87.

350 35 37
                                    

Lisa zostawiła mężczyzn w restauracji, a sama po zakończeniu posiłku uciekła do pokoju, żeby jeszcze trochę popracować, skoro zgodziła się na ten nieszczęsny wyjazd do Las Vegas. - No co tam? - odebrała na komputerze połączenie video od Shannona i uśmiechnęła się do kamerki. - Sprawdzam czy żyjesz. Kiedy mi potwierdzisz obecność na czwartkowej imprezie? - zapytał wprost. Telefon miał ustawiony na blacie kuchennym, a sam kręcił się po pomieszczeniu przygotowując jedzenie. - Nie mam ochoty na powtórkę. - stwierdziła, minimalizując okno rozmowy, żeby odpisać na zaległe maile. - Naprawdę muszę cię prosić? - mężczyzna przewrócił oczami i podrzucił naleśnika na patelni. - Nie musisz. Dam ci znać po weekendzie jak tylko wrócę do LA. Jutro czeka mnie Vegas i zabawa w niańkę, żeby reszta była w stanie dać koncert pojutrze.  - westchnęła, plując sobie w brodę, że się zgodziła. - Uuuuu, to koniecznie musisz... - zaczął polecać jej najciekawsze miejsca oraz kluby czy kasyna, które koniecznie powinni odwiedzić. - Tylko omijaj szerokim łukiem Grand Central Parkway. - poradził jeszcze, a na jego ustach czaił się głupi uśmieszek. - Co? Zagłębie dla dziwkarzy czy fanów koki? - zakpiła, przesuwając okulary na czoło, żeby przetrzeć oczy. - Biuro Clark County. - dodał, ale dziewczynie kompletnie nic to nie mówiło. - O rany, no żebyś przypadkiem nie wyrobiła marriage license i nie wróciła do Chicago z mężem pod pachą. - parsknął śmiechem, widząc jej zdezorientowaną minę. - Leto? - mruknęła, śledząc go wzrokiem na ekranie. - Wsadź łeb pod zimną wodę, bo bzdury opowiadasz. - fuknęła i zatrzasnęła laptopa nie zawracając sobie nawet głowy pożegnaniem się. Poirytowana odłożyła komputer na bok, poprawiła poduszki pod plecami i włączyła Netflixa. Korzystając z dostępnych na terenie USA seriali zdecydowała się na Chirurgów, żeby chociaż częściowo nadrobić ogromne zaległości w życiu bohaterów. 

Zerwała się nagle i zdezorientowana rozejrzała się wokół. W pokoju w dalszym ciągu paliło się światło, a na środku telewizora Netflix pytał, czy dalej ogląda serial. Potwierdziła kliknięciem pilota i sięgnęła po telefon. Zorientowała się, że musiała po prostu przysnąć, bo było dobrze po północy.  Urządzenie w jej dłoni ponownie zawibrowało, dając znać o kolejnej wiadomości. 

Que: śpisz? Mogę ci coś wysłać? 

Dzieciak: dobrze widzisz, że nie śpię. Wysyłaj. 

Przewróciła oczami, bo przecież cały czas miała włączoną dla niego widoczność na Messengerze. Jak tylko wysłała odpowiedź to wygramoliła się z łóżka i poszła na moment do toalety, żeby ogarnąć się przed właściwym snem. Umyła twarz i nałożyła żel aloesowy, wklepując go delikatnie w policzki i wróciła do pokoju. Ułożyła się na ukos na materacu i zsunęła niżej na poduszkach. Kuba do tej pory jej nie odpisał, więc skupiła wzrok na serialu. Dopiero po kilku minutach pojawiło się nowe powiadomienie, a była to wiadomość głosowa. 

Dzieciak: serio? Tonie możesz zadzwonić jak człowiek? 

Que: odsłuchasz? 

Dzieciak: skoro muszę to odsłucham. 

Que: dzięki

Podgłośniła dźwięk w aplikacji i kliknęła play, żeby odsłuchać wiadomość. Pierwszy raz przesłuchała na szybko, ale zaraz później zrobiła to jeszcze raz, żeby dobrze wsłuchać się w treść, która była piosenką rapowaną a capella. 

Łzy na poduszce

Na poduszce łzy

Od kiedy świat nie jest piękny

Od kiedy jest zły

Odkąd nie ma ja i ty

Odkąd nie ma my

Ja biegnę...

Za późno, za łatwo

Oddała się w jego ramiona

A przecież, kurwa, była taka niezastąpiona

Głosy w mej głowie, powalone szepty

Dlaczego byłem tak bezskuteczny

Dlaczego zazdrość zżarła stalowe nerwy...

Znów dama karo upadła na stół

Jak efekt motyla

Rozdarłaś mój świat na pół.

Poczuła aż za dobrze znane jej ostatnio pieczenie oczu i zagryzła wargę. Nigdy nie napisał niczego specjalnie dla niej lub o niej, a w ten krótki tekst przelał wszystkie swoje uczucia. Przynajmniej takie miała wrażenie. Barwa jego głosu była nieco zduszona, a sam głos odbijał się dziwnym echem jakby nagrywał to w korytarzu czy pustej łazience. Wywołała na ekranie klawiaturę i odczekała chwilę, widząc, że mężczyzna pisze wiadomość, jednak trzy kropeczki migały przez dłuższy czas, a nic nowego się nie pojawiło. Kilka razy kasowała swoją wiadomość, po prostu nie wiedząc co ma mu odpisać. 

Dzieciak: nie oddałam się w niczyje ramiona. Dobranoc Kuba. 

Que: ale nie jesteś w moich, kurwa Wiem że jesteś na tym samym piętrze i szlag mnie trafia 

Dzieciak: mogę zmienić piętro lub nawet hotel, jeżeli tak bardzo cię to drażni. 

Que: nie to miałem na myśli wiesz o co mi chodzi

Dzieciak: wytłumacz mi. 

Que: Lisa ty wiesz o co mi chodzi. 

Dzieciak: wytłumacz mi.

Que:  idę do ciebie

Dzieciak: skąd wiesz, że jestem w pokoju? 

Miała właśnie wysłać kolejną wiadomość, żeby sobie odpuścił, kiedy usłyszała głośne pukanie do drzwi.


———-

Autorką tekstu piosenki jest @AngelWoodgett

Trzymajcie się! ❤️


Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz