- Marcel, podejdź do mnie na chwilę - rzekł wychowawca wywołując ucznia z końca sali. Było już po lekcjach. W klasie został tylko Szymon, Nikodem i Marcel.
Chłopiec podszedł do biurka nauczyciela. Myślał, że Jasiński powie mu parę słów o tym, że nie należy wybiegać z domu bez słowa i trzaskać drzwiami. Przygotowany na burę, spuścił głowę na dół.
- Jak ci idą lekcje? - spytał Szymon.
- Tak sobie. Bywało lepiej.
- Coś cię gryzie?
- Nie - odparł chłopiec natychmiast.
- Na pewno? Możesz mi o wszystkim powiedzieć. Nie będę na ciebie krzyczał.
- Jakoś w to nie wierzę!
Nauczyciel wyciągnął z dużej, skórzanej torby laptop oraz przenośną drukarkę. Podłączył kable do prądu. Chłopiec z zainteresowaniem spojrzał na świetnej jakości sprzęt.
- Weź krzesło i usiądź tu, koło mnie - odparł Szymon.
Chłopiec bez słowa usłuchał nauczyciela. Po chwili obaj patrzyli w ekran laptopa. Szymon wpisał w wyszukiwarce hasło "konkurs na najlepsze graffiti". Wyświetliło się całe mnóstwo witryn internetowych. Marcelowi oczy błyszczały z radości.
- Przeglądałem w domu niektóre z tych stron. Tu jest świetny konkurs. Należy zrobić plakat zachęcający do czytania książek. Chciałbyś się podjąć?
- Pewnie! - odparł Marcel.
- Świetnie! Wydrukuję ci formularz zgłoszeniowy i regulamin konkursu. Najpóźniej przed końcem roku twoja praca musi być wysłana na ten adres. Zrób rysunek i mi go przynieś do szkoły, a ja zajmę się resztą.
- Dobrze - odpowiedział chłopiec.
Wychowawca podał Marcelowi wydruki. Chłopiec starannie złożył kartki na pół, po czym włożył je w środek podręcznika od matematyki.
- Widzę, że w tym konkursie można wygrać zestawy przyborów do rysowania - rzekł nauczyciel spoglądając na wyświetloną stronę internetową. - Ciekawe, co wchodzi w skład takiego zestawu.
Wtem do wychowawcy podszedł Nikodem. Położył przed ojcem stertę zeszytów. Mężczyzna natychmiast odsunął od siebie komputer. Otworzył pierwszy zeszyt.
- Szybko ci poszło - odparł. - Sporo tego. Marcel, bierz się za lekcje.
- Już - rzekł chłopiec wracając z krzesłem do ostatniej ławki. Samodzielnie odrobił pracę domową z języka polskiego. Należało napisać krótką charakterystykę. Marcel w pierwszym akapicie przedstawił się z imienia i nazwiska, podał swój wiek i nazwę miasta, w którym mieszka. Drugi akapit stanowił opis jego wyglądu zewnętrznego. Wyjaśnił w nim, że ma ciemne włosy, brązowe oczy. Później wymienił swoje cechy charakteru. Napisał między innymi, że jest odważny, ma poczucie humoru i lubi rysować. Charakterystykę zakończył stwierdzeniem, że nic więcej na swój temat nie wymyśli.
Odłożył zeszyt z języka polskiego. Wziął się za odrabianie lekcji z historii. W miarę starannie przepisał z podręcznika definicję trójpolówki. Tym sposobem przedmioty humanistyczne miał z głowy.
Zabrał się za odrabianie pracy domowej z przyrody. Również ten przedmiot nie sprawił mu większych trudności. Zadanie domowe polegało na tym, aby wymienić po pięć nazw miast, jezior, rzek, mórz i gór. Chłopiec wyciągnął z plecaka atlas. W mig zrobił zadanie.
Ostatnia praca domowa! Matematyka! Marcel przeczytał pięć razy treść zadania. Przetarł oczy. Nic nie przychodziło mu do głowy.
Nikodem siedział w przedostatniej ławce i przyglądał się skupionemu koledze.
- Jak to zrobić? - rzekł Marcel. - Pomożesz mi?
- No tu dodajesz, tu mnożysz - odparł Nikodem wskazując palcem na liczby podane w treści zadania.
- A czemu tu mnożę a nie dodaję?
- Kolejność wykonywania działań! - wtrącił się Szymon. - Podawałem wam do zeszytu notatkę. Spójrz w zeszyt, Marcel.
- Tak... Kolejność wykonywania działań: działania w nawiasach, mnożenie i dzielenie, dodawanie i odejmowanie - odparł chłopiec czytając bezpośrednio z zeszytu.
- Właśnie! Wszystko jasne?
- Tak - rzekł Marcel pochylając wzrok nad zeszytem.
- Weź ołówek i narysuj sobie nawiasy tam gdzie masz mnożenie i dzielenie. Wtedy ci się nic nie pomyli. Ja tak robię - odparł Nikodem.
- Okej. Dzięki.
Po piętnastu minutach Marcel podał Szymonowi zeszyty do wglądu. Mężczyzna z zaciekawieniem przeczytał charakterystykę Marcela. Rzucił też okiem na prace domowe z przyrody i z historii. Sprawdził matematykę.
- Pięknie, Marcel! - rzekł nauczyciel. - Jesteście wolni!
Nikodem włożył plecak. Zapiął bluzę niemalże pod szyję.
- Idziesz? - spytał zmierzając w stronę drzwi.
- Nie. Jeszcze muszę dwa słowa zamienić z panem - odparł chłopiec biorąc zeszyty z biurka.
- O co chodzi? - rzekł Jasiński.
Nikodem wyszedł z sali. Zamknął za sobą drzwi. W klasie zostali już tylko nauczyciel i Marcel. Chłopiec zdobył się na odwagę. Popatrzył na wychowawcę dużymi, brązowymi oczami.
- To ja porysowałem pana auto - rzekł. - Przyznaję się.
Wychowawca z uwagą spojrzał na ucznia. Nie rozumiał, co skłoniło młodego człowieka do tego wyznania. Przecież właściwie ta sprawa była już zamknięta. Marcel wcale nie musiał się do niczego przyznawać.
- Okej - rzekł Jasiński nieco zmieszany. - Było, minęło. Nie rób tego więcej, dobrze?
- Dobrze - rzekł chłopiec. - To wszystko, co chciałem powiedzieć. Do widzenia!
- Do widzenia, Marcel!
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...