Kuba siedział w fotelu na przeciwko łóżka i obserwował śpiącą dziewczynę. Oparł brodę na splecionych dłoniach i lekko uśmiechnął się. Lubił niespodzianki, jeśli faktycznie ich się nie spodziewał. I taki prezent otrzymał. Nie zamierzał dać jej kolejnych powodów do odejścia. Owszem, już to od niego słyszała. Nie raz, nie dwa. Tylko tym razem był naprawdę bliski stracenia jej na zawsze. I to w tak durny sposób, mniej lub bardziej świadomie popychając ją w ramiona innego mężczyzny. Wyprostował się, kiedy Lisa wyciągnęła się na łóżku, leżąc na wpół na brzuchu z ugiętą nogą. Przesiadł się na materac i przeciągnął dłonią od jej biodra po kolano. - Dzień dobry. - usłyszał jej ciche mruknięcie, kiedy mokro pocałował nagi pośladek. Przewróciła się na plecy i wyciągnęła ręce za głowę, rozprostowują kręgosłup z głośnym jękiem. - Jest kac? - zapytał z troską i podał jej butelkę wody. Po wczorajszym, drugim koncercie w Chicago trochę ich wszystkich poniosło ze świętowaniem. - Nie wiem. - mlasnęła, siadając i przetarła twarz. - Długo nie śpisz? - podsunęła się do niego i zwinęła się w kłębek z głową na jego udzie. - Nie patrzyłem na zegarek, tylko na ciebie. - przepuścił między palcami kosmyki włosów i delikatnie zaczął masować skórę jej głowy. Dochodziła dopiero siódma, ale czuł się wypoczęty, a przede wszystkim szczęśliwy. - W ogóle na czym wczoraj stanęło? Chłopaki też wybierają się do LA? - przerwała panującą ciszę i przewróciła się na plecy, żeby na niego spojrzeć. - Jeśli masz tylko zabrać rzeczy to jest sens żebyśmy nawet we dwójkę tam lecieli? Niech ci to spakują i wyślą kurierem. - mówiąc to położył dłoń na jej policzku i zahaczył kciukiem o dolną wargę.- Miałam jeszcze iść na imprezę branżową w czwartek... - zastanowiła się głośno, a Kuba cicho prychnął pod nosem. - Znowu zaczynasz? - fuknęła na niego poirytowana, ale kiedy chciała wstać, to stanowczo położył dłoń na jej klatce piersiowej. - To też z korzyścią dla ciebie. - burknęła, zrzucając z się je jego rękę. - Czyli wycieczka do LA. - przechylił się nad nią, żeby sięgnąć po telefon. Napisał na wspólnym czacie z chłopakami, żeby zbierali manatki jak tylko się przebudzą. - Kto dzwoni? - zapytała, kiedy dosłownie kilka sekund później rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia. Pokazał jej na wyświetlaczu zdjęcie Maćka, a dziewczyna dotknęła zielonej słuchawki i przełączyła na tryb głośnomówiący. - Wczoraj się dowiedziałem! - skrzywiła się na wrzask starszego Grabowskiego i zaakceptowała połączenie wideo. - O czym? - zapytała, siadając między nogami Kuby, aby kamerka telefonu załapała ich oboje. - O was. Bratowa! Nie macie pojęcia jak to wszystko przeżywałem. - pożalił się, na co wybuchnęli śmiechem. - Krzysiek ci powiedział, co? - zagadnął Kuba i przewrócił oczami, kiedy brat potwierdził jego słowa ochoczym skinieniem głowy. - Teraz jeszcze do Los Angeles lecicie? Dlaczego ja się z wami nie zabrałem? - dalej udręczał się nad sobą. - Jak dobrze pójdzie w sobotę wracamy. - wtrącił się Que, opierając brodę na ramieniu dziewczyny. - Wyjadę po was na lotnisko. Muszę uściskać moją ulubioną bratową. - Maciek jeszcze raz podkreślił swoją radość. Kuba objął dziewczynę pod biustem i mocniej przyciągnął ją do siebie, jakby bal się, że to ostatnie słowo spowoduje u niej wybuch. - Chyba jedyną pacanie. - dokuczyła Maćkowi i zakryła usta dłonią, żeby stłumić ziewnięcie. Co jak co, ale jakoś się już przyzwyczaiła, że formalnie czy nie, do końca życia będzie miała tego jednego szwagra. - Dobra, Maciejka, damy znać jak będziemy wiedzieć kiedy wracamy. - Kuba rzucił do telefonu i zakończył połączenie. Nie chciał, żeby kontynuowali przepychanki, obawiając się, że Lisa wpadnie w zły humor. - Krzysiek wstał. - zobaczył pod swoją wysłaną wiadomością kółeczko ze zdjęciem profilowym przyjaciela. - Widzimy się na śniadaniu? - musnął jej skroń, a kiedy odwróciła się do niego od razu wpił się w jej wargi. - Wspólnego prysznica chyba mi nie odmówisz? - wyszeptała, wywołując u niego szeroki uśmiech.
Kuba nie do końca pamiętał adres domu Jareda, ale był przekonany, że uda mu się dojechać na czuja, dlatego pewnie skręcił w zapamiętaną ulicę. - Nie ten adres. - siedząca obok niego dziewczyna wyciągnęła rękę w kierunku nawigacji. - Kopnij raz jeszcze, a stracisz zęby! - syknęła do Krzyśka siedzącego za nią. Razem z resztą chłopaków od samego wyjścia z terminala zanosił się śmiechem, a teraz wręcz zwijał się na tylnim siedzeniu. - To gdzieś w centrum? - Kuba zignorował przyjaciół i zerknął na zaktualizowaną trasę. - Wynajmowałaś coś? - dopytał jeszcze, kiedy odwróciła głowę i spojrzała w okno. Na oślep odnalazła jego udo i przesunęła po nim dłonią, zastanawiając się jak łagodnie mu przekazać, że zatrzymała się u Shannona. - Nie... - wymamrotał, kiedy dłużej milczała i mocniej zacisnął palce na kierownicy. - Nie denerwuj się. - poprosiła, zerkając na jego profil. - Przecież mówiłam, że nie wpadłam w jego ramiona. - podkreśliła, wyraźnie ściszając głos. - Nie mogłaś nocować u Jareda? - syknął, wyraźnie rozzłoszczony. - Co by to zmieniło? Kuba, błagam cię. - westchnęła, masując jego napięte udo. - Dużo. - warknął, wymuszając pierwszeństwo, kiedy wyjeżdżał z lotniska. - A wy co? - rzucił ostro do chłopaków, którzy ucichli orientując się, że atmosfera z przodu gęstnieje. - Wesoła ekipa się bawi do rana... - Krzysiek nagle zaczął śpiewać, próbując rozładować negatywne emocje. - Daj mi kwadrans. - poprosiła, kiedy po niespełna 40 minutach głos nawigacji oznajmił, że są u celu. - Pójdę z tobą. - bardziej oznajmił niż zaproponował, gasząc silnik. Lisa zawahała się i zerknęła na zegarek. Nie uprzedziła Shannona o której dokładnie będzie, ale mogła się założyć, że jeszcze śpi w najlepsze. Oczami wyobraźni już widziała jak Kuba traci nad sobą panowanie, wywołując kolejną bójkę. - Poradzę sobie. - pocałowała go w policzek i wygrzebała z torby breloczek z chipem do otwierania drzwi. Widziała jak Kuba ponownie się spiął, ale z ulgą przyjęła fakt, że jednak nie wysiadł za nią z samochodu.
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
أدب الهواة„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...