Jajecznica

1.8K 69 1
                                    

Szymon wstał wcześnie rano. Zmienił w aucie opony na takie z kolcami. Solidnie przymocował sanki do haka pojazdu. Chłopaki nie wiedzieli, że będą mieć kulig. To była niespodzianka.
Zbliżała się godzina ósma rano, gdy Szymon wszedł do domu.
- Hej - powiedział Marcel schodząc boso po schodach. Chłopiec miał na sobie cienką piżamę. Było mu trochę zimno.
- Cześć Marcel - odparł Szymon uśmiechając się. - Wcześnie wstałeś.
- Ty też - rzekł chłopiec. - Pogadamy?
- Jasne. Herbaty?
- Nie, dzięki. Chodź na schody...
Usiedli obok siebie. Chłopiec zastanawiał się przez chwilę, co powiedzieć. W końcu zebrał się na odwagę.
- Pewnie mama mówiła ci o tym, że mój tata chce mnie poznać.
- Wspominała - odparł Szymon spoglądając na chłopca.
- Myślisz, że powinienem się z nim spotkać? - spytał Marcel niepewnie.
- Nie wiem - rzekł mężczyzna z namysłem.
- A gdybyś ty był na moim miejscu, to chciałbyś poznać swojego tatę? - dodał chłopiec usilnie próbując coś wyczytać z oczu Szymona.
- Zadajesz trudne pytania - odparł mężczyzna. - Ale chyba tak. Raczej tak.
- Zawsze chciałem mieć tatę - wyznał chłopiec szczerze. - Ale teraz chyba już nie chcę...
- Dlaczego? - spytał Szymon.
- Mój kumpel z ławki ma ojca i widzę, jak ma przez to przerąbane - rzekł Marcel spuszczając wzrok.
- Mówisz serio czy żartujesz? - spytał Szymon spoglądając na chłopca z niedowierzaniem.
- Jasne, że mówię serio... Jakoś nie jest mi do śmiechu...
Oboje zamilknęli na chwilę.
- Ubierz się, bo zmarzniesz. Zjemy razem jajecznicę?
- Nie lubię boczku - odparł chłopiec.
- Okej, będzie bez boczku - rzekł Szymon podnosząc się ze schodów.
Marcel pobiegł na poddasze. Tymczasem Jasiński rozpuścił masełko na patelni. Podsmażył cebulkę na złoty kolor. Wbił jajka. Doprawił danie solą i pieprzem.
Położył na stole dwa talerze, widelce. Wyłożył chleb do koszyczka na pieczywo. Zaparzył Marcelowi herbatę. Niepotrzebnie. Chłopiec nie przyszedł na śniadanie.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz