Szymon poszedł z tyłu domu. Bał się, że Nikodem wypłynął tratwą na jezioro. Zdziwił się, gdy spostrzegł, że łódka samoróbka wiernie stoi przy brzegu. Rozglądając się, głośno wołał syna.
Daniela i Marcel wyszli z domu frontowymi drzwiami. Od razu spostrzegli leżącego przy samochodzie Nikodema. Chłopiec był pijany. Trzymał w ręku pustą puszkę po piwie.
Daniela chwyciła malca, chciała go podnieść i zaprowadzić do domu. Przebudziwszy się, chłopiec chwycił się za brzuch, po czym zwymiotował na trawę.
- Nikodem! Wypiłeś całe piwo? - spytała z niedowierzaniem.
- Iść po tatę? - odezwał się Marcel.
- Sama nie wiem... Może lepiej, żeby nie widział go w takim stanie - odparła. - Nikodem, chwyć się mnie. Pomogę ci wstać - szepnęła starając się podnieść chłopca z trawy. Malec ponownie zwymiotował. Tym razem ubrudził cały rękaw od bluzy.
- Pójdę po tatę - szepnął Marcel. Nie mówiąc nic więcej pobiegł w stronę jeziora.
Kilka minut później Marcel i Szymon stali już przy samochodzie. Mężczyzna przez moment patrzył na syna zupełnie oniemiały. Chłopiec siedział oparty plecami o tylne koło auta. Miał przymknięte powieki. Kręciło mu się w głowie.
Ojciec Nikodema bez słowa wyciągnął pasek zza szlufek spodni. Daniela zbladła.
- Szymon, co ty chcesz zrobić?! - krzyknęła. - Przestań! Proszę cię!
Mężczyzna podniósł chłopca za ramię. Zaprowadził go z przodu auta i ustawił przodem do maski. Nikodem był tak oszołomiony, że przytulił się do samochodu. Ledwo trzymał się na nogach.
- Szymon, przestań! Nie bij go, błagam cię - powiedziała niemalże ze łzami w oczach. Stanęła między narzeczonym a jego synem.
- Luśka, odsuń się!
- Nie! Nie uderzysz go! - wrzasnęła wyrywając pasek z ręki narzeczonego. Chwyciła Nikodema za przedramię, po czym prędko zaprowadziła go do domu.
Weszła z chłopcem do łazienki. Umyła mu buzię i ręce wodą z mydłem.
- Oj, dziecko, dziecko - szepnęła. Pośpiesznie zdjęła Nikodemowi ubrudzoną bluzę. Zaprowadziła go do salonu.
Szymon stał przy komodzie. Patrzył, jak kobieta rozkłada kanapę, jak pomaga Nikodemowi się położyć, a potem okrywa go kocem.
- Oddasz mi mój pasek? - spytał po chwili.
- Uspokoiłeś się?
- Tak - odparł.
- W łazience na automacie leży - powiedziała głaszcząc Nikodema po głowie. - Co ci strzeliło do głowy, żeby wypić to piwo, co? - szepnęła do na półprzytomnego chłopca.
Szymon wyszedł z łazienki. Usiadł przy Danieli i przy leżącym na kanapie chłopcu. Dotknął ręką jego czoło i policzek.
- Brak mi słów na niego - szepnął.
- A mi na ciebie - odparła Daniela bezustannie wpatrując się w rumianą twarz Nikodema.
- No co? Miałem prawo się zdenerwować - rzekł Szymon.
Daniela zmierzyła narzeczonego wzrokiem.
Tymczasem mężczyzna podniósł się z kanapy. Popatrzył na siedzącego przy stole Marcela.
- Nudzi ci się? - spytał.
- Nie aż tak bardzo - odparł malec.
- Chodź ze mną. Coś ci pokażę.
Marcel i Szymon wyszli z domu. Daniela podeszła do okna. Obserwowała, jak jej narzeczony wyjmuje coś z bagażnika samochodu. Podał to Marcelowi do ręki. Chwilę później obydwaj weszli do domu i usiedli na kanapie.
Chłopiec trzymał w ręku pokrowiec. Bardzo ostrożnie wyjął z niego nowy aparat cyfrowy firmy Nikon. Zaniemówił. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek będzie mógł dotykać taki sprzęt! Był bardzo szczęśliwy. Szymon udzielił chłopcu krótkiej instrukcji obsługi.
- Tato, mogę zrobić kilka zdjęć tobie i mamie? - spytał Marcel spoglądając w nieduży monitor.
- No jasne - odparł Szymon wyciągając ręce do Danieli. Ta, usiadła tuż przy nim. Oboje uśmiechnęli się do fotografa.
Marcel zrobił im całą sesję zdjęciową. Był zachwycony lustrzanką. Miał nadzieję, że za jakiś czas Szymon pozwoli mu wziąć aparat na dwór. W Zajezierzu było całe mnóstwo rzeczy do fotografowania - powykręcane drzewa, lśniące w słońcu jezioro, molo, tratwa... Marcel miał już w głowie wiele pomysłów na niepowtarzalne zdjęcia. Z pasją odkrywał kolejne funkcje aparatu.
Tymczasem Daniela wtuliła się w ramiona Szymona. Oboje leżeli obok śpiącego Nikodema.
- Wracamy do domu dzisiaj czy jutro rano? - spytał Szymon całując dłoń Danieli.
- Może jutro - szepnęła.
- Okej, nalać nam po lampce wina? - zaproponował.
- Może później. Tak mi z tobą tu dobrze - powiedziała cicho.
Szymon pocałował ją w usta.
- Moja Lusia - szepnął.
Po chwili Nikodem otworzył oczy. Zerwał się na równe nogi, po czym pobiegł do łazienki.
- Idę zrobić zdjęcie Nikodemowi, jak żyga - rzekł Marcel wstając z kanapy.
Zarówno Daniela jak i Szymon z zażenowaniem spojrzeli na Marcela.
- No co? - odezwał się. - Niko dzisiaj pierwszy raz w życiu pił piwo... Niech ma z tej okazji chociaż jakieś fajne zdjęcie na pamiątkę - dodał ruszając w stronę łazienki.
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...