96.

408 30 23
                                    

Lisa obserwowała próbę chłopaków z końca sali, gdzie korzystając z okazji pracowała przy barze sącząc lemoniadę. Krzyśkowi do tej pory nie przeszło i na każdym kroku demonstrował swoje niezadowolenie spowodowane zachowaniem przyjaciela. Cóż, przynajmniej do niego się odzywał, natomiast do Lisy nie odezwał się nawet półsłówkiem. Miał jej za złe, że przed wyjazdem ich strofowała, a sama zaginęła w akcji z Grabowskim. - Co czytasz? - podskoczyła, o mały włos nie spadając z hookera, kiedy Kuba zajrzał jej przez ramię. - Śluby humanistyczne? - zmarszczył brwi, szybko całując ją w policzek. Wsunął dłoń między klawiaturę, a klapkę laptopa kiedy chciała go zatrzasnąć i przesunął komputer w swoją stronę. Podparł się na łokciu i przewinął artykuł do samego początku. - Nie mogłaś tak od razu? - zapytał po chwili, obdarzając ją głupim uśmiechem. Dziewczyna skrzyżowała nogi w kostkach i wpatrywała się w trzymaną w dłoniach szklankę, mieszając w niej słomką. - No co?! - obruszyła się, kiedy złapał ją za ramię i lekko potrząsnął. - Śmignęło mi na fejsie, a że też o tym nie słyszałam to otworzyłam. Nie masz tak? - przewróciła oczami, wyraźnie unikając jego spojrzenia. - I po co się denerwujesz? Złość piękności szkodzi. - przytoczył popularne powiedzonko i podrapał się po policzku. - Kiedy zamierzasz zrobić coś z tymi kudłami? - wyciągnęła rękę, delikatnie pociągając za zdecydowanie za długie już kosmyki, które opadały mu na czoło, niemal całkowicie zasłaniając oczy. - A coś z nimi nie tak? - zaczesał włosy do tylu i założył czapkę z daszkiem. - Samurajski koczek ci się zamarzył? - zakpiła, na co Kuba podskoczył, podciągając się na blacie. Przechylił się przez bar i wyciągnął recepturkę. - Chyba już mogę kucyk zrobić. - napiął gumkę na palcach i strzelił dziewczynę po dłoni. - Pojebało cię? - syknęła, kopiąc go w łydkę. Błysnął zębami w szerokim uśmiechu i zrzucił czapkę. - Chyba kurwa niedojebaną palemkę. - prychnęła, patrząc na niego z politowaniem. - I tylko zakola podkreślasz. - dodała, łapiąc go za policzki i poruszając jego głową na boki. - Jakie zakola? - obruszył się, na co uśmiechnęła się i pstryknęła go w skroń. - To tylko dowód na to, że za dużo czasu spędzam między twoimi udami. - zripostował, wyraźnie z siebie dumny. Nawet sam zaśmiał się ze swojego żartu, a jego głośny rechot rozbawił dziewczynę. - Jakby na języku rosły włosy, to nie musiałabym ich depilować. - pokazała mu język, a mężczyzna w odpowiedzi szybko złapał za jego koniec. Próbowała coś powiedzieć, mocując się z jego ręką i ścierając przy tym dłonią ślinę ze swojej brody. Kondracki przechodząc obok nich udał, że wymiotuje, ale widząc, że nie zrobił na nich wrażenia poszedł dalej. Adam w ogóle nie był zdziwiony polepszeniem reakcji między Lisą a Kubą, natomiast Wojtek dowiedział się o tym jako pierwszy. Wyszedł rankiem porobić zdjęcia i widział ich w witrynie baru, gdy jedli śniadanie. Pozwolił sobie ich chwilę pośledzić, zamykając w kadrze ich czystą radość i szczęście. 

- Masz dla nas jakieś nowe daty? - zapytał, łaskawie wypuszczając jej język, kiedy śliniła się już gorzej od boksera czy buldożka. - Może mam, może nie. - wzruszyła ramionami, przejeżdżając kolczykiem po wargach i wyświetliła mu kalendarz. - Doszły dwa festiwale w lipcu. - stuknęła w ekran, a później przeskoczyła na sierpień. - Tutaj Yellow Card chcą z tobą popracować. - wskazała na pierwszy tydzień miesiąca. - Serio? Byłem przekonany, że na EPce się skończy. - zdziwił się, bo co prawda coś wspominali o spotkaniu, ale bez żadnych detali. - Mają nowy projekt, chcą żebyś wziął w nim udział. Na dniach doślą szczegóły. - pokiwał głową, kiedy wyjaśniła mu sytuację. - Wrzesień Lollapalooza, UK i koncert promocyjny, krótka trasa. Aaa i koncert w Monachium. - przypomniała sobie jeszcze, bo nie zdążyła wpisać tej daty. - Cieszą cię te Niemcy, co? - zamknął komputer i spojrzał jej w oczy. - Nawet nie wiesz jak bardzo. - przyznała zgodnie z prawdą, bo nie miała zamiaru się z tym kryć. - Czy Bastian tam przypadkiem nie mieszka? - zmarszczył brwi, nagle sobie o tym przypominając. Lisa skinęła głową i zeskoczyła ze stołka. - Idziemy na obiad? - po raz kolejny w ciągu kilku minut zmieniła temat. - Mamy półtorej godziny do otwarcia drzwi. - dodała jeszcze, sprawdzając godzinę. - Ej, Moyes! Szama! - wrzasnął przez całą salę, do dj-a, który układał sobie playlistę. - Sekunda! - Adam odkrzyknął mu równie głośno, na co dziewczyna roześmiała się. - Liczyłem, że koncerty tutaj będą pewnym przełomem w naszej relacji, ale chyba nawet w snach nie spodziewałem się takiego postępu. - wyznał jeszcze Kuba, krzyżując spojrzenie z niej. - Życie jest pełne niespodzianek. - wspięła się na palce, kiedy zamknął w swoich dłoniach jej i pocałowała go w policzek. - I to jak. Mam wrażenie, że nad Las Vegas Mikołaj zgubił cały worek prezentów. - mruknął, wywołując u niej kolejną dawkę śmiechu. 

Chcę ci się śmiać prosto w twarz, już nie obchodzi nas żadna ze spraw

Strach już nie dogoni nas

Euforia, euforia, euforia...

Zanucił jeszcze prosto do jej ucha, gdy zamknął ją w objęciach, czule muskając wargami jej czoło. 


Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz