- Prysznic i do łóżka? - zaproponował, kiedy tylko przekroczyli próg mieszkania. Uniósł w górę dwie butelki wina, które kupił podczas postoju na stacji benzynowej. - Mam dosyć alkoholu na najbliższe kilka miesięcy. - stwierdziła, posyłając kopniakiem w kąt buty, który właśnie zdjęła. Nie wypiła tyle odkąd ograniczyła spożywanie procentów i wcale się z tym dobrze nie czuła. - Poza tym musimy porozmawiać. - dodała jeszcze, opierając się o kuchenny blat. - Myślałem, że wyraziłem się jasno. - odstawił butelki i stanął przed dziewczyną. - Możemy to ewentualnie przełożyć na jutro. - zaproponowała, bo mimo że Kuba kompletnie wytrzeźwiał, to widziała, że jest zmęczony. Ona sama także nie miała najlepszego humoru, szczególnie po przyjmowaniu gratulacji od Filipa, Igi i kilku członków wesołej ekipy, z którymi żegnali się przed wyjazdem z Ciechanowa. Krzysiek z Maćkiem po prostu nie potrafili ukryć swojego podekscytowania, że Grabowski został mężem. - Musimy się ogarnąć po tym wszystkim i wrócić do normy. - ze stosu nieodczytane korespondencji wyciągnęła losową kopertę. - Jeszcze paczki. Pewnie twoje ciuchy, bo kilka firm chciało ci kiedyś coś podesłać... - zerknęła w kierunku kilku kartonów piętrzących się w kącie. - Patrz, przegapiłeś pokaz Off White w Paryżu. - machnęła mu zaproszeniem przed twarzą. - To boli. - jęknęła, kiedy bez ostrzeżenia mocno zacisnął palce na jej nadgarstku, a drugą ręką złapał ją za włosy. - Nie będzie żadnej intercyzy. - wysyczał jej w twarz, akcentując każde słowo. - Nie rozumiem w czym ci to przeszkadza. - odchyliła głowę w tył, ciesząc się, że nie ma założonej peruki, bo mógłby ją zniszczyć. - W tym, że żadne papiery nie będą decydować o naszym majątku. - warknął, ale Lisa po prostu nie rozumiała jego wściekłości. - Porozmawiajmy na spokojnie. - poprosiła raz jeszcze, ale musiała aż się wygiąć i uchylić, gdy mocniej szarpnął ją za włosy. - Ślub już o tym co nieco zadecydował. - wytknęła mu, upuszczając zaproszenie u jego stóp. Wolną ręką próbowała się uwolnić, ale Kuba był zdecydowanie silniejszy. - To co innego. Ślub łączy, a nie dzieli. - ton jego głosu był tak chłodny, że przeszył ją dreszcz. - Puść mnie. - zażądała, próbując zachować spokój. Miała już na końcu języka coś, ale powstrzymała się. - Kiedy zrozumiesz, że zaufanie, miłość oraz szacunek to trzy rzeczy, które są podstawą? - pociągnął ją na środek kuchni, popychając w kierunku salonu. - Powtórz to jeszcze raz, powoli. I znajdź sprzeczność. - odetchnęła głębiej, z całych sił powstrzymując się przed wybuchem i powiedzeniem o kilka słów za dużo. - Mówię to ostatni raz. Nie będzie żadnej intercyzy. - zdecydowanym ruchem posłał ją na kanapę, w sekundę znajdując się nad jej ciałem. Przesunął dłonią po jej dekolcie, wędrując nią na szyję, na której zacisnął palce. - Znowu to robisz. - wyszeptała, kiedy przysiadł na jej jednej nodze, wodząc drugą dłonią po jej kroczu. - Mieszasz dominację ze swoją wściekłością. - próbowała odsunąć się od niego, odepchnąć obrazy, które pojawiły się w jej głowie. - Kuba, nie panujesz nad sobą. - przymknęła powieki, kiedy coraz bardziej zaciskał palce na jej szyi, odcinając jej życiodajny tlen. - Przestań. Albo nie zdziw się jak wyjdę i tym razem nie wrócę. - załkała, przypominając sobie ten ostatni raz, kiedy ostrym seksem chciał wymóc swoją rację. Nie chciała tego mówić. Jednak nie widziała w tym momencie innego wyjścia, kiedy widziała w jego oczach to samo, co wtedy. Podziałało. Momentalnie zerwał się i stanął w pewnej odległości, ze wzrokiem wbitym w podłogę. - Wrócimy do tej rozmowy, kiedy ochłoniesz. - otarła kantem dłoni te pojedyncze łzy, które zdążyły przeciąć jej policzki i usiadła na kanapie, spuszczając stopy na ziemię. Ponieważ Kuba w dalszym ciągu milczał podniosła się i przesunęła dłonią po swoich pośladkach, jakby sprawdzając czy ma przy sobie papierosy. Bez przeszkód z jego strony wspięła się na antresolę i wyszła na taras. Uspokój się, uspokój się. Kilkukrotnie wyszeptała to pod nosem i odpaliła papierosa, żeby ochłonąć i zebrać myśli. Nie sądziła, że te wspomnienia z pokoju hotelowego w Moskwie tak szybko do niej wrócą. Nie chciała także wykorzystywać tego przeciwko Kubie, jednak nie widziała innej możliwości. Bała się, że mężczyzna znowu zrobi i powie za dużo.
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...