183.

284 36 33
                                    

- Nie zamykaj! - Kuba w ostatnim momencie dopadł do drzwi i wsadził rękę między nie a framugę.  - Co jest, pali się? - Kondracki cofnął się o krok, wpuszczając przyjaciela do pokoju. - Co robisz? - Que rozejrzał się po pomieszczeniu i uniósł czapkę, przeczesując włosy. - Yyy, jeszcze nie wiem? Ale wydaje mi się, że masz jakąś propozycję? - Krzychu wyglądał na nieco zdezorientowanego nagłą wizytą Kuby. - Może jakiś mecz? Nie ma dzisiaj Bundesligi? - machnął ręką w kierunku telewizora i przysiadł na skraju łóżka, jednak za chwilę z niego wstał i zrobił rundkę po pokoju. - Czuję, że to nie o mecz chodzi. Gdzie Lisa? - sięgnął do minilodówki i rzucił kumplowi jedną puszkę Red Bulla. - Poszła na miasto. - odparł, otwierając napój. - Sama? - Kondracki zmarszczył brwi i opadł na kanapę, od razu biorąc pilot do ręki. - Sama. - westchnął ciężko, zajmując miejsce obok przyjaciela. Obrócił w dłoniach puszkę, a noga zaczęła mu nerwowo tykać. - Dobra, stary. Mów. - czerwonowłosy podwinął pod siebie nogę i usiadł przodem do Kuby, który zdecydowanie potrzebował coś z siebie wyrzucić, ale nie bardzo wiedział jak się do tego zabrać. W ostatnich dniach, szczególnie po premierze płyty, cholernie potrzebował dziewczyny, która niestety miała ręce pełne roboty. EP-ka przyjęła się całkiem dobrze, a nawet w ciągu trzech dni od premiery znalazła się w pierwszej setce na oficjalnej liście sprzedaży albumów w UK, co było ogromną zasługą Polaków mieszkających na Wyspach. Polskie media oczywiście ponownie oszalały na jego punkcie, a portale muzyczne prześcigały się w publikowaniu recenzji albumu, który w rodzimym kraju zajął pierwsze miejsce na OLISie. Wrócił z hukiem i mógł być z siebie dumny, jednak prywatne życie nie było tak kolorowe jak kolejne fotografie publikowane przez portale plotkarskie. Cieszył się, że dzięki jutrzejszemu koncertowi w Berlinie mógł uciec z kraju, bo bał się, że nie wytrzyma tej presji. 

- Nie pomogę ci jeśli nie będę wiedział o co chodzi. - czerwonowłosy chrząknął wyczekująco, obserwując Kubę bawiącego się swoimi palcami. Miał wrażenie, że zaraz usłyszy trzask łamanych paliczków. - Lisa mnie od siebie odsunęła. - powiedział w końcu, na moment przymykając powieki. - W jakim sensie? Seks? Przecież to nie jest najważniejsze. - Kondracki przez chwilę poczuł się winny, bo poprosił dziewczynę o zajęcie się bookingami dla siebie i Adama, co na pewno dodało jej nieco pracy. - Weź nie pierdol. - Grabowski żałośnie roześmiał się i pokręcił głową. - Obaj dobrze wiemy, że seks jest ważny. A my nic od ponad miesiąca... Ba! Odrzuca mnie jak tylko za bardzo się do niej zbliżę. A przecież widzę, do cholery, że mnie potrzebuje, bo czasami po ciężkim dniu przyjdzie się przytulić. Ale tylko zjadę ręka tam, gdzie nie trzeba... - pstryknął palcami, aby podkreślić swoje słowa. - I już jej nie ma. - dodał, głośno jęcząc. - Serio? My z Olką cały dzień z łóżka nie wyszliśmy... - Krzysiek szeroko się uśmiechnął na wspomnienie gorącego powitania, ale zaraz przybrał poważny wyraz twarzy, widząc minę przyjaciela. - I nie masz pojęcia o co może chodzić? - zapytał, wyciszając telewizor, który magicznie w czasie reklam zwiększył poziom dźwięku. Kuba pokręcił głową i zjechał niżej na kanapie, nasuwając czapkę na twarz. - To znaczy domyślam się, ale nie sądzę, żeby tylko to... - wymamrotał, mając jednak nadzieję, że Lisie chodzi o coś innego. - O co? - zniecierpliwiony Kondracki zadał kolejne pytanie, bo miał wrażenie, że musi pociągnąć Kubę za język. - Zabije mnie jak ci powiem. Kurwa. - zerwał się z kanapy i zaczął krążyć po pomieszczeniu. Ostatni raz Krzysztof widział przyjaciela w takim stanie, kiedy Lisa oddała mu pierścionek w Rosji, chcąc zakończyć związek na amen. - Ty nawet nie musisz się przyznawać, że wiesz. Wystarczy, że na nią spojrzysz i się zorientuje. Głupia nie jest. - machnął rękoma, łapiąc się za głowę, kiedy Krzysiek już chciał przyrzekać, że będzie milczeć aż po grób. - Que, czy to ma związek z... perkusistą? - nic innego nie przychodziło mu do głowy, a cholera wie z kim dziewczyna spotkała się w czasie ich wycieczki po Azji. - Co? Pojebało cię?! - Kuba podniósł głos, patrząc na przyjaciela jak na idiotę. - Nie bij! Próbuję zrozumieć o co chodzi. - Kondracki uniósł ręce na znak, że się poddaje. - Tutaj chyba musi wjechać coś mocniejszego, bo aż tobą telepie. - nie pytając Grabowskiego o zdanie wyciągnął z barku buteleczki Danielsa. Chciał zalać alkohol schłodzoną colą, ale Kuba porwał szklankę i wychylił jej zawartość na raz. Z hukiem odstawił szklankę na blat i machnął dłonią, dając znać, że potrzebuje dokładki. - To się źle skończy. - mruknął pod nosem, kiedy Que ponownie opróżnił szkło. - Lisa poroniła. - usłyszał roztrzęsiony głos Kuby, kiedy kucał przy lodówce, sprawdzając jej zawartość. Zdążył dojść do wniosku, że chyba będzie musiał zamówić butelkę do pokoju, a te dwa słowa, tylko go w tym upewniły. - C-co? - na moment aż przysiadł na piętach i zaniemówił. - Poroniła. Kiedy byliśmy na tripie. - Grabowski nerwowo oblizał usta i zacisnął pięści, bo wezbrała się w nim niewyobrażalna złość na niesprawiedliwość świata. Kobiety, które mimo świadomości ciąży, piły alkohol i ćpały na potęgę rodziły całkiem zdrowe dzieci, fundując im co prawda przykre życie, ale życie. Z którego dzieciaki mogły próbować się wyrwać i stanąć na nogi, żeby nie pójść na dno śladem rodziców. Co nieco o tym wiedział. Krzysztof, kompletnie zbity z tropy wyznaniem przyjaciela, sięgnął po telefon przy łóżku i zamówił butelkę Danielsa oraz popitę. Sam potrzebował przepłukać tę wiadomość alkoholem. - Ja nawet nie wiedziałem o tym, że była w ciąży. Chryste. - przetarł twarz dłońmi, a w jego oczach błyszczały łzy. Nie wiedział, co powiedzieć. Stary, współczuję? Nie, nawet te słowa nie były na miejscu. - Ja też nie. - myślał, że to co usłyszał wcześniej było najgorsze, ale mylił się. - C-co? - wydukał, patrząc na Kubę, który osunął się na ziemię tam gdzie stał i spuścił głowę, zakrywając ją rękoma. Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała cisza, w końcu przerwana cichym pukaniem do drzwi. - Danke. - Kondracki wręczył młodemu chłopakowi napiwek i odebrał od niego cooler z alkoholem i butelką coli. Drżącymi rękoma rozlał bursztynowy płyn do szklanek i usiadł na przeciwko Kuby. W milczeniu stuknęli się szkłem i wyzerowali alkohol. Po następnej kolejce Kuba zaczął mówić. A jak zaczął, to nie skończył dopóki nie wyrzucił z siebie wszystkiego, co działo się od powrotu do kraju. Nawet nie próbował panować nad kolejnymi łzami, które topił  w alkoholu. - Chryste. - Krzyśka nie było stać na nic więcej. Chciał pomóc przyjacielowi, ale po prostu nie wiedział jak. Ma naskoczyć na Lisę i kazać jej przespać się z Kubą dla jego zdrowia psychicznego? Ledwo zdążyłby uciec przed jej agresją, a po drodze spotkałby Grabowskiego, który wspólnie z żoną chciałby pogrzebać jego rozczłonkowane ciało. Padli sobie w ramiona, przez dłuższą chwilę tkwiąc w braterskim uścisku, a później niewiele więcej mówiąc wlewali w siebie whiskey dopóki nie zobaczyli koloru wykładziny przez jej szklane denko. 



———

To był dla mnie cholernie trudny rozdział do napisania. O ile nie mam większych problemów z emocjami Lisy, to z Kubą nie radzę sobie najlepiej. Będę wdzięczna za szczere słowo w komentarzach. ❤️

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz