135.

386 32 18
                                    

Piątkowym popołudniem w końcu zajechali do Lloret de Mar, gdzie Quebonafide miał dać koncert. - Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek tak bardzo będę się cieszyć na normalne łóżko. - roześmiała się, gdy tylko przekroczyli próg pokoju hotelowego, a ich oczom ukazało się ogromne, dwuosobowe łóżko. - A kiedy cieszyłaś się ostatni raz? - zatrzasnął za nimi drzwi i ustawił walizki pod ścianą. - Tuż przed jedną z operacji matka stwierdziła, że będzie mi wygodniej dochodzić do siebie w normalnym łóżku niż na materacu na podłodze. Pojechałyśmy i kupiłyśmy. - wzruszyła ramionami i przeciągnęła się, dosłownie sekundę później ściągając z siebie koszulkę. - Troskliwa. - posłał jej szeroki uśmiech i otworzył swoją walizkę. - Dawaj brudne ciuchy, oddamy wszystko do prania i będzie z głowy. - ponaglił ją, uderzając w jej pośladki zwiniętym materiałem swojego tshirtu. - Bieliznę też? - zastanowiła się, rozpinając spodnie. - Tez. - mrugnął do niej, mówiąc jak najbardziej poważnie, ale Lisa odebrała to jako chęć pójścia do łóżka. - No co? Dawaj wszystko. - po chwili stał na środku pokoju jak go Pan Bóg stworzył. - Na co czekasz? Mam jajami zaklaskać? - zakręcił biodrami i zaczął pakować do bawełnianego worka swoje ciuchy z podróży. - Głupio tak, żeby mi ktoś majtki prał. - rzuciła w niego spodniami i usiadła na łóżku. - A wzięłaś wystarczająco? - otworzył jej miętową walizkę i zaczął przeglądać ciuchy. - Mogę sama sobie przeprać. - stwierdziła i wyciągnęła dłonie po koszulkę nocną, którą trzymał w ręku. Noce w camperze przesypiała w krótkich dresowych spodenkach i koszulce, ale było jej niewygodnie, bo przyzwyczaiła się do sypiania nago lub w cienkiej bieliźnie nocnej. - Co to, kolonie lub obóz harcerski? - pokazał jej bluzę i gdy skinęła głową zapakował ją również do worka. Sprawnie przebrała się w miękki materiał i związała włosy, upewniając się, że udało jej się zakryć bliznę. - Zjadłabym coś. - porwała z szafki nocnej menu i wyciągnęła się na brzuchu w poprzek łóżka. Zagryzając kciuka przeglądała kolejne pozycje, ale nic jej szczególnie nie zainteresowało. - Kuba? - zagadnęła go po chwili, słysząc jak krząta się po pokoju. - Naprawdę umiesz zaklaskać jajami? - zapytała całkowicie poważnie, ale mężczyzna wybuchnął gromkim śmiechem. Komiczny widok. Nagi, dobrze zbudowany i wytatuowany facet zanoszący się już teraz niemal piskliwym śmiechem. - Klaskać to one zaraz mogą o twoje pośladki. - usiadł obok niej i przesunął dłonią po jej odsłoniętym tyłku. - Chyba jeszcze nie bardzo. - wymamrotała, przykładając twarz do chłodnego materiału poduszki i przymknęła oczy. - Weeeź. - bardziej dla zasady machnęła ręką, gdy uderzył raz po raz otwartą dłonią w pośladki i zacisnął na nich palce. Kiedy tylko jej głową zetknęła się z pościelą momentalnie zrobiła się senna. Zamarzyła, aby wygodnie odespać te trzy noce, które spędziła na wąskim łóżku z Grabowskim, który kategorycznie odmawiał spania samemu. Podsunął się bliżej niej i opuszkiem palca obrysował wytatuowany na jej łopatce aparat fotograficzny. - Dzieciaku, nie śpij. - nacisnął jej kark i potrząsnął nią. - Przecież nie śpię. - wymruczała, ale nie raczyła nawet otworzyć oczu. - Żono moja. - nie odpuszczał jej, przy okazji w dalszym ciągu błądząc dłonią po jej ciele. - Małżu, kładź się. - pouczyła go, ale tylko uśmiechnął się pod nosem. Wyciągnął się na boku wzdłuż jej ciała i podparł głowę na ręku, wodząc wzrokiem po jej ciele. Nie mógł nic poradzić na to, że tęsknił za nią. Była cały czas tak blisko, ale jednocześnie tak daleko. Mógł się tylko zadowolić seksem oralnym, jakim obdarowała go w ramach zakładu, który oczywiście przegrał. Parsknął krótkim śmiechem, który bardziej przypominał szczęknięcie, kiedy przypomniał sobie jak wykopała go z łóżka na podłogę, gdy po wszystkim stwierdził, że jest mistrzynią w swoim fachu. Zsunął się niżej i ułożył się między jej nogami, jednocześnie zsuwając jej majtki. Zachęcony jej głośnym westchnięciem, które po prostu wyrwało jej się, gdy ciało odpoczywało zaczął na przemian kąsać i masować jej pośladki. - Jesteś niereformowalny. - mruknęła, ledwo rozchylając wargi i podciągnęła dłonie pod poduszkę, bardziej wtulając w nią twarz. - Lubisz to, dzieciaku. - skomentował głośno, śliniąc swoją dłoń, żeby zaraz sprzedać jej kolejnego klapsa. Głucho jęknęła, co było silniejsze od niej i wierzgnęła nogą, ale przełożył ręce nad jej kończynami, unieruchamiając je łokciami. - Pojebało cię?! - wrzasnęła na niego, podrywając się do pozycji półsiedzącej, gdy pociągnął za sznureczek od tampona. Obdarzył ją szerokim uśmiechem i złapał ją za kark, zmuszając do położenia się. - Przypominam, że drugą dziurę masz wolną. - powiedział wprost do jej ucha i tylko mocniej zacisnął palce, gdy próbowała się podnieść. Obserwował dłuższą chwilę jak kręciła tyłkiem w górze, próbując się wywinąć, ale poddała się, bo po prostu był silniejszy. - Będziesz grzeczna? - zapytał, nieco poluźniając ucisk, aby mogła unieść głowę i mu odpowiedzieć. - Co ty taki wulgarny, co? - wzięła głębszy oddech i spojrzała na niego. - Po prostu mam ochotę zerżnąć taką dupę. - przesunął dłoń na jej policzek i zahaczył kciukiem o dolną wargę, odsłaniając przy tym tatuaż. - Widzę, że wracamy do korzeni, koleżanko. - oblizał usta, gdy na jej twarzy wykwitł rumieniec. - Bawi cię to? - mruknęła, odwracając wzrok, bo miała wrażenie, że na jej policzkach można było już smażyć jajka sadzone.   - Nie masz pojęcia jak bardzo. - wyszeptał, wymuszając na niej głęboki pocałunek. Bez zbędnych wstępów, wsunął język do jej rozchylonych warg, palcami zsuwając cienkie ramiączko koszulki. - Nie martw się, dzieciaku. Gwarantuję, że odlecisz. - złapał ją za policzki, wymuszając by spojrzała mu w oczy. Nie puścił jej, póki nie napotkała jego pociemniałych tęczówek. - Kurwa mać, Grabowski. - zaklęła, gdy wzdłuż jej kręgosłupa przebieg dreszcz, a w podbrzuszu poczuła znajomy ucisk. - Nienawidzę cię. - wyjęczała, ale objęła go za szyję i zainicjowała kolejny pocałunek. - Taka suka to skarb. - wyszeptał między kolejnymi mokrymi pocałunkami i przewrócił ją na plecy. Ponownie znalazł się między jej nogami, wcześniej tylko całkowicie pozbywając się bielizny. Kilkukrotnie przesunął dłonią po swoim członku, a potem pochylił się i splunął między rozsunięte pośladki dziewczyny. - Szaleję za tobą. - wymruczał jeszcze, ponownie znacząc zębami jej skórę. Zmusił ją już do wielu rzeczy. Nie raz, nie dwa przekraczała swoje granice. Nie tylko komfortu, uprzedzeń, ale także godności. Ulegała mu, wiedząc, że nie zrobi jej krzywdy. Ufała, że posunie się jedynie do rzeczy, które może zadadzą jej ból, ale sprawią także ogromną przyjemność. Tym razem ponownie mu się oddała, ciesząc się, że może schować zarumienioną twarz w poduszkę. Była po prostu cholernie zawstydzona, mając go między swoimi nogami podczas tych dni. 

—————

Ej, jakby coś kiedyś było za mocne w jakimś kontekście to dajcie znać, będę wrzucać ostrzeżenia na początku rozdziału 😂 Ale chyba po tylu częściach już nie przyzwyczailiście, że oni są bardziej grzeszni niż grzeczni. 🤭

A ja wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi. 🤷🏼‍♀️





PS I tak mam wrażenie, że po takim ostrzeżeniu na początku rozdziału tym chętniej zabralibyście  się do lektury. 😂😂😂😂

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz