Mama Nikoli leżała na oddziale ortopedii. Miała unieruchomioną prawą nogę. Na widok córki, bardzo się uradowała.
- Mamusiu! - zawołała dziewczynka biegnąc w stronę matki. Obydwie przytuliły się do siebie. Na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że Nikola jest bardzo zżyta ze swoją mamą.
- Nikoluś, podobało ci się na wycieczce? Ale śmieszna małpka! - powiedziała kobieta uśmiechając się do córki.
- Mamo, było super! A małpę dostałam od Marcela! - powiedziała dziewczynka siadając na łóżku obok mamy.
Dopiero teraz młoda kobieta dostrzegła stojącego nieopodal Szymona Jasińskiego. Oboje życzliwie uśmiechnęli się do siebie.
- Jak pani noga? - rzekł Szymon.
- Złamana w trzech miejscach. Jutro będę mieć operację - wyznała kobieta. - Ale to nie jest mój największy problem...
- Mógłbym pani jakoś pomóc? - spytał Szymon.
- Nie. I tak już bardzo mi pan pomógł. Samo to, że przywiózł pan tutaj Nikolę... Dziękuję panu.
- Nie ma za co - rzekł. - Pójdę już. Życzę powrotu do zdrowia.
- Dziękuję - szepnęła.
Szymon ruszył w stronę drzwi. Cofnął się jednak, gdy tylko usłyszał kolejne słowa wypowiedziane przez matkę Nikoli.
- Córuś, tata będzie w domu dopiero jutro w południe... Nie wiem, co z tobą zrobić...
- Pani Marto, Nikola może jechać ze mną do mojego domu. Oboje z żoną zaopiekujemy się nią do przyjazdu pani męża.
- Nie. Nie mogę się na to zgodzić - odparła kobieta.
- A ma pani inne wyjście? - spytał z uśmiechem. - To naprawdę żaden problem. Dzisiaj ja oferuję pani swoją pomoc. A kto wie? Może za jakiś czas to ja będę potrzebował pomocy od pani... Różnie to w życiu bywa.
Kobieta popatrzyła na Szymona z wdzięcznością. Nie sądziła, że wychowawca jej córki zaoferuje im tak praktyczne wsparcie.
- Pani Marto. Proszę się zgodzić. To naprawdę rozsądne rozwiązanie - rzekł.
- Dobrze... Córuś, bądź grzeczna. Idź wcześnie spać. Dobrze? - szepnęła kobieta.
- Dobrze - odpowiedziała Nikola.
- Będę pod telefonem. Nikola, pożegnaj się z mamą. Pojedziesz ze mną, a jutro przyjedzie po ciebie tata.
Dziewczynka uśmiechnęła się do nauczyciela. Jeszcze raz przytuliła mamę.
- Zostawiam ci małpkę, żebyś szybko wyzdrowiała - szepnęła dziewczynka.
- Do widzenia - rzekł Szymon.
- Do widzenia. Dziękuję - odpowiedziała kobieta.
Nim Nikola wyszła ze szpitalnej sali, odwróciła się w stronę mamy. Pomachała jej obydwiema rękoma. Przesłała całusa.
Marta spojrzała na brązową, włochatą małpę. Nigdy nie widziała brzydszej maskotki. Zamknąwszy oczy, zasnęła.
CZYTASZ
Ojczym od matematyki
Short StoryMarcel to zbuntowany dziesięciolatek mieszkający z samotnie go wychowującą matką. Czuje się panem w swoim domu i nie szanuje nikogo. Wraz z nastaniem nowego roku szkolnego będzie uczęszczał do nowej szkoły. Jak się okazuje, jego wychowawcą będzie no...