Piesek

1.2K 38 0
                                    

Chłopcy leżeli na pościelonej kanapie w salonie. Nikodem trzymał na kolanach podręcznik od przyrody. Powtarzał sobie materiał, który zamierzał jak najszybciej poprawić. Marcel z kolei bawił się z kotem.
- Nie wchodzi mi nic do głowy - rzekł Nikodem. - Czemu tata taki jest? Obiecał mi psa a teraz się miga?
- Jak ja bym był twoim tatą też nie dałbym ci psa - odparł Marcel nie odrywając wzroku od kota.
- O co ci chodzi, Marcel?
- Sory, Niko... Nie znasz taty? Nie wiesz, że jak będziesz trzaskał drzwiami i się wściekał to co najwyżej zarobisz w dupę? Ja na twoim miejscu bym poszedł i go przeprosił...  Zobaczysz, że na pewno ci powie, że jutro pojedzie z tobą po tego psa.
- To co mam mu powiedzieć? - szepnął Nikodem.
- Tato, chciałem cię przeprosić. Źle się zachowałem, ale to dlatego, że nie mogę się doczekać pieska. Koniec.
- Okej - rzekł chłopiec wsuwając książkę pod poduszkę. - To idę...
Nikodem prędko pobiegł na piętro. Zapukał do sypialni rodziców. Po chwili w drzwiach stanął Szymon. Chłopiec nieśmiało uśmiechnął się do taty.
- Co chciałeś? - rzekł mężczyzna wpatrując się w pokorną postawę syna.
- Tatuś, chciałem cię przeprosić - rzekł malec spuszczając wzrok. - Źle się zachowałem...
- No źle... To prawda, synku - rzekł Szymon uśmiechając się do chłopca.
- To dlatego, że bardzo chcę pieska i nie mogę się już go doczekać...
- No tak - odparł Szymon. - Wejdź, porozmawiamy...
Chłopiec wszedł do sypialni rodziców. Usiadł na łóżku. Po chwili Szymon spoczął obok niego. Zamyślił się.
- Kupię ci tego psa, tak jak obiecałem... Ale wiedz, że jeśli jeszcze raz trzaśniesz mi drzwiami od samochodu, to nie wiem, Niko, co ci zrobię...
- No okej... A kiedy pojedziemy po pieska?
- Jutro po szkole.
Chłopiec uśmiechnął się.
- Słowo? - spytał.
- Słowo - odparł Szymon czochrając włosy syna. - Chyba, że znowu coś wywiniesz - zaśmiał się.
- Tatuś, nic nie wywinię...
- Dobrze. Nikodem, leć do spania... Już późno.
- Okej - odparł chłopiec.
Przytuliwszy się do ojca, pobiegł do salonu. Wszedłszy do łóżka, uśmiechnął się do Marcela.
- I co? Załatwiłeś pieska? - spytał chłopiec.
- Tak, mistrzu - odparł Nikodem przytulając się do poduszki. - Wynieś tego kota, bo nam się do łóżka zesra... - dodał odwracając się tyłem do brata.
- Zaraz się nie zesra - szepnął Marcel zamykając oczy.

Ojczym od matematykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz