezwał się Marcel.
- No dobrze - odparł Szymon. - Słucham was.
- Mateusz dostał za swoje i nikt nie będzie go za nic przepraszał - rzekł Marcel.
Szymon uśmiechnął się. Nie przypuszczał, że Marcel jest na tyle odważny, by w tak bezpośredni sposób sprzeciwić się jego nakazowi.
- W takim razie, proszę mi wyjaśnić, czym Mateusz zasłużył sobie na taką karę.
Chłopaki spojrzeli na siebie.
- Nie jesteśmy kapusiami - szepnął Marcel.
- Okej. Mateusz, dlaczego chłopaki cię wczoraj związali? Co?
- Nie muszą mnie przepraszać - szepnął Mateusz.
- Ach, tak! Czyli coś jest na rzeczy... Chłopaki, koniec żartów. Proszę mi w tej chwili wyjaśnić, o co poszło. Słucham!
- Niko, ty powiedz... Ja się wstydzę - rzekł Marcel.
- Tato, niech Mateusz powie. Niech powie, jakie zdjęcia zrobił swoim telefonem! - rzekł Nikodem.
Szymon natychmiast skierował wzrok na Mateusza Głowackiego. Chłopiec momentalnie zrobił się na twarzy czerwony jak burak.
- Mateusz, o czym mówi Nikodem? - rzekł Szymon.
- Przyznaj się - szepnął Marcel. - Tato, on się nie przyzna - dodał po chwili. - Jak ja bym był na jego miejscu, na pewno bym się do tego nie przyznał...
- Mateusz, co przeskrobałeś? No, słucham!
- Zrobił kilka zdjęć tobie i mamie, jak się całowaliście - wyjaśnił Nikodem. - My z Marcelem usunęliśmy te zdjęcia z jego telefonu.
- Co takiego?! Mateusz! Dlaczego to zrobiłeś? - rzekł wychowawca.
- Pomyśleliśmy, że wstawi te fotki na Facebooka - dopowiedział Nikodem. - Byłby do tego zdolny, bo raz już opublikował filmik w sieci... Ten filmik, na którym skopał Marcela na boisku.
- Zaraz skopał! - oburzył się Marcel. - Jakbym chciał pokonałbym go jednym walnięciem!
- Marcel, sory, ale ty nie umiesz się bić - rzekł Nikodem.
- Jak nie? Chcesz się przekonać?
- Chłopaki, idźcie się bić na korytarz...
Marcel i Nikodem spojrzeli na ojca ze zdziwieniem.
- No, już.
Oboje wyszli z pokoju. Szymon zamknął za nimi drzwi, po czym usiadł naprzeciw Mateusza.
- Nie wstyd ci? - rzekł wychowawca. Chłopiec spuścił głowę na dół.
- Odpowiedz.
- Wstyd - szepnął Mateusz nieśmiało.
- Co chciałeś zrobić z tymi zdjęciami? Co?
- Przepraszam pana - rzekł dziesięciolatek.
- Przepraszasz? No dobrze. Coś ci powiem, Mateusz. Trochę nabroiłeś już w tym roku szkolnym. Prawda? Długo zastanawiałem się nad tym, czy zabrać cię na tę wycieczkę czy nie. Ale doszedłem do wniosku, że każdy zasługuje na drugą szansę. Mateusz, bardzo mnie zawiodłeś.
- Przepraszam...
Szymon podniósł się z łóżka. Nie mówiąc nic więcej wyszedł z pokoju chłopaków. Bezzwłocznie opowiedział o wszystkim żonie.
Dziesięć minut później wycieczkowicze wyruszyli do Doliny Chochołowskiej zobaczyć krokusy.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz