- Królowe imprezy raczyły wstać? - Krzysiek szeroko się uśmiechnął, kiedy do salonu w końcu weszła Ola i Lisa, a chwilę później na kanapie obok nich zwinęła się Ala. - Ciiiszej, mężu. - Ola zatkała mu usta dłonią i wtuliła się w jego klatkę piersiową. - Woda, woda to będzie dobry pomysł. - Lisa wymamrotała pod nosem i z cichym jękiem przeszła do kuchni. - No dobra, my spakowani. - Grabowscy weszli do środka. - To niesprawiedliwe, że ty tak dobrze wyglądasz. - Ala uniosła wzrok na Maćka, po którym nie było widać najmniejszego śladu po wczorajszej imprezie. Do dyskusji chwilę później dołączyła reszta ekipy, a Kuba skierował się do swojej narzeczonej, która siedziała w kuchni i podpierała brodę na korku jednej butelki wody, a z drugiej piła. - Nic nie mów. Nie wiem jak do tego doszło. - mruknęła, kiedy poczuła na sobie spojrzenie Que. - Po prostu dobrze się bawiłaś. - roześmiał się ciepło i usiadł obok niej. Dziewczyny pospały się w ich sypialni, więc zostawili je w spokoju, bo przywarły do materaca jak magnes i nie sposób było przenieść ich bezwiedne ciała do łóżek. - Chyba. - odsunęła butelkę i oparła czoło na blacie stołu. - I to w dniu koncertu. - usłyszał jak jeszcze burczy sama do siebie kilka obelg. - Chodź, wykąpiemy cię to staniesz na nogi. - wziął ją pod ramiona i ściągnął z krzesła. - Współpracuj chociaż. - parsknął śmiechem, kiedy po prostu uwiesiła się na jego szyi. - Woda jeszcze! - krzyknęła prosto do jego ucha, gdy wynosił ją z kuchni. - Trzymaj, to będzie lepsze. - Koziara wręczył jej Powerade na co podziękowała i wtuliła się w szyję Kuby.
Posadził ją na zamkniętym sedesie i odkręcił kurki nad wanną, żeby zapełnić ją wodą. - Denerwujesz się? - zapytała, pstrykając ustnikiem od butelki. - Czym? - oparł się bokiem o ścianę i skrzyżował ręce na piersi. - No koncertem. Premierą singla. - powiedziała głośniej, ale ostatnie słowa wymamrotała pod nosem. - I czym? - kucnął przy niej, opierając dłonie o jej kolana. - Shannonem. - dodała na wydechu i uważnie na niego spojrzała. - Staram się o tym nie myśleć. Próba, koncert i już nas tam nie będzie. - odpowiedział spokojnym głosem, jednak widziała jak zacisnął szczękę oraz zerknął w bok. - Liczę, że będziesz cały czas przy mnie. Żadnego szlajania się po backstage'u, jasne? - zapytał, na co tylko wzruszyła ramionami. - Zapytałem czy to jasne. - powtórzył, nieco ostrzej. - Tak, przyjęłam. - uniosła wzrok i spojrzała na niego. - Nic nie odwalę, postaram się przynajmniej. - westchnęła i ściągnęła koszulkę przez głowę. - Postarasz się? - sapnął, nerwowo przeczesując włosy. - Tak, postaram się. - wstała, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. - I nie krzycz na mnie. - upomniała go, na co machnął rękoma i szybko spojrzał w sufit. Widziała jak omiótł spojrzeniem jej biust, a chwilę później położył dłonie na jej biodrach. - Wskakuj, nie mamy dużo czasu. - zaczepił palcami o jej szorty w których spała i posłał jej lekki uśmiech. - Nie, nie wejdę z tobą. - dodał jeszcze, kiedy wypięła się zsuwając spodenki i ostentacyjnie zanurzyła się w wodzie. - Wcale nie miałam tego na myśli. Podasz mi olejek do twarzy? - poprosiła jeszcze, wyciągając rękę do niego. - Pójdę cię spakować. W czym jedziesz? - podał jej olejek, a inne niezbędne kosmetyki postawił na skraju wanny. - A jaka jest pogoda? Chyba chłodno? Dżinsy, koszulka i bluza będzie ok. - uśmiechnęła się i posłała mu buziaka. - Ej, Kuba, a która jest godzina?! - krzyknęła, kiedy już zamykał za sobą drzwi. - 10, więc nie baw się w podwodny świat. - wychylił głowę i uśmiechnął się do niej.
- Dziecięce marzenia się spełniają! - wrzasnął Maciek, kiedy Lisa rozdała wszystkim klucze. - To tak serio? - Daniel wysiadł zaraz za Grabowskim i spojrzał na drewniane domki, które zbudowane były nad ziemią, wokół pni drzew. - Tak, nocujemy tutaj. - dziewczyna wzięła od Kuby swoją walizkę i rozejrzała się wokół. Korzystając z okazji pobytu w Dolinie Charlotty zrezygnowała ze standardowego hotelu, tylko wybrała coś innego. Domki były wyposażone na tym samym poziomie ci zwykłe pokoje, a jednak było to coś nowego. - Idziesz z nami na próbę, tak? - podeszła do Maćka, kiedy reszta zaczęła się zastanawiać nad sposobem spędzenia czasu do koncertu. - Jasne, obiecałem. - uściskał ją krótko i poleciał za Danielem, który był już w połowie schodów do ich domku. - Za kwadrans się widzimy! - krzyknęła za nim i stanęła przed Kubą. - Jak ci się podoba? - spojrzała mu w oczy i poprawiła torbę na ramieniu. - Ciekawie, ciekawie. W ogóle dziwi mnie, że koncert jest w amfiteatrze, a nie w standardowej hali w dużym mieście. - powtórzył to, o czym kiedyś już wspominał. - Ale 10 tysięcy ludzi tam wejdzie. Chociaż koncert się nie wyprzedał. - splotła palce z jego i pociągnęła go do ich domku. - Próba będzie full bandem. - dodała, kiedy weszli do środka. - Będę stała po prawej stronie sceny, perkusja jest po lewej. Spokojnie. - dodała jeszcze, widząc jak zaciska dłonie w pięści. - Jak dla mnie możesz być w ogóle poza sceną. - stwierdził, na co zwykle by się obraziła, gdyby nie obecna sytuacja. Puściła jego uwagę mimo uszu i odstawiła walizkę pod ścianę.
W drodze do Amfiteatru wrzuciła na swój Instagram stare zdjęcie z koncertu Marsów i zapytała czy z kimś się dzisiaj widzi. Dodała kilka słów o radości z udziału w wydarzeniu po tak długiej przerwie, itp. - Mogłaś to sobie darować. - stwierdził Kuba, kiedy dojechali na miejsce. - Daj spokój, co? - przewróciła oczami i uśmiechnęła się do asystentki Jareda. Przedstawiła Krzyśka i Adama oraz ich drugie połówki. - A to brat Kuby. - dodała, kiedy Maciek w końcu wysiadł z auta. - Ręczny się nie chciał zaciągnąć. - wyjaśnił poirytowany, ale sekundę później szeroko się uśmiechnął na widok blondynki. - Wiolka w Warszawie czeka. - dorzucił Krzysiek, na co dostał po głowie. - Ja tylko sprawiam dobre pierwsze wrażenie. - stwierdził Maciejka, biorąc z rąk asystentki swój identyfikator. Pokazała im garderobę, wskazała miejsce gdzie reszta ekipy może bawić się podczas koncertu, aż w końcu wyszli na scenę, skąd dobiegał głos Jareda. - Będzie dobrze. - Ola szepnęła Lisie na ucho i dodała jej otuchy, lekko ściskając jej ramię. - Jesteśmy! - Lisa głośno oznajmiła ich przybycie, machając ręką do Jareda. Nie mogła się jednak powstrzymać od zerknięcia w kierunku perkusji stojącej po przeciwnej stronie. - Niezły jest. - usłyszała jeszcze za sobą cichy komentarz Ali, obserwując napinające się mięśnie na ramionach mężczyzny, gdy ostatni raz uderzył w talerze. - Quebo. - gdzieś z boku dobiegł do niej głos Jareda, kiedy spojrzeniem napotkała brązowe oczy starszego Leto. Mężczyzna oblizał wargi i posłał jej lekki uśmieszek, już na dzień dobry pieprząc ją wzrokiem.
——-
Emocje sięgają zenitu? 🤭
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfic„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...