2.

969 43 7
                                    

- Co ty do cholery robisz?! - z dryfowania w morzu myśli wyrwały ją palce mocno zaciskające się na jej ramieniu. Otworzyła oczy, wypluwając wodę z ust i zorientowała się, że Kuba trzyma ją w ramionach. Jedną ręką trzymał ją pod kolanami, a drugą podtrzymywał jej plecy, nerwowo wbijając palce w jej ramię. Skuliła się, chowając twarz w jego szyję i pozwoliła, żeby wyniósł ją na brzeg. - Lisa. Lisa, mówię do Ciebie. - położył ją na suchym piasku i klęknął przy jej boku. Kiedy zauważył dziewczynę głębiej wchodzącą do wody to nie zastanawiał się, tylko biegiem pokonał odcinek między tarasem a linią brzegową. Z troską odgarnął jej mokre włosy z twarzy, gdy usiadła i zaczęła krztusić się resztką wody, której nabrała. Kuba dotarł do dziewczyny tuż po tym jak jedna z dotychczas spokojnych fal okryła jej ciało. - Spokojnie, oddychaj. Ciii... - położył dłoń na jej plecach, gotowy, aby jej ulżyć gdyby kaszel się nasilił. Dziewczyna gwałtownie wciągnęła powietrze i swoimi zaczerwienionymi oczami napotkała przestraszone spojrzenie mężczyzny. - Przepraszam. - jęknęła, a głos jej się załamał. - Uspokój się, proszę. - wziął jej twarz w dłonie i przejechał kciukami po policzkach, ocierając pojedyncze łzy. Opuszkiem dotknął jej sinych warg i musnął ustami jej czoło. - Musisz się rozgrzać. - zarządził i odszedł kilka kroków po porzucone buty dziewczyny. Położył je na jej podołku i ponownie wziął ją w ramiona, kierując się do domu. 

Przez otwarte drzwi tarasowe przeszedł z nią prosto do łazienki i posadził na skraju wanny. Sprawnie poradził sobie ze zdjęciem z dziewczyny przemoczoną bluzę, nieco trudniej poszło z przylegającymi do jej ciała dżinsami, ale po krótkiej chwili wszystkie ciuchy wyładowały na podłodze. - Chodź. - gestem zachęcił ją, żeby weszła do wanny, a sam już odkręcił wodę. - A ty? Cały drżysz. - szepnęła, łapiąc za brzeg jego koszulki. - Zaraz będzie mi lepiej. - zsunął ramiączko jej stanika, po chwili rozpinając go. - Wejdź ze mną. - poprosiła ściągając majtki i spojrzała mu w oczy. - Jeżeli tego sobie właśnie życzysz. - posłał jej krzywy uśmiech, próbując powstrzymać szczękanie zębami. Wsunął się do wanny biorąc dziewczynę między swoje nogi i mocno objął ją ramionami, tuląc twarz do jej ramienia. - Co ty chciałaś zrobić? - zanim zadał to pytanie, to przez chwilę obracał słowa na języku, nie wiedząc jakiej odpowiedzi może się spodziewać. - Chciałam uciec. - szepnęła, kiedy wyciągnął rękę zakręcając wodę. - Dziewczyno... czy ty słyszysz co mówisz? - bardziej przylgnął do jej ciała, muskając wargami jej ucho. - Przepraszam. - kolejny raz wypowiedziała to słowo, tym razem przełykając gorzkie łzy. - To nie jest i nigdy nie będzie żadne rozwiązanie. - pouczył ją, nie nazywając po imieniu tego co próbowała zrobić, bo po prostu to słowo nie mogło mu przejść przez usta. - Jesteś moją największą siłą i największą słabością. - zacisnęła powieki i podciągnęła kolana pod brodę. - To mnie kiedyś zgubi. - dodała, mając w głowie ostatnie spotkanie ze swoją psychoterapeutką. - Nie pozwolę ci się zgubić. - stanowczo zaoponował, chociaż sam ostatnio momentami tracił orientację w tym co się dzieje. Nie chciał pokazać swojej słabości przy dziewczynie, bo jego wątpliwości co do kierunku rozwinięcia swojej kariery były ogromne.  Powodowały różne nastroje, które starał się przed nią ukrywać, ale  tego ranka przed wylotem nie poradził sobie z emocjami. - Kuba, czy ja daję ci powody do zazdrości? Realne powody, które sprawiają, że masz wątpliwości co do mojej osoby? - przerwała panującą ciszę i odwróciła się przodem do niego, przekładając nogi nad jego udami. - Co? Nie. Oczywiście, że nie. - potrząsnął głową i dotknął jej podbródka. - Ale nie mogę zaprzeczyć, że od dnia naszego pierwszego spotkania rozkwitłaś, stałaś się jeszcze bardziej atrakcyjna, a w dodatku jesteś inteligentna... - zaczął wymieniać te rzeczy, jakby miały być one powodem dla którego dziewczyna mogłaby zainteresować się kimś innym i odejść od niego. - A ty głupi. - weszła mu w słowo, na co parsknął z niedowierzaniem. - Słucham? - zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co jej chodzi. - Jesteś idiotą. - dodała, kładąc dłoń na jego sercu. - Jesteś idiotą, jeśli myślisz, że mogłabym cię zostawić dla kogoś innego. - rozwinęła swoją myśl. Gładziła opuszkami palców jego skórę, dopiero po chwili patrząc mu w oczy. - Nie chcę mówić, co musiałbyś zrobić, żebym odeszła. Sama nie wiem, co musiałbyś zrobić. - zagryzła wargę, jakby zastanawiając się nad tym co powiedziała. - Nigdy o to wszystko nie prosiłam. Nie marzyłam o tym. Jesteś kompletnym przeciwieństwem jakiegoś mojego chorego ideału, a jednak.... Kurwa, Kuba. Jestem twoją narzeczoną. To wręcz jakiś absurd. - roześmiała się, rzucając krótkie spojrzenie na pierścionek. - Nie musisz być zazdrosny o Bastiana. Mieszka prawie tysiąc kilometrów od Warszawy, ma dziewczynę i... Czy ja naprawdę muszę ci to tłumaczyć? - westchnęła, kiedy wbił palce w jej pośladki, mocniej przyciągając ją do siebie. - Nie. Idiota zrozumiał. - mruknął, a kiedy już otwierała usta, aby na niego naskoczyć, że nie o to jej chodziło, to po prostu wpił się w jej usta. - Nie mogłeś tak od razu? - zapytała w przerwach między kolejnymi pocałunkami. - Nie będę o niego zazdrosny, a jeżeli tak kręci cię język niemiecki, to dla ciebie nauczę się kilku słówek. - przygryzł jej wargę, delikatnie ją odciągając. - Fantastisch! Wie sehr willst du mich ficken?  - zapytała z szerokim uśmiechem na ustach. - Że co? - spojrzał na nią nieco zdezorientowany, a dziewczyna w odpowiedzi poruszyła biodrami, ocierając się kroczem o jego członka. - W języku ciała jestem bardziej biegły. - uniósł ją za pośladki, drugą ręką przejeżdżając po swoim członku. - Udowodnij. - w jej ustach zabrzmiało to jak wyzwanie, którego podjął się z ochotą. 






——————

Czy ja Was nie rozpieszczam publikując tak często? 😱

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz