- Denerwuje mnie to, że zawsze musi postawić na swoim. Jak on coś powie, to już musi tak być i koniec - rzekł Marcel przykładając kota do swojej piersi.
- Tata już taki jest - odpowiedział Nikodem. - Ale ta dróżka zarosła... Ostatnio jak tu byliśmy, nie było tu tego całego zielska...
Po kilku minutach marszu chłopcy dotarli na miejsce. Domek na drzewie wyglądał bardzo okazale. Chłopaki wdrapali się na drewnianą posadzkę.
- Nie no! - wrzasnął Marcel. - Chyba żart! Jakieś dziewuszysko tu było! - dodał podnosząc z tarasiku gumowego bobasa. - Trzeba zrobić jakiś drut kolczasty, żeby nikt tu nam nie właził... A tą lalkę, dla ostrzeżenia powiesimy za nogę na najwyższej gałęzi!
Nikodem zaśmiał się.
- Ty naprawdę masz coś z głową - rzekł patrząc na brata z zażenowaniem.
- Potrzebuję kawałek sznurka - szepnął Marcel. - Zajrzę do domku... Może coś znajdę.
Chłopiec uchylił niewielkie drzwiczki. Przetarł oczy ze zdumienia. W kąciku drewnianego domku leżała czteroletnia córka sąsiadów. Była otulona starym kocem. Mocno spała.
- Niko... Chodź tu szybko - rzekł Marcel kucając przy dziecku. - Myślisz, że dostaniemy jakąś nagrodę za znalezienie Julki?
- Pewnie nie - odparł Nikodem drapiąc się po głowie. - Ale jej rodzice na pewno się ucieszą. Trzeba ją obudzić i zaprowadzić do nas do domu...
- Jak się budzi dzieci? - spytał Marcel.
- Kota na nią rzuć...
Chłopiec postąpił zgodnie z instrukcją. Jednak dziewczynka ani drgnęła. Nikodem postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Chwycił obydwie ręce na barkach dziewczynki, po czym lekko nią potrząsnął.
- Julka! Julka! - zawołał głośno.
Czterolatka otworzyła oczy. O dziwo, nie była wystraszona. Uśmiechnęła się na widok chodzącego po niej małego kotka. Chwyciła go obydwiema rączkami i przytuliła.
- Julka, chodź... - rzekł Nikodem pomagając dziewczynce wstać.
- Bo ja nie umiem stąd zejść - powiedziała niewyraźnie.
- A wejść umiałaś? - odparował Marcel. - Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że to nasz domek i nie wolno ci tu przychodzić. Bierz swoją lalkę. Następnym razem, jak ją tutaj zobaczymy, obetniemy jej głowę!
Dziewczynka wystraszyła się. W jej maleńkich oczkach pojawiły się łzy.
- Nie słuchaj go... To głupek - rzekł Nikodem biorąc dziecko na ręce.
Chłopiec ostrożnie zniósł Julkę na ziemię.
Gdy byli już na dole, chwycił ją za rękę. Wolnym krokiem powędrowali w stronę domu.
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...