Lekcje dobiegły końca. Nikodem i Marcel szli w stronę parkingu. Z daleka ujrzeli lśniące w słońcu czarne BMW Szymona.
- Nie wiedziałem, że tata odebrał samochód z serwisu - rzekł Nikodem oglądając auto.
- No, ja też nie... Przerysować złotówką, żeby było jak dawniej? - zaśmiał się Marcel.
- Nie! - odparł Nikodem. - Poproszę tatę, żeby zabrał nas dzisiaj do skateparku - dodał.
- Nie zgodzi się. Przecież masz karę - westchnął Marcel. - Twój tata jest jak moja mama... Jak daje karę to na wszystko!
- Wczoraj tata anulował mi wszystkie kary - pochwalił się Nikodem.
- Jasne! Nie mówisz serio...
- Serio... Zobacz, mam swój tablet - odparł chłopiec otwierając plecak.
- Wow! Myślałem, że jak twój tata coś powie, to nie zmienia zdania...
W tym momencie do samochodu podszedł Szymon.
- Mogę przerysować wzdłuż? - zaśmiał się Marcel. Spoglądając na Szymona przyłożył złotówkę do drzwi pojazdu. Mężczyzna kiwnął głową.
- A spróbuj! - rzekł. - Wsiadajcie, chłopaki.
Obydwaj migiem weszli do samochodu. Nikodem wyciągnął tablet z plecaka. Chłopcy oglądali śmieszne filmiki na YouTube.
Ani się nie spostrzegli, gdy dojechali pod blok, w którym mieszkał Marcel.
- Wysiadka! - rzekł Szymon przekręcając kluczyk w stacyjce. Nim wyszedł z auta, chłopcy byli już na drugim piętrze.Po obiedzie chłopaki poszli do pokoju Marcela. Odrabiali lekcje na podłodze. Nikodem szybko liczył zadania z matematyki, a Marcel bezmyślnie przepisywał je do swojego zeszytu.
Obaj zdziwili się, gdy w pewnym momencie do pokoju weszli Daniela i Szymon. Narzeczeni usiedli na łóżku Marcela.
- Chłopaki, chcieliśmy z wami pogadać - odezwał się Szymon. - Odłóżcie na moment te książki. Niko, podejdź do mnie...
Chłopiec momentalnie usiadł przy ojcu.
- Marcel, siadaj na łóżku - szepnęła Daniela.
- Okej.
- Jak oboje doskonale wiecie, zamierzamy się pobrać - zaczął Szymon. - Myślimy, czy nie wziąć ślubu jakoś w drugiej połowie czerwca.
Chłopcy popatrzyli na siebie bez słowa.
- Zanim podejmiemy tą decyzję, chcemy usłyszeć, co wy o tym myślicie - powiedziała Daniela.
- Ja się zgadzam. Szymon jest okej. Może być moim ojcem - odparł Marcel wprawiając mężczyznę w zdumienie.
- Dzieki, Marcel - odparł Szymon totalnie zaskoczony. Podrapał się po głowie. - A ty, Niko, co myślisz? Mamy koniec marca... Ślub byłby za trzy miesiące... Nie za wcześnie?
- Nie wiem, tato - odparł chłopiec.
- Niko, chodzi o to, że po ślubie zamieszkamy wszyscy razem.
- U nas w domu? - spytał chłopiec.
- Tak, raczej tak.
- Miałbym wspólny pokój z Marcelem?
- A chciałbyś?
- Nie wiem... A czy będziemy mieć psa?
- Psa? - zdziwił się Szymon.
- No tak. Każda prawdziwa rodzina ma przecież psa...
Szymon zastanowił się chwilę. Był zaskoczony słowami syna.
- Właściwie, Nikodem ma rację - powiedziała Daniela. - Fajnie byłoby mieć w domu psa. Prawda, Marcel?
- Tak!
- W takim razie, decyzja podjęta! - rzekł Szymon.
Nikodem uśmiechnął się.
- Chciałbym pieska rasy beagle. Tato, zgadzasz się na to? - spytał chłopiec.
- Jasne.
- W takim razie zgadzam się na ślub w czerwcu - oświadczył chłopiec uśmiechając się do Danieli.
- Nikodem, chcę ci coś powiedzieć, ale tak, żeby tata nie słyszał - odezwała się kobieta.
Nikodem prędko usiadł obok niej.
- Chcę, żebyś wiedział, że zawsze chciałam mieć dwóch synów w równym wieku. Ty i Marcel jesteście zupełnie różni, ale obydwu was bardzo kocham.
Chłopiec uśmiechnął się.
- W porządku, ciociu - szepnął. Daniela przytuliła go, pogłaskała po głowie.
Szymon zamyślił się. Wciąż chodziły mu po głowie słowa Marcela. Nie docierało do niego to, co usłyszał z ust chłopca. Niespodziewanie oberwał od Marcela poduszką w twarz. Szybko podniósł jaśka z podłogi, po czym chwyciwszy Marcela przełożył go przez kolano i pięć razy trzepnął go tym jaśkiem w tyłek.
- Masz za swoje!
- Mamo, ratuj mnie! - zawołał Marcel.
Daniela uśmiechnęła się. Ucałowała wciąż siedzącego tuż obok niej Nikodema.
- Taki jesteś?! - zawołał Marcel po chwili. Wyjął spod kołdry większą poduszkę. - Niko, chodź! Pomożesz! Weź go od lewej! Trzymaj jaśka!
Chłopcy obalili Szymona na łóżko. Niemiłosiernie obkładali go poduszkami. Mężczyzna próbował się bronić, ale ostatecznie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę chłopaków.
- Dajcie mu wycisk - powiedziała Daniela, po czym wyszła z pokoju. Wstawiła wodę na kawę.
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...