62.

502 30 13
                                    

- Zbieramy się? - Kuba przejechał dłonią po łydce dziewczyny, strzepując przy tym piasek, który oblepił jej ciało po tym jak w końcu udało ją się namówić do wyjścia z morza. - Jeszcze chwilę. - przetoczyła się na brzuch i podsunęła się do niego, kładąc głowę na jego udzie. Zerknęła na resztę ekipy grającą kawałek dalej w siatkówkę plażową. Był dzień przed koncertem w Słupsku, ale postanowili przyjechać wcześniej, żeby skorzystać z czerwcowej pogody nad polskim morzem. Lisa obawiała się tego koncertu, a raczej tego co może wydarzyć się za kulisami, dlatego zadbała o mocne wsparcie całej ekipy. Zaprosiła ich już wcześniej na krótki pobyt w Ustce. Cieszyła się, że ich obecność całkiem dobrze wpływa na Kubę, a jego stres związany z ujawnieniem światu współpracy z Thirty Seconds To Mars nieco zmalał. Fakt, faktem na pewno swój wkład miały także leki przepisane przez terapeutę. - Que, chodź tutaj! - Krzysiek rzucił w nich piłką, którą chłopak złapał w ostatnim momencie. - Idź, przyda ci się trochę ruchu. - Lisa usiadła i naciągnęła na ramiona koc. - No jazda! - szturchnęła go ramieniem i przewróciła oczami, kiedy posłał jej znudzone spojrzenie. - Serio? - mruknęła i zerwała się na równe nogi. Otrzepała z piachu swoją tunikę i wyciągnęła do niego rękę. - Nienawidzę siatkówki odkąd w liceum zbiłam sobie nerwy w dłoniach, ale zrobię to dla ciebie. - poruszyła palcami, zachęcając go do wstania. Kiedy w końcu złapał jej rękę, mocno pociągnęła go w górę, aż wpadł w jej ramiona. - Jak chciałaś się przytulić, to mogłaś po prostu powiedzieć. - jego wargi wygięły się w lekkim uśmiechu, kiedy pocałował ją we włosy. - Grabowscy, ruchy! - Daniel wrzasnął w ich kierunku, bo wszyscy zniecierpliwieni czekali na piłkę. - Ty tu, a braciszek do mnie. - zarządził Maciek, wskazując im przeciwne strony siatki. - Ale ja tu tylko postoję, nie podawajcie do mnie. - Lisa roześmiała się, stając między Krzyśkiem i Kamilem. - Chłopaki dadzą radę. - Ola uśmiechnęła się do niej i przyjęła pozycję, gotowa do odbioru piłki. - Kuba, twoja kolej. - Maciek skinął głową w kierunku brata, który zajął miejsce na końcu boiska i obrócił piłkę w dłoniach. - Ej, nie! - wrzasnęła Lisa, kiedy narzeczony pokazał zęby w uśmiechu skierowanym do niej. Podrzucił piłkę i zrobił mocne przyłożenie od dołu, serwując prosto w dziewczynę, która pisnęła, ale w ostatnim momencie złożyła ręce i odebrała podanie, przekazując je do Oli. Między parą, która była w przeciwnych drużynach zagorzała ostra rywalizacja, a gra nabrała tempa. Lisa chcąc nie chcąc poddała się grze, zacięcie walcząc o punkty dla swojej drużyny. - Kolejny dla nas! - klasnęła w dłonie i przybiła piątkę z Krzyśkiem, kiedy Kubie nie udało się zablokować jej ostatniego podania na jego stronę boiska. - Que, własna kobieta cię ogrywa, jak sobie z tym radzisz? - Kamil głośno roześmiał się, a reszta poszła jego śladem. Sam Kuba był zaskoczony tym jak dziewczyna szaleje na boisku, bo był przekonany, że będzie uciekała przed piłką, a teraz stała pod samą siatką. - No właśnie... muszę chyba kogoś naprostować. - przebiegł pod siatką i rzucił się na dziewczynę. - Puść mnie, ej! - zaczęła piszczeć, kiedy przycisnął ją swoim ciałem do piachu. - Kanapka! - wrzasnął Maciejka, biegiem pokonując odległość do pary. - O fuck. - sapnęła, kiedy starszy Grabowski wskoczył bratu na plecy. Kilka sekund zajęło wszystkim rzucenie się na nich, a Lisa zaczęła klepać otwartą dłonią w piasek. - Nie mogę oddychać! - krzyknęła, a Kuba roześmiał się prosto do jej ucha. - Już nie udawaj. - podparł się na ręku i skrzywił, gdy Maciejka wbił mu łokieć w plecy. - Miłooooość! - wrzasnął Adam, który właśnie wrócił z wydmy i dorzucił swoje kilkadziesiąt kilogramów, a w jego ślad poszła Ala. Ich głośny śmiech i okrzyki roznosiły się po całej plaży, ściągając uwagę spacerowiczów. - Nie, nie! - Ola zaczęła piszczeć i stoczyła się na bok, kiedy Krzysiek zaczął ją łaskotać. - Nie waż się. - Lisa pogroziła Kubie palcem, kiedy odczołgała się na plecach kawałek od niego. - Bo co? - zapytał z szerokim uśmiechem, siadając na jej nogach. - Bo poczujesz piach w gębie. - wzięła garść w dłoń, gotowa w niego rzucić. - Dawaj. - zachęcił ją, poruszając palcami nad jej brzuchem. W ostatnim momencie zacisnął powieki i zasłonił się ramieniem, kiedy dziewczyna sypnęła w jego kierunku. - Menda z ciebie! - wrzasnął, spluwając obok i złapał ją za ręce. - Grabisz sobie. - pochylił się nad nią, a dziewczyna głośno roześmiała się. - U Grabowskiego? Kurde, przejebane. - wybuchnęła gromkim śmiechem, ale nie protestowała kiedy poczuła jego wargi na swoich. 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz