Dom wariatów

1.1K 38 1
                                    

Daniela przekluczyła zamek w drzwiach. Marcel i Nikodem mozolnym krokiem weszli do domu.
- Mamo, a zrobisz mi jeszcze herbaty? - odezwał się Marcel.
- Jest dwadzieścia po siódmej... Zrobię... - odparła ruszając w stronę kuchenki.
Po chwili do salonu wszedł Szymon. Miał na sobie czarne, sztruksowe spodnie i bordową koszulę. Zajrzał do szafy w poszukiwaniu krawata.
- Ja już jestem gotowy - rzekł Nikodem wchodząc do salonu z plecakiem w ręku.
- Niko, wychodzimy dopiero za dwadzieścia minut... Zdejmij jeszcze ten tornister - odezwała się Daniela.
- Okej.
Chłopiec postawił plecak na podłodze. Zajrzał do niego.
- O ja... Moja książka z anglika została w Zajezierzu - rzekł zmartwiony.
- Przecież możesz korzystać z jednej książki z Marcelem - odparła Daniela.
- Niby tak, ale...
W tym momencie w salonie pojawił się Marcel. Trzymał w ręku dużą reklamówkę. Niepewnie uśmiechnął się do przyglądającej się mu Danieli.
- Co to za torba? Co w niej masz? - odezwała się matka chłopca.
- Książki, zeszyty, piórnik... A co?
- Gdzie twój plecak?
- Wprowadzam nową modę... Jest prawie połowa czerwca... Kto by tam nosił plecak do szkoły?!
- Marcel, w tej chwili przynieś swój plecak!
Chłopiec spojrzał na matkę z namysłem. Nie wiedział, czy warto mówić jej o tym, że jego plecak od trzech dni wietrzy się na balkonie z odchodami Pysia w środku.
- Hm... Zgubiłem swój plecak - rzekł chłopiec siadając do stołu. - Bezpowrotnie go zgubiłem - dodał z uśmiechem na twarzy.
- Nie... Nie mam siły na to dziecko! - wrzasnęła kobieta.
- Marcel, za pół minuty chcę widzieć tutaj twój plecak - rzekł Szymon stanowczo.
- Oj, nie chcesz - odparł chłopiec kręcąc głową.
Szymon i Daniela spojrzeli na siebie. Oboje w tym samym momencie pojęli, że Marcel coś kombinuje. Szymon zrobił znajomą chłopcu groźną minę.
- Marcel, proszę przynieść swój plecak i to natychmiast! - rozkazał mężczyzna.
- Sory, tato... Ale znamy się już tak dobrze, że twoje "natychmiast" nie robi już na mnie wrażenia - zaśmiał się Marcel.
- A mój pasek robi na tobie wrażenie? - spytał Szymon bez cienia uśmiechu.
- Aa... - zawahał się chłopiec. - Robi... - szepnął podnosząc się z krzesła. - No to powiedzmy, że... Tato, mamo, muszę wam coś powiedzieć... Chodzi o to, że Pysiu dopuścił się takiej strasznej zbrodni... Nasrał mi do plecaka - wyznał wreszcie.
Nikodem wybuchnął śmiechem. Również Szymon się uśmiechnął.
- Gdzie masz ten plecak? - spytała Daniela.
- Na balkonie...
Kobieta z nerwami ruszyła w stronę schodów. Marcel pobiegł za nią.
- Dom wariatów, co nie, tato? - rzekł Nikodem.
- No... Masz rację, synku - odparł Szymon. - Dom wariatów...

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz