- Rozwiąż mnie. - usłyszał cichą prośbę dziewczyny i uniósł głowę. Podparł się na rękach i wstał, wysuwając się z niej, co wywołało głośne westchnięcie. - Rozwiąż. - powtórzyła, zaciskając powieki, bo parcie na pęcherz sprawiało jej niemiłosierny ból. Przysiadł na piętach i w pierwszej kolejności uwolnił jej nadgarstki, delikatnie rozcierając ślady po lince. Nieco dłużej zeszło mu się z węzłami na nogach, które rozplątywał drżącymi rękoma. Rozprostował jej nogi, obserwując jej zbolałą minę, gdy rozchylone wargi opuścił głośny jęk ulgi pomieszanej z bólem. Poderwała się do pozycji siedzącej i niemal natychmiast wstała z łóżka, jednak drżące nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Osunęła się na ziemię zanim jeszcze dobrze zdążyła stanąć na nogi. W dodatku od nagłego zrywu pociemniało jej przed oczami. - Lisa? - Kuba natychmiast znalazł się przy niej i z trudem przełknął ślinę, widząc jej szkliste od łez oczy. - Zanieś mnie do łazienki. - uciekła wzrokiem, gdy dotknął jej podbródka. Nie pytał o nic, tylko złapał ją pod kolanami i zaniósł do łazienki. - Zostawisz mnie samą? - pytanie dziewczyny wyrwało go z zamyślenia, kiedy oparł się o ścianę po posadzeniu jej na toalecie. Skinął głową i wycofał się do sypialni, zbierając sznury, które jeszcze chwilę temu krępowały jej ruchy. - Wszystko w porządku? - zawołał, kiedy Lisa nie wracała. Po załatwieniu potrzeby z trudem pokonała niewielką odległość dzielącą ją od umywalki i złapała się skraju blatu. Odwróciła się przodem do dużego lustra ukazującego jej całą sylwetkę. Zatrzymała wzrok na śladach po zębach mężczyzny, które wyraźnie odznaczały się na jej szyi, piersiach i ramionach. Równie zauważalne były czerwone plamy w miejscach, w których zasysał jej skórę. Wiedziała, że w ciągu doby wszelkie ślady zaczną zmieniać kolor, a jej skórę zdobiły będą liczne, fioletowe siniaki. Na udach wyraźnie odznaczały się czerwone pręgi po sznurze. Wzięła głęboki oddech i odwróciła się tyłem, patrząc na skatowane pośladki. Zagryzła wargę, ocierając pojedyncze łzy z policzków. Była skołowana. Jakby jej mózg wypierał to, co zrobił Grabowski. Miała wrażenie, że jej ciało w dalszym ciągu po prostu płonie.
Kuba stanął w progu, obserwując powolne ruchy dziewczyny, kiedy wzdłuż ściany przeszła do wanny. - Pomogę ci. - zaoferował i obejmując ją w pasie pomógł jej przysiąść na skraju wanny, a sam odkręcił wodę i dolał jej ulubionego płynu do kąpieli. Kucnął przed nią, biorąc jej dłonie i kolejno musnął wargami nadgarstki. - Jak się czujesz? - delikatnie przesunął palcami po jej udach i uważnie przyjrzał się jej twarzy. - Nie wiem. - wyszeptała, potrząsając głową. - Jestem zmęczona. - dodała po chwili, w dalszym ciągu unikając jego spojrzenia. Zerknęła w bok na napełniającą się wannę i zacisnęła dłonie na jej krawędzi, żeby się odwrócić. Kuba natychmiast wstał i podtrzymując ją, pomógł zanurzyć się w letniej wodzie. Cicho syknęła i wyciągnęła się na całą długość, wypychając biodra w górę, żeby unieść się na powierzchni. - Jesteś na mnie zła? - zapytał trochę niepewnie, bo jej milczenie nie było czymś normalnym. - Nie, ale zostawisz mnie samą? - poprosiła, zamykając powieki. Potrzebowała chwili samotności, żeby móc zebrać myśli. - Proszę. - dodała, ciągle czując jego obecność. - Jasne, ale zawołaj mnie jak będziesz chciała wyjść. - pochylił się, troskliwie całując ją w czoło i wyszedł z łazienki, łapiąc jeszcze po drodze swój ręcznik.
Zdążył wziąć prysznic w drugiej łazience oraz zabrać się za przygotowanie śniadania. W międzyczasie zaglądał do Lisy, która w dalszym ciągu regenerowała się w wannie. Nie miała siły na nic więcej, loża leżeniem, a jej myśli dryfowały od jednej rzeczy do drugiej. Niepewnie zsunęła dłoń między swoje uda i przejechała dłonią po kroczu, ostrożnie pocierając wejście do pochwy. Obawiała się, że coś może być nie tak, jednak nie wyczuła niczego niepokojącego i z głośnym westchnięciem przyjęła poprzednią pozycję. Uniosła dłoń przed swoją twarz i przyglądając się jej, kilkukrotnie zacisnęła pięść. Potrząsnęła głową i krzywiąc się, usiadła w wodzie. Ochlapała twarz zimną już wodą i próbowała wstać, jednak nie była w stanie samodzielnie wydostać się z wanny. Mogła próbować, ale pewnie skończyłoby się to poślizgnięciem i bolesnym upadkiem na płytki. Jeszcze chwilę biła się z myślami, ale w końcu zdecydowała się zawołać Kubę. Mężczyzna w moment znalazł się przy niej i łapiąc ją pod pachy postawił na dywaniku. - Przypominasz gąbkę. - odcisnął jej mokre włosy i posadził na wannie. Miękkim ręcznikiem osuszył jej ciało i pomógł założyć szlafrok. - Zjesz coś? - chciał wziąć ją na ręce, jednak pokręciła głową i przyjęła jedynie jego rękę, której kurczowo się złapała. - Coś dobrego. - rzuciła krótkie spojrzenie na swoje odbicie w lustrze i pozwoliła zaprowadzić się do salonu. Z jękiem opadła na kanapę i przycupnęła na jej skraju, biorąc w dłonie kubek gorącej kawy. - Potrzebujesz jeszcze czegoś? - postawił przed nią talerz z goframi i słoik z konfiturą wiśniową. - Jak? - zapytała krótko, a Grabowski zmarszczył brwi, nie bardzo wiedząc co dziewczyna ma na myśli. Jednak jej szybkie spojrzenie rzucone na jego dłoń, wyjaśniło sytuację. - Przecież wiesz, źe pochwa jest elastyczna. - ciepło roześmiał się i uniósł rękę, zaciskając pięść. Lisa zakrztusiła się łykiem kawy i zaczęła głośno kasłać, próbując złapać oddech. - Ej, ej. Spokojnie. - poklepał ją po plecach, ale nie potrafił ukryć głupiego uśmiechu, wywołanego jej reakcją. - Spójrz na mnie. - poprosił, całując ją w skroń, kiedy już wzięła głęboki wdech. - Raaany, mój wstydzioch! - zawołał, bo rumieniec na jej policzkach był po prostu uroczy. - Nie śmiej się ze mnie. - burknęła, uderzając go w ramię. - Patrz jak daleko zaszliśmy... Kiedyś wystarczyło żebym zaczął cię rozbierać lub zrobił ci palcówkę, a teraz? Muszę naprawdę się postarać, żebyś wyglądała tak słodko i niewinnie. - w pomieszczeniu ponownie rozniósł się jego śmiech. - Oj, dzieciaku, dzieciaku... - zgarnął ją do siebie ramieniem i pocałował w czubek głowy. - Zemszczę się kiedyś. Szczególnie za te zostawianie mnie na skraju. - obrażona dźgnęła go palcem w brzuch, ale przytuliła się do jego klatki piersiowej. - Nie strasz, bo się zesrasz. Jedz. - sięgnął po gofra i nakierował go do ust, żeby ją nakarmić. - Zdziwisz się. - oznajmiła chłodno, pomiędzy kolejnymi kęsami, tym razem pewnie patrząc mu w oczy.
———
Zemści się czy tylko tak gada?
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...