Facebook

1.9K 63 2
                                    

Wychowawca wszedł do klasy piętnaście minut po dzwonku. Pośpiesznie sprawdził obecność.
- Dzisiejszy temat lekcji... "Powtórzenie wiadomości z ułamków zwykłych i dziesiętnych" - rzekł. - Przypominam, że w piątek napiszecie pracę klasową. Radzę się przyłożyć do nauki.
W klasie panowała cisza. Nauczyciel wziął do ręki zbiór zadań. W tym momencie do sali wszedł Nikodem.
- Przepraszam za spóźnienie - rzekł z uśmiechem na twarzy.
Po chwili w klasie pojawił się Marcel. On także wydawał się być czymś bardzo rozbawiony.
- Gdzie panowie byli? - rzekł nauczyciel podnosząc wzrok.
- W ubikacji - odparł Marcel powstrzymując się od śmiechu.
- Nie za wesoło ci? - spytał Szymon.
- Trochę tak... A i sorka za spóźnienie!
- Słucham? - rzekł nauczyciel. - Co znaczy "sorka za spóźnienie"? Tak możesz się zwracać do kolegi, ale nie do mnie, chłopcze!
- Ups - szepnął Marcel. - Zapomniałem, że jesteśmy w szkole.
- Zostaniecie po lekcjach. Porozmawiamy sobie. Siadajcie.
Chłopcy popatrzyli na siebie z uśmiechem, po czym poszli do swojej ławki.
Nauczyciel podyktował do zeszytów treść zadania. Wywołał do tablicy Kornela. Chłopiec w miarę szybko wykonał obliczenia.
- Czy wszyscy wiedzą, skąd ten wynik? Jeśli ktoś czegoś nie rozumie, teraz jest ostatnia szansa, żeby się spytać - odparł spoglądając na co niektórych uczniów.
Szymon popatrzył na zegarek.
- Mamy jeszcze kilka minut do dzwonka. Zrobimy sobie lekcję wychowawczą - rzekł. - Potrzebuję do tablicy dwóch ochotników.
- Ja mogę! - zgłosił się Nikodem. Marcel popatrzył na niego z osłupieniem.
- Okej, chodź. I ty, Julia też. Podziel tablicę na pół.
- Dobrze - odparła dziewczynka, po czym narysowała kredą grubą kreskę wzdłuż tablicy.
Wychowawca wstał z krzesła. Poszedł na drugi koniec klasy, oparł się plecami o szafę.
- Porozmawiamy sobie dzisiaj na temat serwisów społecznościowych - rzekł spoglądając na syna.
- Chodzi o Facebooka? - spytała Julia.
- Między innymi - odparł. - Kto z was ma konto na Facebooku? - dodał.
Połowa klasy podniosła ręce do góry.
- Chciałbym, żebyśmy wspólnie wychwycili plusy i minusy posiadania takiego konta. Nikodem, ty będziesz zapisywał minusy. A ty, Julka, plusy. Słucham, co wam przychodzi do głowy?
Gabrysia podniosła rękę do góry. Wychowawca udzielił jej głosu.
- Ja mam plusa - powiedziała odwracając się w stronę wychowawcy. - Przez Facebooka można się skontaktować ze znajomymi.
- Okej. Julia, napisz "kontakt ze znajomymi". Co dalej?
- Za darmo można pisać wiadomości - rzekł Nikodem.
- No tak... Pod warunkiem, że się ma bezpłatny Internet. Julia, napisz "darmowe rozmowy". Co dalej?
- Jak, dajmy na to się coś stanie, - powiedziała Sara - na przykład jakieś dziecko zachoruje i potrzebne będą pieniądze na leczenie, to można wstawić taki post. Wszyscy będą go udostępniali i w ten sposób dużo ludzi w krótkim czasie się dowie i może pomoże.
- No, okej - przytaknął Szymon. - Julia, "szybki obieg informacji".
Dziewczynka pośpiesznie zanotowała słowa wychowawcy. Jeszcze jakieś pomysły?
- Na Facebooku można wstawiać swoje zdjęcia - powiedziała Marcelina.
- No tak, ale to jest plus czy minus? - uśmiechnął się Szymon.
- Jak ktoś jest ładny to plus - szepnęła dziewczynka.
- A jak ktoś jest brzydki? - zaśmiał się. - No dobrze, jak na razie mamy długą listę tego, dlaczego warto mieć Facebooka. A co powiedzieć o minusach posiadania serwisów społecznościowych? Coś wam przychodzi do głowy?
- Nie! - powiedział Marcel rysując w zeszycie.
- Ile czasu poświęcacie na śledzenie nowych postów, komentowanie ich, odpowiadanie na komentarze i tak dalej?
- No sporo - szepnęła Julia.
- Zgadzacie się z tym?
Wszyscy przytaknęli.
- Może nawet zdarzyło się tak, że zalogowaliście się tylko na chwilę, a tu nie wiadomo kiedy minęła godzina czy dwie. Było tak?
- Tak - zgodziła się Julia.
- Nikodem, napisz "brak kontroli nad czasem". A co powiecie o prywatności na Facebooku? Czy nie jest czasami tak, że obcy ludzie mogą poznać nasz adres domowy, adres szkoły, adres email? Niektórzy nawet, zamieszczają w Internecie informacje o tym, kiedy i dokąd pojadą na wakacje. Jak myślicie, dlaczego to jest niebezpieczne?
W klasie nastała cisza.
- Nikodem, odpowiesz?
- Jak złodziej przeczyta taki komunikat, to będzie wiedział, kiedy i do którego domu przyjść, żeby go okraść - odparł chłopiec.
- Rzeczywiście - zgodziła się Gabrysia.
- Nikodem, napisz "ograniczona prywatność". Kolejna sprawa... Zgodzicie się z tym, że przez serwisy społecznościowe łatwo można zepsuć sobie opinię? Wystarczy jeden raz wstawić na swój profil jakieś nieprzemyślane zdjęcie czy post. Nawet, jeśli po chwili usuniemy to z naszego profilu, czy mamy stuprocentową gwarancję, że to dajmy na to, zdjęcie, nie zostało przez kogoś skopiowane?
Nauczyciel rozejrzał się po klasie. Wtem rozległ się dzwonek na przerwę.
- Wrócimy jeszcze do tego tematu! - rzekł wychowawca podchodząc do ostatniej ławki. Kątem oka spojrzał na wracającego na miejsce Nikodema. - I co, moi chłopcy? - rzekł. - Dlaczego się spóźniliście na lekcję? Co?
- Przez Marcela - zaśmiał się Nikodem.
- Wcale nie.
- No słucham.
- Oj, tato. Przecież przeprosiliśmy za spóźnienie - odparł Nikodem.
- Gdzie byliście?
- Przed szkołą. Rzucaliśmy się śnieżkami - odparł Marcel uśmiechając się. - To zbrodnia?
- Tak, jeśli to miało miejsce na matematyce. Ostatni raz mi się spóźniliście na lekcje. Jasne?
- Tak - odparli obydwaj.
Wtem do klasy weszła Nikola, błękitnooka dziewczynka. Miała mokre włosy i plecak. Na widok wychowawcy schyliła głowę.
- Dzień dobry - powiedziała siadając do ławki. Bacznie przyjrzała się kolegom z klasy, którzy na jej widok dostali rumieńców.
- Dzień dobry, Nikola. Zaspałaś? - spytał Jasiński.
- Nie - odpowiedziała dziewczynka. - Musiałam iść do domu się przebrać, bo Marcel i Nikodem zmyli mnie śniegiem - odparła wyciągając z plecaka piórnik w Myszkę Miki.
- Co? - odezwał się Marcel. - Ale wymyśliła!
Szymon bez słowa popatrzył na chłopaków. Spojrzał na zegarek, po czym wyszedł z klasy. Marcel wyciągnął z plecaka wycinankę, wyrwał z niej czerwoną kartkę, starannie wyciął nożyczkami składane serce. Wewnątrz laurki narysował dwa koty bawiące się kłębkiem wełny. Na samym środku napisał: "Dla Nikoli od Marcela". Postanowił, że na następnej przerwie da tę laurkę koleżance.
Nie mógł się doczekać dzwonka. Gdy w końcu lekcja się skończyła zebrał się na odwagę. Stanął przy Nikoli, uśmiechnął się.
- Proszę - rzekł patrząc jej w oczy.
- Dzięki Marcel - odpowiedziała z rumieńcem. Z uwagą obejrzała podarunek.
Marcel wrócił na swoje miejsce. Z ostatniej ławki miał świetny widok na całą klasę. Patrzył na zadowoloną minę Nikoli.
- Po co dałeś jej tą laurkę? - spytał Nikodem.
- A, niech się głupia cieszy - odparł Marcel, po czym wziął do ręki kanapkę.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz