36.

479 34 32
                                    

- Nie. - szepnęła zduszonym głosem, na co mężczyzna zacisnął pięści i zaczął krążyć po pokoju. - Po prostu daj mi ten telefon. - powtórzył, przecierając twarz dłońmi. Ten wieczór nie tak miał wyglądać. Mężczyzna prawie zdążył wypchnąć ze swoich myśli, to do czego posunęła się dziewczyna po tym jak ją skrzywdził. A jednak wszystko wróciło w najmniej oczekiwanym momencie. - Kuba, nie. - zacisnęła palce na urządzeniu i wstała z kanapy, cofając się w kierunku kuchni. - Masz coś do ukrycia? - zapytał zduszonym głosem, bojąc się odpowiedzi, którą może usłyszeć. Przez twarz dziewczyny przemknął rumieniec i spuściła wzrok. - Lisa... - zaczął, a ton jego głosu zdradzał rozczarowanie i ból. - Zawracał mi głowę. Ma jakiś kryzys wieku... Nie musisz się o nic martwić. - zaczęła go uspokajać, kiedy zwrócił się w jej kierunku. Unikała jego spojrzenia jak tylko mogła. - To daj mi ten cholerny telefon! - podniósł głos, znajdując się przy niej w kilku krokach. - Skoro nie masz nic do ukrycia... - uniósł dłoń z zamiarem położenia jej na policzku dziewczyny, jednak ta odruchowo skuliła się i zrobiła gwałtowny krok w tył, trafiając plecami na ścianę. - Lisa, nic ci nie zrobię. Chcę tylko wiedzieć co ten bydlak do ciebie wypisywał. - zaczął spokojnie, jednak wspomnienie o Shannonie zabrzmiało jak warknięcie. - Zachowujesz się jak po moich rozmowach z Bastianem. - szepnęła, chowając ręce za plecami. - Na litość boską, to co innego! - nie wytrzymał, znowu podnosząc głos. - Nie Kuba, to praktycznie to samo. Nie akceptujesz wokół mnie innych mężczyzn, No chyba, że są gejami. - parsknęła, bo nie próbował jej kontrolować tylko kiedy spędzała czas z Robertem lub Bartkiem. - Przestaniesz? Zerżnął cię i wykorzystał, a ty utrzymujesz z nim kontakt? - stanął bliżej niej, kładąc dłoń na jej szyi. Nie dowierzał w to co słyszał. - Chciałabyś to powtórzyć? Może w innych okolicznościach? - jawnie zakpił z niej, jednak biła przez niego desperacja. - Nie. Nie chciałabym, bo jestem z tobą. - nerwowo przełknęła ślinę, uważając już na słowa. - I tylko to cię powstrzymuje? - pokręcił głową, dotykając jej podbródka, aby spojrzeć jej w oczy. - Tak, bo gdybym była wolna... Daj spokój. Jest tysiące kilometrów stąd. Ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Kuba. - poprosiła go, licząc, że odpuści. - Chcesz być wolna? - zadał to pytanie niewiele przy tym myśląc. - Kurwa, gdybyś ty był wolny i miał szansę przelecieć jakąś aktorkę za którą szalałeś za szczenięcych lat to byś nie skorzystał?! - odbiła piłeczkę, jednak jej głos stał się piskliwy. - Jesteśmy tu i teraz. - warknął, sięgając ręką za jej plecy. - Kuba, proszę cię. - jęknęła, przesuwając się wzdłuż ściany w kierunku korytarza. - Opanuj się. - zagryzła wargę, jednak kiedy na nią spojrzał wiedziała, że te słowa były błędem. Mierzyli się wzrokiem dłuższą chwilę, dopóki Lisa nie zerknęła gdzieś ponad jego ramieniem. - Pamiętaj, że cię kocham i jestem z tobą z wyboru. - szepnęła, włączając urządzenie. Odblokowała je kodem i podała mu, który o mały włos nie upuszczając go, bo ręce zaczęły się jej trząść. 

- Zostań. - warknął, kiedy chciała uciec do sypialni. Wskazał jej kanapę, jednak pozostała tam gdzie stała. Objęła się ramionami i wbiła wzrok w podłogę, słysząc jak mężczyzna znowu zaczął krążyć po pomieszczeniu. Czuła, że policzki ją pieką, a w dodatku niepewność jak zachowa się Kuba niemal ją paraliżowała. Chciała uciec i schować się przed jego złością, jednak nawet nie drgnęła, nie chcąc go jeszcze bardziej rozwścieczyć. - Kuba... - zaczęła, rzucając w jego kierunku krótkie spojrzenie, jednak cicho syknął i uciszył ją machnięciem ręki. W pewnym momencie parsknął ni to śmiechem ni to z irytacji. - To się w głowie nie mieści. - stwierdził po kilku minutach i rzucił jej telefonem na kanapę. - Dumna z siebie jesteś? - warknął, przechodząc obok niej, przy okazji trącając ją ramieniem. - Nie, bo nie powinnam... - zwróciła się do jego pleców. - Nie powinnaś, a jednak ciągle to robisz. - prychnął poirytowany i trzasnął drzwiami od studia, dając jej wyraźnie znać, źe nie chce z nią teraz rozmawiać. Dziewczyna stanęła przed pomieszczeniem, nie bardzo wiedząc jak się zachować. Wolałaby chyba, żeby się na nią wydarł, pogroził niż był... taki obojętny. Tym bardziej była zmieszana, bo nie takiej reakcji się spodziewała. Położyła dłoń na klamce, jakby się wahając czy ma wejść do środka czy odpuścić. - Mogę? - w końcu odważyła się uchylić drzwi i zajrzeć do środka. - Kuba, porozmawiamy? - zapytała, próbując nabrać więcej pewności siebie, ale jednocześnie była gotowa natychmiast się wycofać w razie jego wybuchu. - Zostaw mnie. - warknął, siedząc przy długim blacie. Nogi miał oparte na drugim fotelu, a ręce skrzyżowane na piersi. Uparcie wbijał wzrok w jedną z platynowych płyt. - Nie. - przełknęła głośniej ślinę, niemal wstrzymując oddech. - Proszę cię. - usłyszał jej głos bliżej siebie, kiedy stanęła tuż za nim. Drgnął, kiedy poczuł niepewny dotyk jej dłoni na swoim ramieniu. - Zostaw mnie, dobrze ci radzę. - syknął, odsuwając się na fotelu. - Czegoś nie rozumiesz?! - wybuchnął nagle, kiedy przeczesała jego włosy palcami. - Wyjdź stąd do cholery! - spojrzał na nią pociemniałymi od gniewu oczami, ale dziewczyna tylko pokręciła głową. - Możesz krzyczeć, ale nie wyjdę. - omiotła jego twarz szybkim spojrzeniem, widząc jak zaciska usta, wyraźnie bijąc się z myślami. - Świetnie. - skwitował tylko, ponownie kierując wzrok ku ścianie. 

- Chodź, chodź. Nie bój się. - szepnęła do psa, który niepewnie stanął w progu. Wzięła poduszkę spod stóp Grabowskiego i usiadła na podłodze, tuląc do siebie psa. - Ktoś tu jest śpiący. - słyszał jak mówiła do zwierzęcia spokojnym głosem, jednak nie odwrócił się. W pomieszczeniu w końcu zapadła całkowita cisza, którą od czasu do czasu przerywało głośniejsze westchnięcie psa, kiedy ułożył się do snu. Czas mijał, zbliżała się północ, a tych dwoje ludzi znajdowało się w jednym pomieszczeniu, nie zamieniając ze sobą nawet słowa. Kuba odetchnął fotel w kąt i wstał, bo cholernie zaschło mu w ustach. Jego wzrok padł na dziewczynę śpiącą pod biurkiem. Twarz miała schowaną w bok psa, a w dłoni trzymała jedną z jego łap. W pierwszej chwili miał ochotę ją tak zostawić, jednak uczucia jakimi ją darzył wzięły górę. - Idź się połóż. - potrząsnął ją za ramię, budząc ją z lekkiego snu. Zamrugała i nieprzytomnie rozejrzała się po pomieszczeniu. W ostatniej chwili wsunął dłoń między blat, a jej głowę kiedy gwałtownie się wyprostowała. - Uważaj. - mruknął, chroniąc ją przed zderzeniem z biurkiem. - Idź do łóżka. - powtórzył, kiedy wstała z podłogi i stłumiła ziewnięcie. - A ty? - zapytała, obejmując się ramionami. - Nie pójdę tam sama. - oznajmiła, bo nie wyobrażała sobie samotnej nocy w łóżku. Była gotowa nawet spać na kanapie, jeśli nie będzie miała Kuby obok siebie. - Popracuję. - stwierdził, bo mimo wcześniejszego zmęczenia czuł, że nie zaśnie po tych emocjach zafundowanych przez Leto. - To ja tu posiedzę. - mruknęła, rzucając poduszkę pod ścianę. - Lisa do cholery. - na moment splótł palce na karku, a później przetarł twarz dłońmi. - Nie. Porozmawiasz ze mną i pójdziemy spać oboje albo będę tu siedzieć dopóki nie uznasz, że masz na to ochotę. - stanęła przed nim, pewna swoich słów. - Więc? - spojrzała na niego wyczekująco, nerwowo bawiąc się pierścionkiem. - Głupia, idź się połóż, ledwo na nogach stoisz. - warknął, wyraźnie poirytowany jej upartością. - Co chcesz ode mnie usłyszeć? - zapytał zrezygnowany, kiedy nie drgnęła nawet o milimetr. - To, co chcesz mi powiedzieć. - odruchowo poprawiła mu rękawek od koszulki, który się zawinął. - Myślisz, że to fajne uczucie kiedy dowiadujesz się, że jakiś skurwysyn narzuca się osobie, którą kochasz? Czytać, że myśli o niej i chętnie widziałby ją w łóżku? A ty się tak naiwnie dałaś wciągnąć w ten cholerny sexting. Kurwa, kobieto. Co ci w głowie siedzi? - wyrzucił w końcu z siebie, spuszczając ręce wzdłuż ciała. - Droczyłam się z nim. Na pewno to też przeczytałeś. - dotknęła jego dłoni, splatając palce z jego. - Tak, kurwa i chwała ci za to, bo inaczej by się to gorzej skończyło. - powiedział gorzko, jednak nie mógł powstrzymać głupiego uśmiechu, kiedy przypomniał sobie fragmenty, kiedy Shannon prosi ją o zdjęcie w bieliźnie, ona go zwodzi, aż w końcu wysyła mu zdjęcie psa w swoich koronkowych majtkach. - Wiem, że mamy mieć z nimi koncerty. Tego nie uniknę, choćbym kurewsko chciał. Ale na żaden z nich nie masz wstępu, rozumiesz? Żadnego backstage'u, nic. - wyrzucił z siebie na wydechu. - Nie chcę cię widzieć nawet wśród publiczności, jasne? - dodał, kiedy już otwierała usta, aby dodać coś od siebie. - Nie odbieraj mi tego. - poprosiła, bo czekała na gościnne występy Kuby z Marsami podczas ich trasy koncertowej. Rzucił jej spojrzenie pod tytułem ty sobie chyba jaja robisz i głośno wypuścił powietrze. - On będzie na scenie. Będę się trzymać z daleka, obiecuję. Nie będę z nim pisać, ucinam kontakt całkowicie, ale nie banuj mnie z koncertów. - jęknęła, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. - Kuba, proszę. - spojrzała mu w oczy. Grabowski dobrze wiedział, że udział w koncertach, szczególnie wśród publiczności dodaje jej energii i pozwala oderwać się od rzeczywistości. - Przyjeżdżamy tuż przed moim wyjściem na scenę i opuszczamy miejsce zaraz po, jasne? - ustąpił po chwili, co było warte jej uśmiechu. - Kocham cię, mocno. - objęła go w pasie i przytuliła głowę do jego klatki piersiowej. - I przepraszam. - dodała, całując go w policzek. - Wiedz, że czasami jesteś jedzą i mam ochotę cię zatłuc, ale dożywocie jak najbardziej aktualne. - westchnął głośno, a dziewczyna cicho roześmiała się. - Spoko, ale jak kiedyś to się zdarzy to skremuj mnie chociaż, ok? - spojrzała na niego z nadzieją w oczach, na co po prostu wybuchnął śmiechem. - Jesteś niemożliwa. - potargał jej włosy i pchnął ją do drzwi. - Jazda do łóżka wariatko. - rozkazał, podkreślając to siarczystym klapsem w jej pośladek. 

———-

I jak? Może powinien jednak pogonić ją w cholerę? 

A na dobranoc zostawiam Wam numer, który wpadł mi w ucho. 🤗 Będzie miło, jeśli napiszecie co sądzicie o tym kawałku. ♥️







Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz