129.

448 31 31
                                    

- Pasuję na kolejną rundę. - Kuba odsunął od siebie karty i wstał od stolika. - Co robisz? - odsłonił zasłonkę do parterowego łóżka i zerknął na Lisę. - Nic, przeglądam. - wzruszyła ramionami i posłała mu ciepły uśmiech. - Suń się kobieto. - położył dłonie na jej boku oraz udzie i bezceremonialne przesunął ją pod samą ścianę. Zasunął materiał, odcinając ich od reszty i objął dziewczynę ramieniem. Zapuścił żurawia na trzymany przez nią telefon. - Po co? - dopytał jeszcze, kiedy zauważył na wyświetlaczu swój fanpage, a konkretnie zakładkę z wydarzeniami z przeszłości. - W sierpniu będzie rok jak się do ciebie oficjalnie przyznałam, wiesz? - zagadnęła i wskazała palcem datę koncertu z Bułgarii. - I co w związku z tym? - uniósł brwi, bo nie bardzo wiedział do czego dziewczyna pije. - Nic, tak po prostu. - ponownie wzruszyła ramionami i przewróciła się na bok, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. - Nie masz humoru? - przepuścił między palcami kosmyki jej włosów i zaczął delikatnie drapać skórę głowy. - Nie wiem. - westchnęła głośniej niż zamierzała i przymknęła oczy. Jeszcze przed rozpoczęciem podróży pocięła się krótko z Krzyśkiem, który nagrywając stories ciągle kierował telefon w jej stronę. - Weź, No co ty robisz. - uniosła głowę, gdy tylko przesunął dłonią po jej ciele i zahaczył palcami o gumkę od dresów. - Dobieram się do mojej żony. - ukazał zęby w szerokim uśmiechu i pocałował ją w policzek. - Chyba sobie żartujesz. Nie będę się z tobą tutaj pieprzyć. - wyszeptała, z niedowierzaniem kręcąc głową. - Mhm, chciałem akurat się kochać, ale skoro mówisz o pieprzeniu... - oblizał wargi, wyraźnie rozochocony. - Kuba, na litość boską. - prychnęła, kładąc dłoń na jego policzku i odepchnęła go od siebie. - Ani to, kurde, wygodne ani psychicznie komfortowe. - upomniała go, bo chyba spaliłaby się ze wstydu, kiedy wyrzucały zużytą gumkę do kosza. O ile w ogóle byłaby w stanie skupić się na przyjemności, wiedząc, że od ekipy dzieli ich tylko strzęp materiału. - Gdzie ta twoja żądza przygód? - zaczął się z nią drażnić, gładząc kciukiem jej szyję. - To prawie jak seks w miejscu publicznym, tylko tutaj sami swoi, dorośli ludzie. - zaśmiał się i trącił nosem jej policzek. - Przestań. - udało jej się odwrócić się do niego plecami na tej niewielkiej przestrzeni. Podkurczyła na chwilę kolana pod brodę i wypięła się, żeby przesunąć chłopaka i zrobić sobie więcej miejsca. - To może jakieś wyzwanie? - nie odpuszczał jej, wsuwając dłoń między jej uda. - Spełnię twoje życzenie, jeśli żadne z nich nie zorientuje się jak pięknie szczytowałaś. Tak, jak tylko ty potrafisz. - wymruczał w jej kark, naciskając przy tym dłonią na jej krocze. - A jak się zorientują to będzie kara. - kontynuował, pieszcząc wargami skórę. - Grabowski, do cholery. - syknęła na niego, ale nawet wbijanie paznokci w jego nadgarstek go nie zniechęciło. -  A później zamiana. - ewidentnie rzucał jej wyzwanie i na samą myśl czuł krew spływającą w dolne partie ciała. - Ustalmy coś. I tak spełniasz moje życzenia. - gwałtownie odwróciła się do niego i dźgnęła go palcem w klatkę piersiową. - A ty moje, chociaż jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałbym z tobą zrobić... - wychrypiał, a Lisa niemal od razu poczuła gęsią skórkę na swojej skórze. Po wyrazie jego twarzy dobrze wiedziała, że nie chodzi mu o zwiedzanie świata i granie w gry, tylko o seks. - Zacznę spełniać te życzenia i bez marudzenia oddam się w twoje ręce, ale na pewno nie tutaj. - zapewniła go, zaciskając uda, gdy wdarł się dłonią pod jej bieliznę. - Litości, kobieto. Nic, tylko w ciebie wejść. - jęknął z radości, czując jej podniecenie. - W hotelu, po koncercie. - oburącz złapała go za nadgarstek i wyciągnęła rękę. - Grabowski. - upomniała go raz jeszcze i usiadła po turecku na wysokości jego bioder. - Grabowska. - odparował, ale takim tonem jakby jej groził. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, a powietrze stało się wręcz gęste. Iskrzyło. Z satysfakcją zauważył jak niespokojnie poruszyła biodrami i jako pierwsza uciekła wzrokiem. - Z góry zakładasz, że przegram. - rozsunęła nogi i oparła stopy po obu stronach jego bioder. - Ta twoja ambicja, zawsze łatwo na nią wejść. - złapał ją za nogę, ściągając jej skarpetki. - Żebyś się nie zdziwił. - wyszeptała, kiedy pchnął ją na plecy i pozbył się dolnej części jej garderoby. - Jakieś zasady. - położyła palec wskazujący na jego wargach, kiedy chciał ją pocałować. - Tylko seks oralny, rączki przy sobie. - zastrzegła, bo dobrze wiedziała co chodzi mu po głowie, gdy od razu wsunął w nią palce. - Nie mam tak długiego języka jak ty głębokiego gardła. - oświadczył z wyrzutem, czując się przegranym na starcie. - Wymiękasz? - podjudziła go, rzucając mu rozbawione spojrzenie. - Tak myślałam. - złapała go za włosy i pociągnęła go w między swoje nogi. - Masz maksymalnie kwadrans. - dodała jeszcze, czując jego sprawny język na łechtaczce. Kuba prychnął pod nosem, bo był święcie przekonany, że  nie będzie potrzebował tak dużo czasu. - Zdziwisz się. - dorzucił jeszcze, gdy ustawiła timer w telefonie. Ułożyła ręce wzdłuż ciała i przymknęła oczy, kierując swoje myśli zupełnie gdzie indziej. 

- Kurwa mać. - wymamrotał, kiedy w kabinie rozbrzmiał irytujący dźwięk telefonu, a on nie podołał. Nie zaprowadził jej na szczyt, nawet nie wywołał u niej głośniejszego jęku. - Co to ma kurwa być? - rzucał przekleństwami, wyraźnie zdezorientowany. - Majtki. - wyciągnęła rękę i zabrała mu je, kiedy wahał się czy je oddać. - Przecież wiesz, że mam bujną wyobraźnię i potrafię tworzyć tutaj niesamowite obrazy. - popukała się palcem wskazującym w głowę i szeroko się uśmiechnęła. - Ale kompletnie nic? - oblizał usta i otarł brodę dłonią. - Troszeczkę. - puściła mu oczko i wciągnęła spodnie. - Chociaż przyznam się, że miałam obawy, bo ty jednak zdolny jesteś. - zażartowała, chcąc dodać mu co nieco otuchy, bo wyglądał jak zbity pies. Przysiadła na piętach i wzięła jego twarz w dłonie. - Najlepszy. - wyszeptała, gładząc kciukami miejsce pod oczami. - Grabowscy! Śpicie?! - usłyszeli głos Krzyśka z frontu campera. - Nie, a czego chcesz? - dziewczyna odsunęła zasłonkę i wyjrzała do niego. - Jedziemy dalej czy nocujemy tutaj? Za 30 km jest parking. - podszedł do nich i złapał się rękoma barierki górnego łóżka. - Jak mi powiesz gdzie jesteśmy i co oznacza dalej, to może ci odpowiem. - rzuciła zgryźliwie i odsunęła go na bok, bo drażniło ją to, jak wisiał nad nimi. - Stówka do Monachium została. - oznajmił wesoło, kompletnie nie przejmując się jej nastawieniem do swojej osoby. - O, to możemy tutaj zanocować. A jutro byśmy skoczyli do Monachium i może na szybko zobaczyli klub, w którym macie grać? Umówiłabym spotkanie jakoś w miarę rano. - zerknęła to na jednego, to na drugiego. - Jak dla mnie spoko, ale ruszymy wcześnie. - zastrzegł Kondracki i wrócił na przód do Adama, który prowadził. - Ej, słyszysz to? Krzysiek, skąd to masz? - podniosła głos, bo zorientowała się, że z głośników leci nowa EPka Kuby. - Daj spokój, to płytka. Nic nie wycieknie. - złapał ją za nadgarstek, kiedy chciała wyjść z łóżka. Lisa po prostu obawiała się wycieku, a to by zepsuło wszelkie plany dotyczące tego wydania. Sama nawet nie miała tego materiały wgranego na telefon i zabroniła także Kubie. - Powiesz mi o czym myślałaś? - zagadnął ją jeszcze, przykrywając swoje krocze poduszką. - To było... obrzydliwe. Nie chcesz wiedzieć. - stwierdziła i ponownie go pocałowała. - Twoja część wyzwania później, żebym nie była wygrana na starcie. - docisnęła poduszkę i skinęła głową w kierunku toalety, żeby poszedł doprowadzić się do porządku. Próbował jeszcze wymusić na niej wyznanie, ale stanowczo odmówiła. Jak miała mu powiedzieć, że wyobraziła go sobie robiącego minetę podczas jej obfitego okresu? Sama miała odruch wymiotny, kiedy to sobie ponownie wyobraziła.




Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz