Następnego dnia, po dosyć wczesnym śniadaniu wymeldowali się z domku gościnnego i ruszyli na północ, zatrzymując się na dłużej w Mahebourgu, gdzie odwiedzili Muzeum Historii, a Lisa nie mogła oderwać wzroku od małych, kolorowych, kreolskiej domków, które skradły jej serce podobnie jak tradycyjne drewniane domy w Norwegii. Kuba na szczęście całkiem dobrze radził sobie z lewostronnym ruchem drogowym, ale miejscowi, szczególnie w mniejszych wioskach, jeździli jak chcieli, nie przywiązując większej wagi do przepisów. Czuła się przez to jak w Neapolu, gdzie kierowcy skuterów czuli się królami krętych i stromych uliczek, a piesi niejednokrotnie uciekali w popłochu. - Dobra, jesteśmy. - Grabowski zaparkował w porcie Beau Champ, skąd mieli popłynąć na Ile aux Cerfs. Chwilę zajęło im zorientowanie się skąd odpływa prom, ale kiedy już na niego wsiedli i odbili kawałek od brzegu Lisa niemal wstrzymała oddech. Później nie wypuszczała telefonu z ręki robiąc setki zdjęć i filmów, żeby zachować wspomnienia na przyszłość. - Zostaw. - zakrył jej obiektyw dłonią. - Ciesz oczy, ale nie przez ekran. - dodał, kiedy spojrzała na niego wyraźnie zdziwiona. - Tu jest tak pięknie, że chce mi się płakać. - szepnęła, tuląc się do niego. Wiatr targał jej włosy, a promienie słoneczne ogrzewały ciało okryte białą tuniką z długimi rękawami. Nie zamieniłaby tej chwili na nic innego. Po wyjedźcie do Stanów miała podreperować swój budżet i dopiero myśleć o wyjazdach, ale ten Mauritius wpadł całkiem niespodziewanie, pod wpływem impulsu. Nie żałowała jednak ani złotówki wydanej na bilet lotniczy, nocleg czy rejs. - Będzie jeszcze piękniej. - zacisnął palce na jej karku i oparł się plecami o barierkę. Miał być to budżetowy wyjazd, jednak nie mógł się oprzeć, żeby nie dodać czegoś od siebie. Spodziewał się, że za to co przygotował pierw zgarnie opieprz, a późniejszą nagrodą będzie zachwyt narzeczonej. A jeszcze piękniejsze będzie to, kiedy będzie chciała mu wynagrodzić swoją pierwotną złość. Właśnie na tę myśl na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który zaraz zauważyła. - O czym myślisz? - zapytała od razu, biorąc jego twarz w dłonie. Podsunęła wyżej jego okulary przeciwsłoneczne żeby spojrzeć mu w oczy. - O tym, jak wezmę cię na plaży, a przybrzeżne fale będą chłodzić twoje rozpalone ciało. - stwierdził wprost, na co wsunęła dłoń pod jego koszulkę. - Nie rozmarz mi się za bardzo. - zaśmiała się, łaskocząc jego podbrzusze. - Mówię ci jak będzie. Zobaczysz. - mrugnął do niej i poprawił okulary. - Zostaw. Nie będę nurkował z erekcją. - mruknął nieco ciszej, mimo że na promie byli sami obcokrajowcy. - Słyszysz? - złapał ją za nadgarstek i przełożył jej rękę za plecy. - To ty zacząłeś. - wytknęła mu i zagryzła wargę, co tylko bardziej go rozjuszyło. - Nie było tematu. - odwrócił ją do siebie tyłem i objął, trzymając jej skrzyżowane ręce.
- Jak ja mam z tego wyskoczyć? Cała łódka się przewróci. - Lisa zaczęła nieco panikować, a dodatkowo ciężko jej szła nauka oddychania przez maskę. - Okulary mi parują. - skrzywiła się, a mężczyzna robiący za ich przewodnika bez słowa zabrał je od niej i zamoczył w wodzie. - Widzisz? Problem rozwiązany. - Kuba uśmiechnął się do niej i ochlapał ciało wodą. - Nasmarujesz mnie jeszcze? - wyciągnęła z bawełnianej torby krem z wysokim filtrem. - Przecież i tak schodzisz pod wodę. - stwierdził, ale posłusznie wziął tubkę i wycisnął nieco emulsji na jej ramiona. - A skąd mam wiedzieć ile później będziemy pływać po powierzchni? - ściągnęła z nadgarstka gumkę do włosów i związała je na czubku głowy. - Wiem, wiem, nie chcesz skończyć w szpitalu. - dodał za czasu, kiedy już otwierała usta. Mężczyzna wytłumaczył im kilka podstawowych zasad, upewnił się, że poradzą sobie ze sprzętem i pokazał dwa sposoby zejścia do wody. - No na pewno! - dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi, kiedy Kuba usiadł tyłem na skraju łódki i fiknął w tył, w sekundę znajdując się w oceanie. - Jestem pewna, że zaryję głową o kadłub. - stwierdziła, kierując się do drzwiczek na rufie. Usiadła na podeście i zsunęła się prosto w ramiona Kuby, który podpłynął w tym kierunku. - Widzisz, dla takich jak ty też są sposoby. - roześmiał się, kiedy chlapnęła go wodą. - Gotowa? - zapytał, a kiedy kiwnęła głową założył jej maskę i pociągnął pod wodę. Kiedy płynęła w głąb przejrzystej wody otaczającej ich ciała, w kierunku, który został im wskazany nie mógł się oprzeć, żeby nie przejechać dłonią po jej boku, nogach. Był blisko niej, czuwając, jakby nie daj Boże zaczęła panikować. Odwróciła się w jego kierunku i wskazała rafę, która była coraz bliżej. Starała się nie płynąć zbyt blisko dna, które było pokryte rozmaitymi roślinami. Dobrą chwilę zajęło jej przyzwyczajenie się do kolorowych ryb, które nic sobie nie robiły z ich obecności i zwinnie przepływały niemal ocierając się o ich ciała. Poczuła jak oczy zachodzą jej łzami. Znowu na chwilę zapomniała jak się oddycha, ale widok podwodnego świata był tego wart. Pociągnęła Kubę za ramię, wskazując żółwia na dnie. Na migi starała się zapytać go, czy może pogłaskać zwierzę, ale mężczyzna tylko wzruszył ramionami. Ostrożnie podpłynęła i delikatnie przejechała palcami po jego skorupie. Maska zasłaniała jej większość twarzy, jednak był pewien, że na jej twarzy maluje się uśmiech. Nie spiesząc się, podziwiali bogatą faunę i florę, a Lisa chętnie zostałaby przy dnie na dłużej. Wierzgnęła, kiedy poczuła coś zaciskającego się wokół jej kostki, ale na szczęście była to tylko ręka Grabowskiego. Postukał w zegarek na nadgarstku i wskazał górę, dając jej znać, że powinni już wracać na powierzchnię. - Jezu. To jest piękne. - jęknęła, kiedy wzięła już głęboki oddech po wynurzeniu głowy z krystalicznie czystej wody. - Kuba, zejdziemy pod wodę jeszcze raz? Proszę. - od razu wpiła się w jego usta, kiedy tylko znalazł się obok niej. - Nie wiem, musimy zapytać, ale pewnie ma już kogoś na kolejny rejs. - strzelił z ramiączka jej góry od bikini i posłał jej szeroki uśmiech. Wynurzyli się kawałek od swojej łódki, a dziewczyna ułożyła się na plecach i leniwie poruszała nogami, pozwalając by Kuba po części ją holował. Niestety, stało się tak jak przewidział Que i musieli już wracać na brzeg wyspy. - Spokojnie, pamiętaj, że jeszcze czeka cię pływanie z delfinami. - przypomniał jej plan na ostatni dzień pobytu, na co kiwnęła głową. - Nie chce wracać. Przeprowadzimy się tutaj? - zapytała, kiedy dobili do brzegu i upewnili się, że zabrali z łódki swoje rzeczy. - Co? Słońce ci za bardzo nie przygrzało? - parsknął śmiechem, a dziewczyna od razu zaprzeczyła, kręcąc głową. - Dlaczego? Są ludzie, którzy spędzają na przykład pół roku w jakimś innym kraju. Albo chociaż całe wakacje. - wsunęła stopy w klapki i skierowała się do baru przy plaży. - Daleko wybiegasz w przyszłość, wiesz? - pocałował ją w policzek, ale wcale nie uważał, że jej pomysł jest głupi. - Wiem, ale po trasie z chłopakami, twojej własnej... może będzie taka szansa, uciec chociaż na kwartał. Z daleka od wścibskich ludzi... Nie musi to być rajska wyspa. Równie dobrze, o! Dania. Pamiętasz tę miejscowość co mi się tak spodobała? - przypomniała ich pierwszy wyjazd razem, latem zeszłego roku. Jej ostatni argument szczególnie do niego przemówił. - Obiecuję ci, że zrealizujemy ten pomysł jak tylko będzie taka okazja. - przejechał dłonią po jej plecach i wsunął palce za jej majtki. - Co pijesz? - wskazał jej prowizoryczne menu wiszące na drewnianej belce. - A co ja mogę pić? - zaśmiała się, ściągając na siebie uwagę barmana. Ostatecznie zdecydowali się na ślepy traf i pozwolili, żeby miejscowy ich zaskoczył czymś smacznym. Spędzili na Ile aux Cerfs niemal cały dzień. Z żalem opuszczali to piękne miejsce, ale zdecydowanie zapisali je na listę „do powrotu".
- Kuba, zawróć, mieliśmy jechać na południe. - zorientowała się, że jadą w przeciwnym kierunku, jednak Que pokręcił głową. Mieli kierować się w głąb wyspy i zanocować na skraju największego rezerwatu przyrody. - Zaufaj mi. - ścisnął jej kolano, skręcając w prawo, zgodnie z kierunkowskazem na Trou d'Eau Douce. - Nie lubię niespodzianek. Powiedz. - zażądała, a Kuba już dobrze wiedział, że nie będzie ciszy po drodze do celu. - Zaczyna się. - mruknął pod nosem, a kiedy wciągnęła głośno powietrze, chcąc mu się odgryźć wszedł jej w słowo. - Nie jesteś głodna? Bo ja bardzo. - skinął głową w kierunku lodówki turystycznej. - To umrzyj z głodu albo mi powiedz. - stwierdziła, odpakowując z pudełka falafele. - Twój wybór. - wzruszył ramionami, jednak chwilę później wsunęła mu do ust kęs jedzenia.
——
Jak myślicie, jaką niespodziankę przygotował Kuba? Planowałam jeden długi rozdział z ich urlopu, ale boję się, że Was zanudzę. Chcecie kontynuację ich urlopu czy już powrót do Polski?
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...