163.

382 31 10
                                    

- O. - wyrwało jej się, kiedy w drzwiach sypialni stanął Kuba. - O? - roześmiał się i przeczesał palcami włosy, które właśnie rozjaśnił na wizycie u barbera. Przyjrzał się jej uważnie, bo zauważył jej zaróżowione policzki. - Co robiłaś? - zapytał, kiedy naciągnęła na siebie kołdrę po samą szyję. - Nic. - odpowiedziała szybko, patrząc w bok. - Lisa? - uniósł brwi, gdy usłyszał dźwięk wibracji, a dziewczyna zaklęła pod nosem. Z głupim uśmiechem na twarzy przysiadł na skraju łóżka i szarpnął za kołdrę. - Zostaw.- zacisnęła na niej palce, czując jak pieką ją policzki. - Nieee, no weź! - wyjęczała żałośnie, kiedy przechylił się przez nią i otworzył szufladę nocnej szafki. - Poranek nie wystarczył? - wyraźnie rozbawiony wyciągnął z szafki wibrator. Kuba zaskoczył ją swoim szybkim powrotem, a nie chcąc zostać przyłapana szybko próbowała ukryć narzędzie zbrodni, a raczej przyjemności. Jednak w pośpiechu zamiast go wyłączyć, przełączyła na tryb pulsacyjny. - Zostaw mnie. - dała mu po łapach, kiedy chciał dotknąć jej policzka i zapewne zmusić do spojrzenia w oczy. Pod jego nieobecność jej myśli ciągle krążyły wokół tego cy wydarzyło się zaraz po przebudzeniu i chciała sobie po prostu ulżyć, szczególnie że czuła coś w rodzaju psychicznego bólu po tym ile razy doprowadzał ją na skraj orgazmu. - Bardzo chciałbym zobaczyć jak się tym bawisz lub osobiście się za ciebie zabrać, ale pizza wystygnie. - wyszeptał, odkładając zabawkę na bok. - Twoja ulubiona. - dodał, kiedy uniosła wzrok i ich spojrzenia spotkały się. Pozwoliła żeby kołdra opadła, kiedy zakładała na siebie koszulkę i ostrożnie wygrzebała się z łóżka. - Jesteś cudowna. - stanął za nią, kiedy powoli, uważając na każdy krok, podeszła do szafy i otworzyła szufladę z bielizną. Odgarnął na bok jej włosy i przesunął wargami po szyi, jednocześnie kreśląc palcami kółka na jej podbrzuszu. Zacisnęła uda, kiedy poczuła dłoń zsuwającą się niżej. - Może jednak zaryzykuję słuchanie twojego narzekania na zimną pizzę... - wymruczał jej do ucha, czując jak wilgotna jest. - Nie. Głodna jestem. - ucięła stanowczo, mimo że już czuła przyjemne łaskotanie w podbrzuszu. - Pomogę ci. - zaoferował, wyjmując jej z ręki bieliznę i kucnął przed nią. Złapała się jego ramienia i minimalnie unosząc stopy weszła w majtki, pozwalając żeby je założył. Cicho syknęła, kiedy nie mógł odmówić sobie zaciśnięcia palców na jej obolałym pośladku. - Chodź. - pochylił się, łapiąc ją pod tyłkiem i wziął na ręce, zanosząc prosto do salonu. Posadził ją na kanapie i podsunął pudełko z gorącą jeszcze pizzą. - Ej, moja! - oburzyła się, kiedy chciał wziąć kawałek. - Nie podzielisz się? - parsknął śmiechem, widząc jaka zaborcza zrobiła się względem jedzenia. Na tyle, że nawet bez wahania spojrzała mu w oczy. - Po tym wszystkim zasługuję na całą. - oznajmiła twardo, a Kuba uniósł ręce w geście poddania. Każdemu z nich poranek zrobił cały dzień na swój sposób. Absolutnie nie żałowała, że pozwoliła mu na to wszystko. Jednocześnie rozbudził w niej dziką ciekawość, bo nie wiedziała czego może spodziewać się kolejnym razem. Grabowski natomiast nie mógł uwierzyć jakim jest szczęściarzem, że trafiła mu się taka kobieta jak Lisa. Otwarta na jego pomysły, oddająca swoje ciało w jego ręce. 

- Zaspokojona? - zapytał, włączając telewizor, kiedy zamknęła listę pudełko. - Powiedzmy. - kolejno oblizała palce, patrząc w jego zielone oczy. - Czy ty kiedykolwiek będziesz w pełni usatysfakcjonowana? - zmrużył powieki, uważnie ją obserwując. Sam zadał dwuznaczne pytanie, ale dziewczyna ewidentnie pogrywała z nim. - Zapunktowałeś tą pizzą. - wzruszyła ramionami i posłała mu szeroki uśmiech. - Co ja mam z tobą zrobić, co? - wplótł palce w jej włosy i przyciągnął do siebie. Siadając okrakiem na jego kolanach, splotła luźno palce na karku. - Na pewno masz jeszcze jakieś pomysły. - stwierdziła, łapiąc go za nadgarstki, kiedy chciał zsunąć dłonie na jej pośladki. - Bardzo boli? - oparł czoło o jej i lekko uśmiechnął się. - Bardzo. I co z tym zrobisz? - splotła palce z jego i szeroko uśmiechnęła się. - Może jakiś okład? Nie wiem, bo nigdy jeszcze... - oblizał wargi, kiedy w jego głos wkradło się coś w rodzaju zdenerwowania czy zmieszania. - Żel aloesowy jest w lodówce. - podsunęła mu pomysł i zeszła z jego kolan. - Tylko wyjdź jeszcze z psem. Czekam w łóżku. - rzuciła na odchodne, znikając w przedpokoju. Chryste. Wstał z kanapy i krótko zacisnął palce na swoim kroczu, czując coraz większą erekcję. Mógł ją wiązać, kneblować i robić co tylko sobie wymarzył, ale to ona miała wszystko pod kontrolą. 

————

Dzisiaj krótko. 

Nie jest to jakaś cisza przed burzą? Nierozwiązana sprawa z Patrycją, jego udział w chrzcinach dziecka przyjaciela i zbliżający się wyjazd, w którym Lisa odmówiła udziału. Zmieni zdanie czy będzie to kolejna, długa rozłąka? 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz