Pani Głowacka szczerze się zdziwiła na widok chłopaków stojących pod drzwiami jej domu. Szymon ufał, że obydwaj ją przeproszą. Siedział w samochodzie, uchylił boczną szybę. Przyglądał się konfrontacji chłopców z panią Głowacką.
- Dzień dobry - rzekł Nikodem spoglądając na kobietę. - Przyszliśmy przeprosić panią za wybicie szyby.
- Ale co wam strzeliło do głowy, żeby zrobić coś takiego? - powiedziała kobieta.
- Przepraszam - rzekł Nikodem.
Nastała chwila ciszy. Jasnowłosy chłopiec szturchnął Marcela w łokieć. Nie przyniosło to żadnej reakcji.
- No dobrze, chłopcy. Jeśli to wszystko...
- Dzień dobry jeszcze raz - rzekł Szymon wychodząc z samochodu. - Obydwaj przeprosili panią?
- No tak.
- Marcel, przeprosiłeś? - rzekł patrząc chłopcu w oczy. Ten spuścił wzrok.
- Do dzieła - rzekł Szymon.
- Przepraszam - szepnął Marcel patrząc na mężczyznę.
- Ty nie mnie masz przeprosić, tylko panią Głowacką.
- Przepraszam panią - rzekł Marcel nieśmiało.
- No dobrze. Przeprosiny przyjęte - oświadczyła kobieta.
Usłyszawszy te słowa, Szymon skinął głową, po czym cała trójka wsiadła do auta.Gdy weszli do domu Daniela siedziała na kanapie. Dopiero co się przebudziła. Uśmiechnęła się, gdy tylko usłyszała kroki chłopaków.
- Hej skarbie - rzekł Szymon wchodząc do salonu. - Lepiej się czujesz?
- Tak. Długo spałam?
- Małą godzinkę - odparł mężczyzna spoglądając na zegarek. - Kawy?
- Tak.
Marcel bez słowa podszedł do mamy, po czym ją przytulił. Szymon tylko czekał na to, kiedy malec poskarży się jej, że dostał lanie. O dziwo, chłopiec nic nie powiedział.
- Co Marcelku? Jeszcze wypiję kawę i pojedziemy do domu - powiedziała głaszcząc syna po głowie.
- Nikodem, na ławie leżał twój telefon. Brałeś go? - odezwał się Szymon.
Chłopiec podszedł do ojca, po czym bez słowa podał mu do ręki swój smartfon.
- Oddam za dwa tygodnie - rzekł Szymon.
Nikodem posmutniał. Z żalem spojrzał na ojca. To już drugi raz, kiedy dostał lanie przez Marcela. I teraz jeszcze ten telefon! Z nerwami pobiegł na górę.
- A temu co? - szepnęła Daniela. Marcel nic nie odpowiedział.
Szymon poszedł za Nikodemem. Powoli wszedł do pokoju syna. Chłopiec siedział na łóżku i płakał.
- Nikodem, co się dzieje? - spytał Szymon siadając obok chłopca.
- Jeszcze się pytasz? - rzekł malec wybuchając płaczem. - To nie ja wybiłem tę głupią szybę tylko Marcel. Za co dostałem lanie?
- Za współudział - odparł Szymon. - Gdybyś go tam nie zaprowadził, na pewno by nie wpadł na ten pomysł. Poza tym, drugi raz w tym miesiącu zgubiłeś telefon. Mam dalej wymieniać?
- Nie - rzekł Nikodem przez łzy.
- Myślisz, że po co wziąłem to krzesło tu, na środek? Myślałem, że pogadamy szczerze, powiecie, co i jak. Wytłumaczycie się jakoś. Nie wiem, może jakaś skrucha! Ale nie. Zgodnie postanowiliście zbyć mnie milczeniem. Postaw się w mojej sytuacji, Nikodemem. Miałem was wypytywać, co się stało, dlaczego, kto rzucił, z jaką prędkością? Znając życie, rozmowa wlekłaby się w nieskończoność, bo nie byliście specjalnie wylewni. Dostałeś lanie, bo na nie zasłużyłeś. Jedyna wątpliwość jest taka, czy powinienem faktycznie poprzestać na tych pięciu pasach.
Nikodem spuścił głowę. W oczach stanęły mu kolejne łzy.
- No już nie płacz. Chodź, przytul się - rzekł wyciągając ręce do chłopca. Nikodem wtulił się w ramiona taty. - Już dobrze, synku - rzekł Szymon całując chłopca w czoło.
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...