Słońce wysoko świeciło już na niebie, kiedy Kuba w końcu dotarł do studia. Minęły prawie 52 godziny od momentu, kiedy Lisa opuściła mieszkanie. 52 godziny w ciągu których nie dała znaku życia, a Que wręcz odchodził od zmysłów. Przy pierwszych próbach dodzwonienia się do niej był jeszcze sygnał, jednak już w niedzielny wieczór komunikat operatora informował o znajdowaniu się poza zasięgiem sieci.
- Super, źe jesteś. Myślałem wczoraj długo nad refrenem... - Jared zaczął dzielić się swoimi pomysłami jak tylko zobaczył Kubę wchodzącego do budynku. - Fuck, co ci się stało? Impreza? - zaklnął, kiedy uścisnęli sobie dłonie. Grabowski wyglądał jak cień człowieka. Jego cera była blada, oczy podkrążone, a wargi pokryte były licznymi, drobnymi strupkami od ich zagryzania. - Nieważne. - próbował zmusić się do uśmiechu, jednak przypominało to bardziej grymas. Same słowo „nieważne" z trudem przeszło mu przez gardło, bo było to cholernie ważne. Nie chciał jednak dzielić się z nim szczegółami. - Dobrze się czujesz? Jesteś w ogóle w stanie pracować? - Jared uważnie przyglądał się Kubie. - Jeśli nie, to wrócimy do tematu jutro. - skrzyżował ręce na piersi, jednak Que kiwnął tylko głową i minął go bez słowa, wchodząc na antresolę. - Jak tam Lisa? Dzisiaj znowu w Black Fuel? - zagadnął, włączając monitory. - Jak wychodziłem to jeszcze spała. - mruknął, starając się zachować pozory, że wszystko jest w porządku. - To jaki masz ten pomysł? - wrócił do pierwotnie poruszonego przez Leto tematu, a chwilę później dołączyli do nich producenci.
Mężczyźni przez kolejne trzy godziny pracowali nad dopieszczaniem utworu, a właściwie samego refrenu. Kuba z całych sił usiłował skupić się na utworze, jednak z każdą wibracją telefonu od razu zerkał na wyświetlacz. Nie chciał przegapić powiadomienia z sieci, jeśli Lisa włączy swój telefon lub od razu do niego zadzwoni czy napisze. Niestety, były to tylko powiadomienia z grupowego czatu z wesołą ekipą lub zwiastujące kolejnego maila w skrzynce odbiorczej. - Jeeeedzeeenie! - radosny głos Shannona zapowiedział przerwę, którą Kuba wykorzystał na wymknięcie się na taras. - Miałeś jakieś kontakt z Lisą? - od razu walnął prosto z mostu, kiedy Krzysztof odebrał telefon. - Yyy, nie? A stało się coś? - szatyn spauzował grę i rzucił psu zabawkę, żeby mieć chwilę spokoju na rozmowę. - Twoje gadulstwo się stało. - Grabowski prychnął. - Po jaką cholerę mówiłeś jej o moich problemach z tekstami? Co jeszcze jej nagadałeś? - ostrym głosem zażądał wyjaśnień do przyjaciela. - ... byłem przekonany, że ona wie o tym. - Kondracki zakończył przytaczanie swoich słów. - Ale do rzeczy, dlaczego o nią pytasz? Jak już to piszemy na wspólnym czacie, ale wiesz, że tam się nie odzywała od czasu waszego wyjazdu. - przypomniał mu, że dziewczyna była ostatnio mało aktywna. - Próbowałeś u tego jej przyjaciela z pracy? Paweł? - Próbował przypomnieć sobie imię chłopaka, którego poznał na imprezie urodzinowej. - Robert. Pisał do mnie, bo miała oddać jakiś projekt, a nie dała znaku życia. - Kuba nerwowo chodził wzdłuż fasady budynku. Praktycznie zawsze wiedział gdzie Lisa jest, czy w pracy czy ze znajomymi, a teraz ta niewiedza doprowadzała go do szału i sprawiała, że ochodził od zmysłów. Bal się, że zrobiła przez niego coś głupiego, czego sobie w życiu nie wybaczy. Marzył o jakimkolwiek znaku życia od Lisy, nawet jeśli miałaby go zwyzywać lub kazać iść w cholerę. - Rany. Zjebałeś po całości. - Krzysiek przeciągłe gwizdnął, kiedy przyjaciel streścił mu ostatnie wydarzenia. - Powiedz mi coś, czego nie wiem. - Kuba oparł się o ścianę i wpatrywał się w taflę wody w basenie. - A ten perkusista? Może z nim jest? - nieśmiało podsunął, zdając sobie sprawę, że nie jest to dobry pomysł. - Jeżeli jest z nim, to nie wiem komu pierwszemu łeb ukręcę. - syknął przez zaciśnięte zęby. - Que, kurwa. Opanuj się. Po tym co widziałem w Krakowie zaczynam się o nią bać. Nie zmusisz jej do niczego. - Krzysiek ostro zareagował na to co usłyszał, niemal całkowicie wątpiąc w przyjaciela. - Podjadę do was do domu, może wróciła do Polski. - zaproponował, żeby chociaż trochę uspokoić Kubę. - Czekam na info. Nie chcę martwić jej matki, ale jak jutro nic się nie zmieni, to będę musiał ją zapytać. Codziennie pisała z nią czy rozmawiała. - nieco spuścił z tonu, jednak tak mocno zaciskał pięść, że mało brakowało, żeby zmiażdżył paliczki. - W kontakcie. - Kondracki pożegnał się, bo musiał na spokojnie przetrawić całą rozmowę z Que. Gdyby go nie znał, trudno byłoby mu uwierzyć w to co usłyszał, jednak był świadkiem wielu różnych sytuacji i wiedział do czego przyjaciel może być zdolny.
Wziął kilka głębokich oddechów i wrócił do salonu, gdzie pozostali właśnie kończyli posiłek. Wychwycił w rozmowie braci imię swojej narzeczonej i od razu nastawił uszu. - O, miałem pytać. Gdzie Lisa? Mia mówiła, że miała ją w niedzielę odwiedzić, ale się nie pojawiła. W ogóle nie było jej w kawiarni, nawet wczoraj. - Shannon podrapał się po policzku i schował do papierowej torby puste opakowanie po makaronie. - Wolała pójść pozwiedzać. - Kuba przestał już zastanawiać się jak dobrze pokierować rozmowę, żeby dowiedzieć się czy dziewczyna miała z nim kontakt. Poczuł się jeszcze gorzej, bo gdzieś z tylu głowy tliła mu się jednak iskierka nadziei, że Lisa pojawiła się w jego kawiarni. - Skoro tak, to spoko, - wzruszył ramionami i wstał z kanapy. - Tak się w miasto wciągnęła, że aż telefon wyłączyła? - zapytał jeszcze, wywołując u Kuby kolejną falę negatywnych emocji. - A po co miałbyś się z nią kontaktować? - niemal warknął co zwróciło uwagę pozostałych. - Yyy, bo tak? - Shannon posłał mu głupi uśmiech i zniknął w kuchni. - Dobra, koniec przerwy. - Nils klasnął w dłonie, kiedy Kuba gestem odmówił przyjęcia ostatniego pełnego pudełka z jedzeniem. - Dajcie mi jeszcze minutę. - zwrócił się do producentów i opuścił pomieszczenie.
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...