Skała

1.1K 35 0
                                    

Była godzina siedemnasta, gdy uczestnicy wycieczki wrócili znad morskiego oka. Dzieciaki głośno dyskutowały. Wszystkim podobały się piękne, górskie widoki.
Zaraz po obiadokolacji Marcel wszedł do sypialni rodziców. Daniela szperała w walizce w poszukiwaniu bluzki na zmianę. Szymon leżał na łóżku. Trzymał w ręku przewodnik po Zakopanem.
- Tato, posuń się - rzekł Marcel kładąc się obok Szymona. - Pokazać ci, jakie zrobiłem zdjęcia twoim aparatem?
- No, pokaż - odparł mężczyzna biorąc lustrzankę z rąk chłopca. Z uśmiechem oglądał zdjęcia. - Marcel, to żart? - spytał tarmosząc chłopca po włosach. - Marcelek...
- Co tato? - rzekł chłopiec.
- Luśka, słuchaj! Zdjęcia Marcela... Nikola przy skale, Nikola na tle gór, Nikola na mostku, Nikola nad morskim okiem... Dobry jesteś! Na każdym zdjęciu jest Nikola...
- Nieprawda. Zrobiłem też zdjęcie Nikodemowi, jak stoi na skale!
- Pokaż.
Marcel wziął do rąk aparat. Szybko poszukał zdjęcia, o którym mowa. Fotografia przedstawiała Nikodema stojącego na olbrzymiej skale.
- Synek, zawołaj mi tu Nikodema - rzekł Szymon.
Marcel wyszedł z pokoju rodziców. Daniela usiadła obok męża. Wzięła do rąk aparat.
- No, nieźle - szepnęła wpatrując się w zdjęcie.
Po chwili w sypialni rodziców zjawił się Marcel. Niepewnie uśmiechnął się do Szymona.
- Co jest? Gdzie Nikodem? - spytał mężczyzna.
- Kazał przekazać, że wie, że głupio zrobił, ale nie żałuje - odparł Marcel.
- Nie przyjdzie?
Nie czekając na odpowiedź, Szymon wstał z łóżka. Poszedł wprost do pokoju chłopaków. Nikodem stał przy oknie. Na widok taty, bez słowa ruszył w jego stronę.
- Chodź, chodź... - rzekł Szymon prowadząc chłopca do sypialni obok. Wpuściwszy syna przodem, zamknął za sobą drzwi.
- Tato, jeszcze przedwczoraj mi mówiłeś, że chcesz, żebym miał fajne wspomnienia. To mam fajne wspomnienie. Wszyscy bali się wejść na tą skałę, ale nie ja! - rzekł Nikodem.
- Dobrze, ale fajne wspomnienia to jedno, a brak wyobraźni to drugie. Nikodem, wystarczyła chwila, ułamek sekundy. Mogłoby ci się zakręcić w głowie, straciłbyś równowagę. Zdajesz sobie sprawę z tego, co stałoby się, gdybyś spadł z tej skały?
- Przecież nie spadłem - szepnął chłopiec.
- Ale mogłeś spaść. Niko, na drugi raz bądź rozważniejszy, dobrze?
- Dobrze - odparł Nikodem. - Mogę już iść?
- Możesz.
Chłopiec wyszedł z pokoju rodziców. Daniela usiadła obok męża.
- Jednak umiesz rozmawiać z Nikodemem - szepnęła.
- O co ci chodzi, Lusia? - spytał natychmiast.
- Ostatnio wciąż na niego krzyczysz, a tu proszę... Spokojna rozmowa... Jestem pod wrażeniem.
Szymon nic nie odpowiedział. Zamyślił się. Odłożył lustrzankę na komódkę. Podszedł do balkonowych drzwi. Otworzył je na oścież.
Było spokojne popołudnie. Delikatny wietrzyk poruszał koronkową firanką.
Oboje wyszli na balkon. Usiedli na drewnianej ławce. Niesamowity górski widok zapierał dech w piersiach.
Szymon chwycił Danielę za rękę. Bawił się jej palcami.
- Dawno nie trzęsły ci się ręce - rzekł uśmiechając się do niej.
- To prawda - odparła. - Od jakiegoś czasu nie jestem już taka nerwowa jak dawniej.
- To dobrze - rzekł. Otuliwszy żonę ramieniem pocałował ją w skroń.
- Dobrze mi z tobą - szepnęła. - Kocham cię, skarbie...
- Ja ciebie też kocham - rzekł uśmiechając się szczerze. Czule pocałował żonę w usta. Oboje zarumienili się.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz