74.

383 30 10
                                    

- Widziałaś to?! - zanim zdążyła zareagować mignęła jej przed oczami twarz Kuby, a na wargach poczuła jego usta. Położył dłonie na jej policzkach i pogłębił pocałunek jak tylko rozchyliła wargi. Cicho jęknęła przestępując z nogi na nogę, cofając się dopóki nie trafiła na barierki oddzielające płytę od trybun wyłączonych z użycia ze względu na wybudowaną scenę. Zacisnęła palce na jego karku, boleśnie wbijając paznokcie w skórę, co na moment otrzeźwiły mężczyznę. - Kuba. - wypuściła głośno powietrze, ale nie zwrócił na to uwagi bardziej napierając na nią ciałem, ponownie łącząc ich usta w pocałunku. Ugięła nogę w kolanie, czując metalową poprzeczkę w wbijającą się w plecy.  - Zamknij się. - upomniał ją, kiedy zacisnęła zęby na jego dolnej wardze, wyraźnie chcąc coś powiedzieć. Przyparł ją biodrami, aż poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po jej ciele, a żołądek zrobił podwójne saldo, kiedy znajomy skurcz w podbrzuszu dał się jej we znaki. -Que! - gwałtownie odchyliła głowę w bok i położyła dłonie na jego klatce piersiowej odpychając go od siebie. - Co? - warknął, wyraźnie niepocieszony i przeczesał włosy palcami. Skinęła głową, a gdy się obejrzał zorientował się, że są na widoku wszystkich ludzi, którzy jeszcze nie opuścili płyty po zakończeniu koncertu, bo wyszli poza kotarę oddzielającą konstrukcję sceny i backstage. - Niech się wstydzi ten co widzi. - prychnął, jednak tym razem to dziewczyna go zaskoczyła, wpijając się w jego usta. Nie protestował. Byłby głupcem, gdyby to zrobił, jednak Lisa nie miała czystych intencji. Mruknął z zadowoleniem, kiedy wplotła palce w jego włosy i delikatnie za nie pociągnęła. Nie mógł jednak widzieć, ze jednocześnie pokazała środkowy palec w kierunku Shannona, który lustrował ich spojrzeniem. - Koniec tego. - odetchnęła głośniej, ponownie przerywając pocałunek. -Idź ogarnij się na m&g. - poleciła, uciekając z pułapki między barierkami a jego ciałem. Zacisnęła na moment usta, tym samym poprawiając pomadkę i przejrzała się w odbiciu telefonu. Ciągle miała Kubie za złe jego łatwowierność, ale nie potrafiła krytykować go za impulsywną reakcję po fantastycznym przyjęciu przez moskiewską publiczność. - No co? - zauważyła, że Que nie ruszył się z miejsca, tylko ją gromił ją spojrzeniem. - To nie będzie tak wyglądać. - powiedział, kiedy mijała go kierując się za scenę. - Masz rację, Quebonafide. To było cholernie nieprofesjonalne. - rzuciła w odpowiedzi, unosząc brwi kiedy złapał ją za ramię. - Ludzie patrzą. - upomniała go, gdy milczał tylko wpatrując się w nią. Pchnął ją na tyle mocno, że gdyby nie była skupiona na tym co dzieje się między nimi to z pewnością wylądowałaby na ziemi. 

- To było coś pięknego. - Ola stanęła obok Lisy, która z kąta sali obserwowała spotkanie z fanami. Dopiero teraz mogły spokojnie porozmawiać, kiedy emocje nieco opadły. - Tak, a dodatkowo Candy zaczęli grać w rosyjskim radiu. - dziewczyna szeroko uśmiechnęła się i pokazała jej fanpage jednej z rozgłośni. - Porównują Que do Face'a, ale nie wiem czy jest co porównywać, bo ten koleś wymachuje bronią niemal w każdym teledysku. Może to te tatuaże. - zażartowała, wyświetlając zdezorientowanej koleżance jeden z teledysków rosyjskiego rapera. - Zaraz wracam. - dodała jeszcze i przecisnęła się przez wianuszek osób, żeby podejść do Kuby, który pod pachą ściskał jakieś prezenty. - Daj, wezmę to. Będzie ci wygodniej. - zagadnęła go, kładąc dłoń na jego ramieniu. - Świetnie. Tylko nie zgub, bo jestem ciekawy tych listów. - oddał jej kilka kopert i dwie torebki prezentowe. - Potrzebujesz czegoś? - zapytała jeszcze, zawieszając sznurkowy rączki na nadgarstku. - Tak, przydałby się jakiś Powerade, bo w garderobie zabrakło. - odpowiedział dosyć sucho, co wyraźnie ją zdziwiło. Szybko przywołała na twarz uśmiech i tylko skinęła głową, wycofując się do Oli. - Nie rozumiem tekstu, ale mam wrażenie, że ten typ jest mega agresywny, gdzie Kubie do niego? - dziewczyna oddała Lisie telefon i uśmiechnęła się do Krzyśka, który puścił jej oczko. - Zostawię to przy tobie i zaraz wracam. - schowała telefon do kieszeni i położyła w rogu prezenty Kuby. Wzdłuż ściany przedostała się do wyjścia i rozejrzała się za kimś z obsługi. Ostatecznie sama przeszła się do kiosku gastronomicznego i kupiła inny napój izotoniczny, bo asortyment nie był zbyt szeroki. Wróciła do sali i przeczekała aż skończą zdjęcia. - Nic innego nie znalazłam. - oznajmiła, stając przy boku Kuby, kiedy ostatni fani opuścili pomieszczenie. - Straciłem ochotę. Wypiję Red Bulla. - stwierdził krótko, wracając do rozmowy Krzyśkiem. - Fuck logic. - mruknęła pod nosem i zgarnęła podarunki. - Jak tam? - zagadnął ją Jared, kiedy skierowała się do garderoby chłopaków. - Padam na twarz. - westchnęła, bo właśnie  rozpoczęła się jej dwudziesta godzina na nogach. - Do hotelu i spać. Jutro późny wylot, prosto na koncert, więc się wyśpisz. - dał jej pstryczka w nos na co lekko uśmiechnęła się. - Wyciemnij sypialnię, wyłącz całą elektronikę, a lepiej będziesz spała. - poradził, na co skinęła głową. - Masz w tym doświadczenie, więc zaufam. - roześmiała się i pomachała mu na pożegnanie, kiedy stanęli przed drzwiami garderoby Que. Zdążyła akurat zebrać swoje rzeczy, w międzyczasie przegryzając kawałki owoców z półmiska, kiedy reszta ekipy weszła do środka. - Tutaj jesteś. Podobno ludzie są jeszcze przed areną, wiec wyjdziemy do nich. - Kuba otworzył lodówkę i wyciągnął butelkę wody, niemal od razu wypijając całą zawartość. Wziął jeszcze puszkę energetyka i skierował się do drzwi. - A rzeczy? Może od razu zaniesiesz je do busa?! - zawołała za nim, starając się ignorować jego oziębły ton. - Myślałem, że możesz się tym zająć... - zajrzał do pomieszczenia. - Pani manager. - dodał już czysto złośliwie i ruszył za Krzyśkiem. Przez chwilę nie wierzyła w to co właśnie usłyszała. Wpatrywała się w zamknięte drzwi za którymi przed chwilą zniknął. - Co to było? - głos Oli wyrwał ją z rzucania w myślach mięsem pod adresem Kuby. - Komuś chyba koncert za mocno wszedł. - skwitowała, zbierając porozrzucane na tych 15 mkw rzeczy chłopaka. Zarzuciła na ramię torbę i obejrzała się na dziewczynę. - Nie wiem ile im się zejdzie. Wezmę taksówkę i pojadę już do hotelu. Zgarniesz ich? - powiedziała, ledwo już patrząc na oczy. - Jasne, jedź. - Ola przytuliła ją i pocałowała w policzek od razu życząc dobrej nocy. - Bydlę. - burknęła pod nosem, mijając Kubę, który przez metalowe ogrodzenie parkingu rozdawał autografy. Rzuciła jego torbę obok busa i wyszła z terenu kierując się na postój taksówek, które ciagle podjeżdżały zabierając kolejnych pasażerów. 

———

Chyba jej wyjdzie bokiem ustalenie twardej relacji artysta - manager, co? 


Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz