Noc

1K 37 10
                                    

Tej nocy Daniela nie mogła zasnąć. Wiele myśli krążyło jej po głowie.
- Szymon, śpisz? - szepnęła głaszcząc męża po policzku.
- Śpię, a co? - odparł odwracając się w jej stronę.
- Kiedy powiemy chłopakom o tym, że chcemy ich adoptować?
- Na pewno nie teraz... Jest prawie dwunasta w nocy. Kotku, śpij...
- Jak mnie nazwałeś? Pierwszy raz powiedziałeś do mnie "kotku"...
- Bo śpię... Myszko...
- Myszko? Szymon... To ja, twoja Lusia...
- Lusia, śpij...
Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Szymon i Daniela spojrzeli na siebie.
Mężczyzna wstał z łóżka. Prędko ubrał spodnie i koszulkę.
- Zwariowałeś? Szymon, nie wyjdziesz z domu o tej godzinie - powiedziała zatrwożona kobieta. - Wracaj do łóżka...
- Lusia, muszę sprawdzić, kto to... Może coś się stało. 
Zarówno Szymon jak i Daniela niepewnie weszli do salonu. 
- Myślisz, że ten ktoś wciąż tam jest? - szepnęła kobieta.
Nim Szymon zdążył odpowiedzieć żonie choćby jednym słowem, oboje ponownie usłyszeli pukanie do drzwi.
- Kto tam?! - odezwał się Szymon.
- To ja! Janek! Szymon, otwórz!
Jasiński natychmiast przekluczył zamek w drzwiach. Zamarł na widok przerażonej twarzy przyjaciela.
- Co się stało?
- Moja czteroletnia córka zniknęła. Wszędzie jej szukamy... Pomożesz?
- Tak - odpowiedział Szymon wkładając buty na bose stopy.
- Powiadomiliście policję? - spytała Daniela.
- No jak nie? Przeszukują las od ponad godziny i nic! Ani śladu Julki! - rzekł mężczyzna chwytając się za głowę.
- Skarbie, weź telefon... Daj znać, gdyby dziewczynka się znalazła - szepnęła Daniela podając mężowi jego smartfon.
- Dobrze...
Powiedziawszy te słowa Szymon i Janek wyszli z domu. Kobieta zamknęła drzwi na klucz. Bała się sama spać w sypialni, toteż przeniosła poduszkę i kołdrę na kanapę do salonu. Wygodnie ułożyła się do snu, zamknęła zmęczone powieki. Chwilę później zasnęła.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz