90.

365 31 23
                                    

- Mówiłam, że znajdzie się na śniadaniu? - Lisa spojrzała na Krzyśka, kiedy Kuba jako ostatni dołączył do stolika. - Co ja? - Que rozejrzał się po ich twarzach i odsunął krzesło obok Lisy. - Twój przyjaciel dobijał się do mnie o świcie, bo podobno nie wróciłeś na noc. - siliła się na zgryźliwy ton głosu, ale nie bardzo jej to wyszło. - Gdzieś ty się szlajał, co? Mogłeś chociaż napisać. - czerwonowłosy spojrzał na niego z wyrzutem i skrzyżował ręce na piersi. - A co, zazdrościsz czy jesteś obrażony, że nie zabrałem cię ze sobą? - uniósł brwi i głośno roześmiał się, widząc jak Krzysiek zaczyna bujać się na krześle. Złożył zamówienie u kelnerki na jajka po benedyktyńsku i sięgnął po karafkę z sokiem. - Gotowi na Vegas? - Moyes zatarł ręce, kiedy przełknął ostatni kęs. - Gotowa czy nie, jechać muszę. - burknęła pod nosem i tylko ona wiedziała ile kosztowało ją powstrzymanie uśmiechu, gdy Grabowski kopnął ją w kostkę. - Wcale nie musisz. - Wojtek oderwał wzrok od telefonu i włączył się do rozmowy. - Jaaasssneee. - przewróciła oczami, skutecznie unikając spojrzenia Kuby. Po prostu czuła, że się jej przyglądał. Mogła przysiąc, że wręcz paliła ją skóra. - Porobię za waszą przyzwoitkę, dopilnuję żebyście wrócili cali i zdrowi. - posłała ironiczny uśmieszek w kierunku Wojtka. -  I nie przesrali w ruletkę całego majątku. - dodała jeszcze, wymownie patrząc na Krzyśka, który na słowo ruletka klasnął w ręce. Nie miała ze sobą żadnych ciuchów, które nadawałyby się do kasyna, więc miała ochotę się po prostu urwać i przejść się po mieście, chłonąc jego słynną atmosferę. - Dobra panowie. Za pół godziny na dole? - Wojtek otarł usta serwetką i wstał od stołu. Pozostali przytaknęli mu skinieniem głowy, a Lisa dopiła zimną już kawę. - Zostaniesz? Chciałbym porozmawiać o koncertach. - Kuba zagadnął ją, bawiąc się przy tym widelcem, który wypadł mu z dłoni, gdy Krzysiek chrząknął znacząco. - Skoro muszę. - wzruszyła ramionami i usiadła na krześle bokiem. Mężczyzna upewnił się, że reszta zniknęła w holu i pochylił się, całując ją w policzek. - Kuba. - mruknęła ostrzegawczo i dotknęła jego dłoni, która w tym samym momencie znalazła się na jego udzie. - Poszli sobie, nie bój się. - położył dłoń na jej policzku i potarł kciukiem dolną wargę, odsłaniając przy tym tatuaż. - Powoli, tak? - przypomniała mu jeszcze, na co posłusznie uniósł ręce w górę w geście poddania. - Tylko nie odtrącaj mnie. - poprosił jeszcze, gdy podniosła się. - Wszystko w swoim czasie, tylko potrzebuję przestrzeni. - zaznaczyła, targając mu włosy, kiedy cicho westchnął. - Nie lubię jeść sam, może jednak zostaniesz? - zaproponował, ale Lisa pokręciła głową i zerknęła na zegarek na jego nadgarstku. - Muszę ogarnąć kilka rzeczy przed wyjazdem na lotnisko. - tutaj była z nim szczera, bo w Polsce było już popołudnie, a ona musiała wysłać kilka ważnych wiadomości dotyczących koncertów i sprawdzić terminowość zaliczek. 

- Las Vegas, baby! - wrzasnął Krzysiek, gdy tylko opuścili terminal. W jego ręce już znajdowało się GoPro na krótkim sticku, co tylko skutecznie odstraszyło Lisę od spędzania czasu w jego towarzystwie. - Gdzie nocujemy? - zapytała, rozglądając się za wolną taksówką. - Tylko spać byś chciała. - przewrócił oczami i zaczął produkować się do obiektywu. - A może koncert w Vegas? - podrzucił Adam, na co dziewczyna pokręciła głową. - Nie ma opcji, chyba że Kuba będzie już na wylocie. - stwierdziła od razu, a chłopaki nie bardzo wiedzieli co ma na myśli. - Jezu, Britney Spears była na szczycie, a skończyła śpiewając na kontrakcie w klubie. Dj-e, którzy mieli kiedyś szansę na karierę są teraz rezydentami tutaj. Zlitujcie się. Łatwy hajs jak nigdzie indziej cię nie chcą. - szybko wyjaśniła im swoje opory i odetchnęła z ulgą, kiedy przyznali jej rację. - Ej, Koziara! Ogarniesz auto? Jakiś wygodny van. - Krzysiek zaczepił kumpla, który w odpowiedzi zasalutował mu i skierował swoje kroki do wypożyczalni. - Zamierza mi ktoś powiedzieć jakie mamy plany? - spojrzała to na Krzyśka to na Adama, bo Kuba wzruszył tylko ramionami. Cyfry na ekranie telefonu właśnie przeskoczyły na 12:00, więc czekał ich długi dzień. - Kanion Red Rock na początek, później hotel, ogarnianko i lecimy na miasto. - Kondracki wręcz kipiał od nadmiaru energii, co można było wyraźnie usłyszeć w podekscytowanym tonie głosu. - Luxor, Excalibur, Bellagio, Caesar Palace, Mirage... - zaczął rzucać przeróżnymi nazwami. - Zamierzacie odwiedzić wszystkie kasyna? Przecież tutaj jest tyle innych rzeczy. - jęknęła żałośnie, bo nie uśmiechało jej się przebywanie w ekskluzywnych wnętrzach, w których oceniano cię po kartach w portfelu i wyglądzie. - Na przykład co? - Kuba ciepło uśmiechnął się do niej, kiedy poirytowana wygrzebała z torebki paczkę papierosów. - Muzeum neonów czy flipperów, tyrolka, muzeum atomowe, punkty widokowe... - wymieniła tylko kilka rzeczy, które kojarzyła z książkowego przewodnika, który kupiła przed pierwszym wylotem do Stanów z Kubą. - Nudna jesteś. - Krzysztof skwitował ją w dwóch słowach, na co pokazała mu środkowy palec i słodko uśmiechnęła się.- Dżinsy i kasyno nie idą w parze. - wskazała na swój casualowy strój i odpaliła papierosa. Co prawda w drodze na lotnisko zdążyła wygooglować kilka sklepów, żeby w razie potrzeby coś kupić, jednak miała cichą nadzieję, że nie będzie musiała tego robić. Kubie zdecydowanie bardziej podobał się jej pomysł na spędzenie czasu w Mieście Grzechu, chociaż nie potrafiłby odmówić sobie wizyty w kasynie. Z resztą był zdolny nawet przesiedzieć ten wypad w hotelu, byleby z nią. 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz