- A co ty tutaj robisz? - aż cofnęła się o krok, zauważając ponad jego ramieniem szczupłą brunetkę, która wysiadła z taksówki razem z resztą ekipy. Akurat obecności tej dziewczyny kompletnie się nie spodziewała. Dziewczyny padły sobie w ramiona i uściskały się. - Kondracki, możesz mi mówić takie rzeczy?! - Lisa oburzyła się, kiedy Krzysiek ścisnął dłoń Oli i przyciągnął ją do siebie, dumny jak paw. Nie odzywała się do dziewczyny, bo nie chciała robić mu przykrości, spotykając się z jego byłą, mimo że czasami naprawdę miała ochotę na damskie towarzystwo. Krzychu wzruszył ramionami i uśmiechnął się przepraszająco, bo był tak radosny z zejścia się z dziewczyną, że pierw sam musiał się tym nacieszyć. - Dobra, nie będziemy tutaj tak stali. Chodźmy. - Lisa przywitała się z resztą i wskazała na drzwi. - A Mojski? - zapytała, orientując się, że brakuje najważniejszej osoby tego wieczoru, czyli dj-a. - Dojedzie za kwadrans. - Krzychu przepuścił dziewczyny w drzwiach i skinął głową ochroniarzowi. - Tutaj macie garderobę, ale zarezerwowałam też lożę na górze, żeby było nam wygodniej. - Grabowska nieco podniosła głos, żeby przekrzyczeć głośną muzykę. Odwróciła się na pięcie i zniknęła za drzwiami na zaplecze kuchni, żeby odnaleźć kelnerkę przypisaną do garderoby. Nie mogła powstrzymać się od ciągłego zerkania na zegarek, bo Kuba w dalszym ciągu milczał. W dodatku kolega, który z ramienia klubu był odpowiedzialny za artystów, w dalszym ciągu nie pojawił się na miejscu, wiec czuła się odpowiedzialna. - Słuchaj, dziewczyny zamówiły Aperola i wino. Mam to wliczyć na garderobę czy nabić na oddzielny rachunek? - zaczepiła ją kelnerka, gdy miała zamiar wyjść po Adama, który miał się zaraz pojawić. - Nie wiem, Patryk przyjedzie to zdecyduje. - zbyła dziewczynę, nie chcąc podejmować takiej decyzji, bo wcześniej przekazała gotowy rider i nie była pewna czy może coś dorzucić do rachunku. - A ty już czujesz imprezę? - roześmiała się, zauważając Alę, która już wywijała biodrami i tańczyła wokół Moyesa. - Zawsze. - dziewczyna szeroko uśmiechnęła się i jako pierwsza wpadła do środka, nie czekając na resztę ekipy, która kończyła palić papierosy. Niestety, Maciejka i Rogowscy mieli inne plany na ten wieczór, więc musiała jej wystarczyć pozostała część ekipy. Były to jednak osoby, które kojarzyła głównie z Ciechanowa czy większych spotkań w Warszawie i nie utrzymywała z nimi kontaktu na co dzień. Pozwoliła, żeby bawili się we własnym towarzystwie, a sama krążyła po klubie, wyczekując kontaktu ze strony Kuby. Jej dobry nastrój zdawał się prysnąć i teraz najchętniej uciekłaby daleko stąd i zakopała się pod ziemię. Dopadły ją koszmarne rozkminy w związku z ostatnimi wydarzeniami, a także wiedziała, że będzie musiała otwarcie porozmawiać z Kubą. Nie była pewna jak w tym wypadku zareaguje mężczyzna. Czy w ogóle da jej dojść do słowa, żeby mogła mu wszystko dokładnie wytłumaczyć. - Za ile będziesz? - wystukała w końcu na ekranie, wysyłając SMS do męża. - Już jestem. - usłyszała za sobą trzaśnięcie drzwi od auta. - Rozmawiałem z mamą. - wyjaśnił, bo podjechał pod boczne wejście już kilka minut temu, ale chciał zakończyć rozmowę. - Kazała cię mocno uściskać. - pocałował Lisę w policzek i zgarnął do siebie ramieniem. - Chodźmy przez ogródek. - pociągnęła go na tył i odpaliła kolejnego papierosa. - Mówiła coś jeszcze? - zapytała ostrożnie, żeby nie wyjść na zbyt ciekawską, ale bała się, że Elżbieta mogła mu coś napomknąć. - Kazała jeszcze o ciebie dbać. Jakbym tego nie robił. - głośno roześmiał się, zaciskając palce w jej talii. - Robisz to, robisz. - mruknęła, na moment opierając głowę o jego ramię. - Que! Lisa mówiła, że nie chciałeś przyjechać. - Krzysiek wyrzucił ręce w górę i zbiegł ze sceny, żeby przywitać się z przyjacielem. - Czego drzesz ryja, co? - Lisa od razu na niego naskoczyła, bo nie chciała przyciągać zbędnej uwagi do męża, jednak Krzysiek nic sobie z tego nie robił. - Jak chcesz się napić to śmiało, najwyżej ja poprowadzę. - ponad jego ramieniem zauważyła Pawła, który z butelką wódki w ręku szukał chętnych do wypicia shota. - Red Bull mi wystarczy. - może i miał ochotę się napić ze znajomymi, ponieważ niektórych z nich nie widział od Dni Ciechanowa, ale przyjechał swoim oczkiem w głowie, czyli Lamborghini i wolałby żeby Lisa jednak nie siadała za kołkiem. Jednak za cholerę nie powiedziałby tego głośno, chociaż dziewczyna nie była jakoś specjalnie chętna do prowadzenia tego grafitowego potwora, jak nazywała Lambo. Pozwoliła, żeby Grabowski został wciągnięty do garderoby, a sama przysiadła na hookerze z boku sceny i obserwowała bawiących się ludzi, których na szczęście przybyło. - Lisa, damy radę jeszcze jedną wódkę i Danielsa? - uniosła wzrok znad telefonu, gdy po pół godzinie grania Krzysiek stanął nad nią. - Wódkę przed chwilą Paweł wziął i od razu opłacił. To sam Daniels? - uniosła brwi, od razu rozglądając się za kelnerką. - Opłacił? Idiota! - krótko skwitował kumpla. - Bardzo ci dziękuję! - niemal podskoczył z radości i zaraz uciekł z powrotem za dj-kę. Zsunęła się z wysokiego taboretu i poszła szukać kelnerki. Nie minęło może kolejnych dwadzieścia minut jak Krzysiek znowu czegoś od niej chciał, ale nie miała nic lepszego do roboty, a on nikogo innego pracującego w tym miejscu nie znał, wiec chętnie mu pomogła. - Zostaw, mam wszystko na oku. - poprosiła ochroniarza, który chciał zareagować, gdy na scenę wpadły dziewczyny i zaczęły tańczyć z drinkami w rękach. - Prezes nie zgadza się na wnoszenie alkoholu na scenę... - burknął, z miną mówiącą, że on za to beknie, jeśli nie zareaguje. - Biorę to na siebie. - powiedziała pewnie, bo w końcu impreza była pod hasłem Wesoła Ekipa, więc fajnie, że jednak było widać tę ekipę. Pozwoliła także, aby wszyscy bawili się i pili w garderobie, mimo że prezes też tego zwykle nie pochwalał, wielokrotnie powtarzając, że garderoba jest miejscem dla artystów, a nie ich znajomych i na libacje alkoholowe. Jednak zachowywali się dosyć kulturalnie w porównaniu z innymi, którzy gościli w tym miejscu i nie widziała potrzeby reagowania.
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...