47.

471 35 47
                                    

- Nie. Nie. - zatrzymała się kiedy z pięknego ogrodu wyszli na ogromną, wolną przestrzeń z krótko ściętą trawą w oszałamiającym, soczystym zielonym kolorze. -Wiem jak bardzo uwielbiasz piękne widoki. - na jego ustach czaił się delikatny uśmiech, ale zachowywał bezpieczną odległość od dziewczyny, gdyby zamierzała go znokautować za tę niespodziankę. - Pojebało cię do reszty. - stwierdziła, odwracając się do niego. - Grabowski do cholery! Na same pływanie z delfinami wydamy półtora tysiąca! - podeszła do niego szybkim krokiem, na co od razu skrzyżował ręce na piersi. - Potraktuj to jako prezent. Wsiadaj na pokład, bo zaraz ominie cię zachód słońca. - ponaglił ją, kiedy pilot włączył silnik małego helikoptera stojącego kawałek dalej. -  A ty? - zapytała, a mina jej zrzedła kiedy pokręcił głową. - W życiu. Samoloty zapewniają mi wystarczająco emocji. Idź. - pchnął ją w kierunku maszyny, ale twardo zaparła się. - Mam lęk wysokości i przestrzeni, a ty? No weź. - jęknęła, bo nie wyobrażała sobie lecieć samej. - Tak, uważaj, bo jeszcze kiedyś uwierzę w te twoje lęki. - prychnął, przypominając sobie jak szalała na kolejkach górskich w Legolandzie. - Będę cię trzymać za rękę. Proszę. - ścisnęła jego dłonie i spojrzała mu w oczy. Widział po jej minie, że nie ustąpi. - Lisa, to ma otwarte boki. Nie wsiądę do tego. - westchnął, ale tylko potrząsnęła jego dłońmi. -  W takim razie ja też nie skorzystam. Komu możemy powiedzieć, że się rozmyśliliśmy? - zaczęła rozglądać się za jakimś pracownikiem lądowiska. - lisa, nie rób scen. Leć, poczekam tutaj. - poprosił ją po raz kolejny, ale tylko prychnęła pod nosem i zaczęła iść w kierunku helikoptera, machając rękoma nad głową. - Kurwa, jesteś koszmarna. Uparta jak osioł! - wrzasnął na nią, żeby usłyszała go przez ryk silnika. -  Nie słyszę cię! - odkrzyknęła, biorąc od pilota słuchawki z mikrofonem, bo tylko tak mogła z nim się porozumieć. Kuba schował do kieszeni okulary przeciwsłoneczne i dogonił ją szybkim krokiem. - Wsiadaj, bo się rozmyślę. - warknął jej do ucha i pchnął ją na fotel. Inny mężczyzna z obsługi zapiął im pasy, zabrał od nich zbędne rzeczy oraz wskazał kamerkę GoPro zamontowaną na metalowej lince, z której mogli korzystać, żeby nagrać przelot nad wyspą. - Nie wiem jak mi to wynagrodzisz. - syknął do mikrofonu, kiedy pilot poinformował ich o starcie. - Ja? Ciesz się, że ci oczu nie wydłubałam za to szastanie pieniędzmi! - ze słuchawek dobiegł go jej rozbawiony głos, ale stwierdził, że nie będzie już z nią dyskutował. Szczególnie, że serce zaczęło mu bić jak szalone, a w ustach zrobiło się sucho, kiedy helikopter zaczął się wznosić. - Kocham cię! - krzyknęła rozradowana i przytrzymując między udami tunikę. - Jak spadniemy to przynajmniej razem. - dodała po chwili, mocno ściskając jego dłoń. - Zamknij się, kurwa, po prostu się zamknij. - warknął, a Lisa tylko roześmiała się, wyraźnie rozbawiona jego reakcją. 

Kuba całkowicie zapomniał, że to jej chciał zapewnić emocje, ale szybko sobie o tym przypomniał. Szczególnie kiedy pilot przeleciał tuż nad taflą oceanu, tylko po to, żeby zaraz wzbić się wysoko w powietrze i kilkukrotnie przechylić na boki. - Będę rzygał! - wrzasnął, zaciskając palce na pasach, ale bal się, że przypadkowo je rozepnie, więc jedną rękę wcisnął między uda, a drugą zacisnął mocno na nadgarstku dziewczyny. Lisa bawiła się wyśmienicie, filmowała widoki, a było co, bo pomarańczowo-fioletowy zachód słońca bajecznie odbijał się w spokojnych wodach oceanu. Usłyszeli w słuchawkach polecenie od pilota, żeby mocno się trzymali, a chwilę później odliczanie od trzech w dół. - Aaaaa, zajebiście! - dziewczyna piszczała z radości, kiedy pilot wykonał beczkę. Kiedy kurs helikoptera ustabilizował się, przeniosła wzrok z horyzontu na Kubę, który był niemal zielony na twarzy. - Nie mów do mnie. - powiedział na wydechu, unikając jej wzroku. - Możemy to powtórzyć? - zagadnęła pilota, na co ten uniósł kciuk w górę. - Będziesz biedna. - Kuba zacisnął powieki, kiedy maszyna znowu zaczęła się obracać. Po prawie półgodzinnym locie widokowym z dodatkowymi atrakcjami w końcu znaleźli się na ziemi. Grabowski prawie wypadł z helikoptera, kiedy tylko pilot pozwolił rozpiąć pasy. - To było fantastyczne! Widziałeś te delfiny? Cudo, no cudo! -  podekscytowana dziewczyna dołączyła do niego chwilę później, kiedy odebrała ich rzeczy od obsługi. - Filmik zaraz nam przyniosą na pendrive. - usiadła obok niego na ławce i położyła dłoń na jego kolanie. - Mordo, lepiej ci już? - w końcu zatroszczyła się o niego. Sama miała jeszcze miękkie kolana, ale pozytywne emocje wzięły  jednak górę. Za to Grabowski jeszcze drżał, ściskając swoje dłonie. Wpatrywał się w swoje stopy, próbując zebrać myśli oraz powstrzymać się od zwymiotowania na ten piękny trawnik. - Mój dzieciak. - mruknęła i objęła go ramionami, układając policzek na jego ramieniu. Przytulała go do sienie, dopóki nie poczuła, że się uspokoił. - Państwa nagranie. Życzymy udanego dalszego pobytu. - usłyszeli nad sobą, a Lisa wzięła kartonowe pudełeczko z rąk dziewczyny i podziękowała jej. - Jesteś w stanie prowadzić? - zerknęła na Kubę, który wyprostował się i obrzucił ją obrażonym spojrzeniem. - Ej, przecież to nie ja wykupiłam ten przelot. - bezceremonialnie wpakowała mu się na kolana i wzięła jego twarz w dłonie. - Ale ja nie miałem lecieć. - burknął, zdejmując ręce z twarzy. - Kuba, hej. Jeśli zamierzasz się na mnie obrażać za to, że chciałam z tobą dzielić ten prezent to proszę bardzo. - westchnęła, widząc, że nic nie zdziała. Zsunęła się z jego kolan i ruszyła w kierunku parkingu. - Idziesz? - obejrzała się na niego i odetchnęła z ulgą, kiedy łaskawie podniósł swój tyłek z drewnianej ławki. Nie odezwał się do niej nawet słowem podczas jazdy do miejsca dzisiejszego noclegu. Dziewczyna mimo wszystko trzymała dłoń na jego udzie, próbując dodać mu otuchy. 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz